Miedwiediew: Gaz łupkowy w UE niepewny

- Są małe szanse, by wydobycie gazu łupkowego rozwinęło się na dużą skalę w Europie - powiedział wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew. Dodał, że rosyjskie długoterminowe kontrakty na dostawy gazu do UE są bezpieczne.

- Generalnie gaz łupkowy jest dobry dla światowego przemysłu gazowego, ale gdy mówimy o Europie, to są małe szanse, by gaz łupkowy zajął poważne miejsce - powiedział w kuluarach seminarium o gazociągu South Stream w Brukseli, wiceprezes rosyjskiego koncernu Gazprom Aleksander Miedwiediew.

- Przyczyn jest wiele. Struktura zasobów w Europie bardzo różni się od amerykańskiej. Trzeba też zwrócić uwagę, że ostatnio największy producent gazu łupkowego amerykańska firma Chesapeake otrzymała zakaz używania chemikaliów w wodzie (potrzebnej do wydobycia gazu ze skały łupkowej), co jest podstawowym elementem obecnej technologii - wyjaśnił Miedwiediew.

Reklama

- Jest więc wiele problemów nie tylko w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Nie powinniśmy więc wyolbrzymiać możliwości w Unii Europejskiej - zaznaczył.

Gaz łupkowy będzie jednym z tematów, jakie poruszą w trakcie piątkowego spotkania w Warszawie prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama oraz premier Donald Tusk. Amerykańskie firmy już poszukują gazu łupkowego w Polsce, a szacunki mówią o setkach miliardów metrów sześciennych w naszym kraju.

Odnosząc się do prognoz, które przewidują duże zasoby gazu łupkowego w Europie, w tym w Polsce, Miedwiediew odparł: "to nie kwestia zasobów". Pytany, czy Gazprom zaangażuje się w projekty poszukiwania gazu łupkowego w Europie, powiedział, że "jest kilka firm, które zrobiły rozeznanie, ale wycofały się". - Jesteśmy bardzo sceptyczni, co do wydobycia gazu łupkowego w Europie - dodał.

W środę konsorcjum South Stream, które planuje budowę gazociągu - ma zaopatrzyć w rosyjski gaz zachodnią i południową Europę - zorganizowało seminarium w Brukseli. Konsorcjum założył Gazprom i włoska grupa Eni. Jak relacjonowała agencja AFP, zaproszony na seminarium komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger ocenił, że projekt ten ma charakter polityczny a nie handlowy. Komisarz bronił unijnych zasad przejrzystości i konkurencji rynku. W pewnym momencie opuścił spotkanie - donosi agencja.

Gazociąg South Stream ma liczyć 900 km i prowadzić z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii, gdzie podzieli się na dwie nitki: północną - do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową - do Włoch przez Grecję. Jego przepustowość wyniesie 63 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Gazociąg, wart 20 miliardów dolarów, pozwoli Rosji eksportować gaz do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy. To projekt konkurencyjny wobec wspieranego przez UE i USA gazociągu Nabucco, w którym uczestniczą: Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Turcja. Nabucco ma zmniejszyć uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu. Rozpoczęcie budowy planowane jest na 2012 r. Od 2015 r. rurociągiem ma popłynąć gaz z rejonu Morza Kaspijskiego przez Turcję, Rumunię i Bułgarię do Europy Środkowej.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: dostawy gazu | gaz łupkowy | gaz | Dmitrij Miedwiediew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »