Najazd policji na Siemensa

270 policjantów i prokuratorów przetrząsnęło centralę Siemensa i terenowe biura koncernu. Śledztwo dotyczy nielegalnych transferów zagranicznych, łapówek i defraudacji na sumę 20 mln euro. W aferę zamieszani są ludzie z najwyższych kręgów władzy koncernu.

W areszcie znalazł się członek zarządu Siemensa oraz cztery inne osoby. W środę ponad 270 policjantów, prokuratorów oraz funkcjonariuszy policji podatkowej przeprowadziło rewizję w monachijskiej centrali koncernu oraz trzydziestu innych biurach.

Śledztwem objęto dziesięciu aktualnych bądź byłych pracowników koncernu oraz dwie inne osoby. Trzech zatrzymanych złożyło wyjaśnienia, które potwierdziły podejrzenia. Obecnie wyjaśniana jest sprawa, czy zdefraudowane pieniądze wykorzystywano jako łapówki.

Nieprawidłowości dotyczą likwidowanej obecnie sieci telefonicznej Com. Oskarżeni podejrzani są o transferowanie za pomocą fikcyjnych firm finansowych środków za granicę. Jak zaznacza agencja dpa, decydujące z punktu widzenia koncernu jest to, czy oskarżeni wzbogacali się na własną rękę czy też wręczali łapówki w zamian za zlecenia za granicą. W tym kontekście wymienia się Grecję i Szwajcarię - podaje dpa.

Reklama
INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: policja | Siemens | policja' | najazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »