Mniej importowanej stali na rynkach UE. Konflikt na Morzu Czerwonym może napompować ceny

Niedawno informowaliśmy o tym, że produkcja stali w Polsce z roku na rok spada, a kryzys branży hutniczej trwa siódmy kwartał z rzędu. Przedstawiciele branży podkreślali, że z powodu wysokich cen do Polski przywożone są produkty spoza granic kraju, a chcące zachować konkurencyjność firmy mają problemy z uzyskaniem rentowności. Teraz okazuje się, że napięcie na Morzu Czerwonym może zmniejszyć napływ importowanej stali na rynki UE, co odbije się na cenach.

Od połowy listopada trwają ataki rebeliantów Huti na statki towarowe i kontenerowce przepływające przez Morze Czerwone

Jak podaje Business Insider, przez Kanał Sueski, łączący Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym, regularnie przepływa około 12 proc. światowego transportu, z czego średnio około 50 statków dziennie przewozi ładunki o wartości kilku miliardów dolarów. W wyniku działań rebeliantów z Jemenu ruch przez Morze Czerwone spadł o ponad 40 proc. Wiele firm wstrzymuje dostawy lub wybiera dłuższą drogę, co z kolei może przełożyć się na wyższe ceny dla końcowych odbiorców.  

Reklama

Huti atakują statki transportujące stal

Jak informuje serwis wnp.pl, wśród celów ataków jemeńskich rebeliantów są statki przewożące stal. W grudniu ubiegłego roku media informowały m.in. o porwaniu u wybrzeży Jemenu statku wiozącego około 16 tys. ton stali z Korei Południowej do Turcji na potrzeby tamtejszych zakładów produkcyjnych. 

Przewoźnicy wybierają alternatywną trasę. Dłuższy czas oczekiwania i wyższe ceny

Powołując się na informacje przekazane przez Reutersa, serwis podaje, że od połowy listopada już 20 morskich przewoźników podjęło decyzję o wydłużeniu tras statków. Armatorzy opływają Afrykę, a dłuższa nawet o trzy tygodnie droga odbija się na cenie. Choć na ten moment międzynarodowe koncerny nie zapowiadają problemów z dostawami, to wkrótce na rynku będzie mniej azjatyckiej stali, "co już wróży wzrosty cen".  

Portal zauważa, że wskutek wydłużenia tras, koszt transportu wzrósł o 75 dolarów na tonie. - Unijni producenci prawdopodobnie z radością przyjmą zmniejszoną konkurencję ze strony importu - cytuje MEPS International wnp.pl. Warto w tym miejscu zauważyć, że może to być dopiero początek problemów, bo niższa dostępność tańszej stali z Azji może uderzyć np. w branżę motoryzacyjną. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: stal | import
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »