Kasowy PIT jednak z wyższym limitem. "Podjęliśmy decyzję"

Rząd chce w drugim kwartale przyjąć projekt ustawy o tzw. kasowym PIT. W środę sprawą zajmował się Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów - podał minister finansów Andrzej Domański. Limit przychodów, który będzie uprawniał przedsiębiorcę do skorzystania z tego rozwiązania, ma być ponad dwukrotnie wyższy, niż jeszcze niedawno zapowiadał rząd. O tym, że jest on zbyt niski, alarmowali eksperci.

Limit przychodów uprawniających do skorzystania z kasowego PIT będzie ponad dwa razy wyższy, niż wcześniej zakładano. 

"Trwa kolejny Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Dyskutujemy o rewizji KPO, kasowym PIT (podjęliśmy decyzję o zwiększeniu limitu do 250 tys. euro) oraz tzw. podatku Belki" - napisał w mediach społecznościowych minister finansów Andrzej Domański.

Kasowy PIT to zmiana w podatku dochodowym, która dotyczyłaby przedsiębiorców. W obecnym stanie prawnym, w podatku dochodowym od osób fizycznych zasadą jest tzw. memoriałowy sposób ustalania przychodów z działalności gospodarczej. Co to oznacza? W tym rozumieniu dla przedsiębiorcy przychód z działalności gospodarczej powstaje w dacie wystawienia faktury, wykonania usługi lub wydania towaru. I to niezależnie od tego, czy faktycznie otrzymał on należną zapłatę. Na podstawie tego przychody obliczany jest podatek PIT. Może się więc zdarzyć tak, że przedsiębiorca musi zapłacić PIT, mimo że faktycznie nie zapłacono mu za jego usługi lub towary. 

Reklama

Jak opisywaliśmy w Interii, rozwiązanie, nad którym pracuje rząd, zakłada możliwości wyboru kasowej metody rozliczania przychodów i kosztów - tzw. kasowego PIT. Takie rozwiązanie byłoby dostępne tylko dla niektórych przedsiębiorców. "Dzięki tym rozwiązaniom przedsiębiorcy ci będą płacić podatek dochodowy od osób fizycznych dopiero po faktycznym otrzymaniu zapłaty za wydany towar albo wykonaną usługę oraz potrącać koszty uzyskania przychodów w dacie zapłaty za otrzymany towar lub wykonaną usługę" - napisano w opisie rozwiązań projektu ustawy. 

"Po upływie 2 lat, licząc od dnia wystawienia faktury, rachunku albo zawarcia umowy, podatnik będzie obowiązany rozpoznać przychód z działalności gospodarczej, nawet jeżeli nie otrzyma od kontrahenta zapłaty za wydany towar lub wykonaną usługę" - dodano.

Kasowy PIT. Ma być łatwiej, ale eksperci mają zastrzeżenia

Projekt ustawy od razu wzbudził wiele wątpliwości. Jedną z nich był limit przychodów, jaki uprawniałby do wyboru kasowego PIT-u. Na początku rząd proponował, że kasowy PIT będą mogli wybrać przedsiębiorcy wykonujący działalność wyłącznie indywidualnie, jeżeli ich przychody z tej działalności w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyły kwoty 500 tys. zł oraz przedsiębiorcy, którzy rozpoczynają prowadzenie działalności gospodarczej. 

- To korzystne zmiany dla mikroprzedsiębiorców, bo projektowane przepisy będą łatwiejsze do zastosowania niż obowiązująca już np. ulga na złe długi i rozwiązania antyzatorowe. Natomiast zastanawiający jest próg 500 tys. zł rocznych przychodów, bo jest on dosyć niski, np. firmom sektora handlowego pewnie trudno byłoby wejść do tego systemu, więc rodzi się pytanie czy takie właśnie było założenie. Po drugie, generalnie lepiej byłoby trzymać się jednolitej definicji małego podatnika we wszystkich przepisach - komentował w rozmowie z Interią Biznes Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. 

Podobne zastrzeżenia miał Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy firmy InFakt. - Moim zdaniem popularność takiego rozwiązania nie będzie duża. To kolejny projekt, który w zapowiedziach miał objąć wszystkich, a obejmie tylko część, a więc tych którzy osiągają do 500 tys. zł przychodów rocznie. Zastanawiający jest ten limit dla kasowego PIT i ograniczenie tylko dla JDG, bo w ustawie o VAT mamy inny limit definiujący małych podatników, gdzie jest to 2 mln euro przychodów. To byłoby kolejne mieszanie limitów i warunków, podobnie jak chociażby przy uldze na złe długi - mówił Juszczyk w rozmowie z Interią. 

Rząd zmienia założenia. Limit będzie dwa razy większy

Zgodnie z informacjami podanymi przez ministra Domańskiego w środę, kasowy PIT będzie jednak miał wyższy limit (do 250 tys. euro przychodów). 

Oznaczałoby to, że z rozwiązania mogliby skorzystać także przedsiębiorcy, którzy uzyskali przychody do wysokości ok. 1,07 mln zł (zgodnie z obecnym kursem euro). Zgodnie z definicją, o której mówili z rozmowie z Interią eksperci, małym podatnikiem jest przedsiębiorca, którego przychód ze sprzedaży w poprzednim roku (wraz z kwotą VAT należnego w przypadku czynnego podatnika VAT) nie przekroczył wartości 2 mln euro w przeliczeniu na złote. Limit, który obecnie proponuje rząd, jest więc i tak dużo mniejszy od tej kwoty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatki | PIT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »