Niemiecka prasa: Bankierzy są na najlepszej drodze, by stać się grabarzami całego systemu gospodarczego

Kolejny przykład samowoli i bezkarności globalnego sektora bankowego skłania niemiecką prasę do szeregu krytycznych komentarzy.

"Frankfurtrer Allgemeine Zeitung" uważa, że "biznes bankowy, jak żadna inna branża, opiera się przede wszystkim na zaufaniu. Banki, którym ludzie nie będą ufać, mogą pakować manatki. Niestety sprawy zaszły już tak daleko, że kara w wysokości 1,7 mld euro, wymierzona przez Komisję Europejską za manipulowanie stopami odsetek, nie jest czymś odosobnionym. Już właściwie nie wiadomo, gdzie się zaczyna lista wszystkich skandali i przewinień, i gdzie się ona skończy. Nie ma co liczyć na samooczyszczające siły banków i nie ma co wierzyć, że przedstawiciele starego porządku doprowadzą tę branżę do nowego rozkwitu. Tragiczne dla ogółu jest jednak to, że bankom potrzebny jest państwowy nadzór, ale samo państwo nie ma pojęcia, jak wyglądać ma taka efektywna regulacja".

Reklama

"Sueddeustche Zeitung" uważa, że "bankierzy są na najlepszej drodze, by stać się grabarzami całego systemu gospodarczego, który przysporzył światu tyle wzrostu i dobrobytu. Teraz generalnie stawia się pod znakiem zapytania gospodarkę rynkową, już nawet sama nadzieja niemieckich, schyłkowych liberałów Christian Lindner zapewnia: "Nie jesteśmy żadnymi kapitalistami". Szef Wolnych Demokratów nie jest kapitalistą - gdzie myśmy już zaszli".

"Nuernberger Nachrichten" twierdzi, że "jaskrawiej nie może wypaść kontrast pomiędzy niedzielnymi kazaniami i rzeczywistością: tak, oczywiście wyciągnęliśmy nauki z przeszłości; tak, oczywiście chcemy znów ponosić odpowiedzialność za społeczeństwo, zapewniała niemiecka branża bankowa. Ale jednocześnie banki wierzgają nogami, że regulacja w krajach, które z głębokiego kryzysu wyszły nieco wzmocnione, posuwa się nieco za daleko. Lecz te utyskiwania nad przepisami, rzekomo zbytnio utrudniającymi życie bankom, same instytucje kredytowe doprowadzają do absurdu. Każde kolejne podejrzenie manipulacji, ukazuje bowiem coś zupełnie odwrotnego: zbyt długo branży tej pozostawiono zupełnie wolną rękę - bez jakichkolwiek cugli ze strony nadzoru".

"Nuernberger Zeitung" pisze, że "nie może tak być, że wskaźniki referencyjne, jakże ważne dla gospodarki światowej, są gdzieś pokątnie ustalane przez parę wielkich banków. Wyznaczanie takich wskaźników jest zadaniem najwyższych władz, czy też muszą być one chociaż przez te władze kontrolowane. Do tego dochodzi jeszcze, że garstka globalnie operujących banków skupia taką potęgę, że żadne sankcje nie są w stanie nimi wstrząsnąć. Nie łudźmy się, te 1,7 mld euro ci finansowi giganci zapłacą tak sobie, mimochodem".

Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"

"Muenchner Merkur" podkreśla, że "skuteczne są tylko sążniste kary, i w tym przypadku najwyższa jak dotąd kara, wymierzona bankowym gigantom przez UE, wyznacza nowy wymiar, przynajmniej jak na Europę. Co jest jednak ważne: już dziś policja nie ma żadnych problemów z tym, by bez awizowania się przeprowadzić rewizje w centralach Deutsche Banku czy Commerzbanku. Kiedyś tak nie było. Kiedyś wystarczył jeden telefon od szefostwa banku do ministra. Banki, i to pozwala żywić nadzieję, utraciły władzę, by same ustanawiać dla siebie prawo".

Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | niemiecka prasa | sektor bankowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »