Niemcy poprą wzmocnienie EBC

Niemcy poprą zwiększenie kapitału Europejskiego Banku Centralnego (EBC), jeśli okaże się to konieczne, by skuteczniej walczyć z kryzysem - poinformowały źródła zbliżone do rządu w Berlinie.

Według tych źródeł nie można wykluczyć, że na najbliższym szczycie UE w Brukseli w czwartek i piątek prezes EBC Jean-Claude Trichet poruszy temat ewentualnego zwiększenia kapitału banku w celu zabezpieczenia na wypadek strat w wyniku skupowania obligacji państw strefy euro - głównie Grecji, Irlandii i Portugalii, które borykają się z kryzysem finansowym.

"Rząd federalny zawsze popiera EBC w jego działaniach i jeśli taka prośba się pojawi (Berlin) odniesie się do niej pozytywnie" - powiedział dziennikarzom pragnący zachować anonimowość przedstawiciel niemieckiego rządu.

Reklama

EBC potrzebuje pieniędzy?

Na razie Europejski Bank Centralny oficjalnie nie wystąpił do państw strefy euro o zastrzyk kapitału. O tym, że może to uczynić poinformowała we wtorek agencja Reuters.

W ocenie niemieckich źródeł rządowych nie należy spodziewać się, że na najbliższym szczycie UE zapadną decyzje w sprawie zwiększenia ustanowionego wiosną mechanizmu wsparcia dla zadłużonych krajów strefy euro, który opiewa na 750 mld euro. Berlin uważa, że nie ma potrzeby zwiększania tej kwoty, bo dotychczas wykorzystano z niej tylko 10 proc. - na pomoc dla Irlandii. Kanclerz Angela Merkel stanowczo odrzuca również propozycję emitowania przez kraje strefy wspólnej waluty euroobligacji o jednolitym oprocentowaniu.

Niemcy ostoją euro!

Zdaniem przedstawicieli rządu w Berlinie, kraje UE są na dobrej drodze do tego, by na szczycie UE przyjąć propozycję ograniczonej zmiany w traktatach unijnych, która umożliwi w przyszłości udzielanie wsparcia zadłużonym krajom strefy euro w przypadku zagrożenia dla wspólnej waluty. Niemcy chcą, by decyzje w sprawie uruchomienia takiego mechanizmu ratunkowego zapadały jednomyślnie i były powiązane z warunkami, jakie musiałby spełnić kraj otrzymujący wsparcie.

Kto będzie ratował euro!

Rozpoczynający się szczyt UE zajmie się przede wszystkim projektem mechanizmu, który broniłby stabilności strefy euro - poinformował w środę sejmową komisję ds. Unii Europejskiej wiceminister spraw zagranicznych Mikołaj Dowgielewicz.

Rada Europejska powinna przede wszystkim przyjąć decyzję w sprawie ogólnego kształtu stałego mechanizmu kryzysowego, który ma zostać stworzony przez państwa członkowskie dla ochrony stabilności strefy euro - powiedział Dowgielewicz. Zaznaczył, że Rada powinna także przyjąć decyzję o małej zmianie Traktatu Lizbońskiego, koniecznej do stworzenia takiego mechanizmu.

Jak powiedział, trwają jeszcze dyskusje, dotyczące +pewnych cech+ tego mechanizmu, które powinny być opisane w konkluzjach Rady. Z naszej perspektywy istotne jest, że zakładamy, iż konkluzje dopuszczą uczestnictwo krajów, takich jak Polska, do dyskusji w tworzeniu tego mechanizmu, która będzie kontynuowana po tej Radzie Europejskiej - zaznaczył Dowgielewicz.

Podkreślił, że będzie także możliwość uczestnictwa w operacjach tego mechanizmu przez kraje spoza strefy euro. Dowgielewicz powiedział też PAP, że obecne zapisy projektu co do formy uczestnictwa Polski w tym mechanizmie są satysfakcjonujące.

Wiceszef MSZ mówił też komisji, że chociaż mechanizm ma funkcjonować od maja 2013 r., to dyskusja o nim odbywa się w kontekście bieżących oczekiwań rynków. Reakcje rynków finansowych są głównym wyznacznikiem tym razem tego, czy Rada Europejska będzie oceniana jako skutecznie przeciwdziałająca kryzysowi strefy euro. Niewątpliwie z tej Rady powinien wyjść sygnał stabilności, jedności i sygnał wzmacniający euro jak wspólną walutę - zaznaczył Dowgielewicz.

Nasze OFE

Jak dodał, Rada podsumuje także postępy w związku z wnioskami Komisji Europejskiej, w tym również w odniesieniu do sposobu uwzględniania wpływu reformy emerytalnej w realizacji Paktu o Stabilności i Wzrostu. Chodzi tu m.in. o postulat Polski, by z długu publicznego były odliczane przynajmniej te transfery do OFE, za które kupują one obligacje Skarbu Państwa, co stanowi 60 proc. Ta sprawa będzie w konkluzjach po Radzie, wszystkie kraje to poparły - powiedział dziennikarzom.

W poniedziałek ambasadorzy państw UE w Brukseli przyjęli zapis w raporcie na szczyt, potwierdzający, że koszty reform emerytalnych będą indywidualnie brane pod uwagę przy ocenie sytuacji finansowej poszczególnych krajów, kiedy w ramach Paktu zapadają decyzje o otwarciu procedury nadmiernego deficytu.

Oczekiwania Polski

Dowgielewicz dodał, że Polska zakłada też, iż w czasie szczytu pojawi się wątek, dotyczący przyszłych wieloletnich ram finansowych Unii i przypuszcza, że wątek ten będzie chciała podnosić Wielka Brytania.

Jak mówił, pomysł Wielkiej Brytanii, by już teraz określić wysokość czy kształt wieloletnich ram finansowych na lata 2014-2020, został na razie oddalony, jednak Polska spodziewa się, że Londyn będzie chciał, by w konkluzjach szczytu temat ten został poruszony.

Spodziewamy się, że Wielka Brytania nadal będzie chciała zamieścić w konkluzjach Rady taki język, który będzie jednoznacznie miał wskazywać na to, że wieloletni budżet europejski powinien ulec zmniejszeniu - mówił Dowgielewicz, dodając, że jeśli tego typu propozycje będą stawiane, zostaną przez polski rząd zakwestionowane.

Premier nie zgodzi się na takie zapisy, które miałyby w jakikolwiek sposób ograniczać mandat Komisji (Europejskiej - PAP) do przygotowania propozycji wieloletnich ram finansowych - powiedział Dowgielewicz, wyjaśniając, że Polska jest przywiązana do stosowania właściwej procedury, zakładającej przede wszystkim, że to Komisja Europejska powinna być inicjatorem propozycji budżetu wieloletniego.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »