Lotos był wart więcej, niż za niego zapłacono. Orlen miał o tym wiedzieć

Od 6,6 do 9,9 mld zł wyniosła szacowana wartość sprzedanych aktywów Lotosu, a więc znacznie powyżej ceny 5 mld zł, którą zapłacili za nie inwestorzy - wynika z informacji Business Insider. Wyceny przygotowane przez firmy EY i Pekao Investment Banking miały być przedstawione zarządowi Orlenu jeszcze przed dokonaniem fuzji.

Najwyższa Izba Kontroli orzekła, że fuzja Orlenu i Lotosu nastąpiła niezgodnie z wyceną rynkową. Aktywa tej drugiej spółki przeszły w ręce tej pierwszej w cenie zaniżonej o co najmniej 5 mld zł, choć zdaniem NIK powinny one kosztować dwa razy tyle.

Wartość fuzji została znacząco zaniżona

Jak informuje Business Insider wyższą cenę od tej, którą ostatecznie zapłacono pokazywały też dokumenty wyceny przygotowane przez firmy EY oraz Pekao Investment Banking. Obajtek o tych rozbieżnościach miał wiedzieć, bowiem trafiły one do zarządu na początku 2022 roku, jeszcze przed ogłoszeniem umów z nabywcami aktywów Lotosu. Z analiz wynikało, że były one warte - w zależności od przyjętej metody obliczeniowej - od 6,6 do 9,9 mld zł. Różnica między najniższą wartością a ostateczną kwotą transakcji jest więc znacząca. 

Reklama

EY wyceniał, ile powinni zapłacić przedstawiciele Saudi Aramco za 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Saudyjczycy nabyli je za 1,15 mld zł, podczas gdy zdaniem analityków wycena wyniosła od 3,6 do 5,8 mld zł według metody zdyskontowanych przepływów pieniężnych, zaś według metody mnożnikowej - od 2,9 do 5,5 mld zł. Eksperci mieli przekazać zarządowi Orlenu, że są to szacunki, nie zaś sztywne obliczenia oraz że nie daje gwarancji, że uda się otrzymać kwotę, jaka wynika z wycen.

Z kolei Pekao IB wyceniało inną część aktywów Lotosu - m.in. tę, którą przejmował Saudi Aramco oraz tę, którą przejął węgierski MOL. Transakcja opiewała na kwotę 1 mld zł, choć powinna od 1,4 do 1,6 mld zł lub 1,5-1,75 mld w zależności od metoeologii liczenia. 

Podaż aktywów przerosła popyt

Business Insider podkreśla, że Orlen zwracał uwagę na brak zainteresowania rafinerii oraz aktywów logistycznych ze strony zagrnicznych inwestorów. Zdaniem spółki miało to wynikać z transformacji energetycznej. W podobnym tonie wypowiedzieli się analitycy firmy doradczej KPMG, którzy w rekomendacjach przekazanych ówczesnemu ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi wskazywali na wyższą podaż aktywów niż popyt na nie. 

"Zdaniem KPMG ponowne przeprowadzenie procesu (sprzedaży wybranych aktywów Lotosu — red.), nie daje gwarancji otrzymania korzystniejszych ofert, co wynika z nadwyżki podaży aktywów rafineryjnych nad popytem" - głosi raport.

Były szef MAP po ukazaniu się wyników kontroli NIK podkreślił, że "ryzyko nieuzyskania ceny za aktywa Lotosu, jaka wynikałaby z wycen, to efekt tego, że kupujący miał świadomość, że Orlen działa w warunkach przymusu. Spółka musiała wykonać środki zaradcze KE, która swoją zgodę na fuzję uzależniła od sprzedaży konkretnych aktywów".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | lotos | Daniel Obajtek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »