Jak i komu szkodzą nierówności dochodowe

Nierówności dochodowe, które narastają od kilku dekad, szkodzą małym firmom. Mają one wskutek tego trudniejszy dostęp do finansowania, rozwijają się wolniej i tworzą mniej miejsc pracy - pokazują najnowsze badania ekonomistów. Im większy kawałek z całego tortu dochodów wykrawają dla siebie najbogatsi, tym trudniej o kredyt.

O tym, że nierówności dochodowe niebotycznie rosną - od dawna dobrze wiemy. Kilka innych spraw też jest niby oczywistych - zarabiasz mało, ale nie szalejesz i na koniec miesiąca zostaje ci około stówki oszczędności. Leży sobie stówka, a potem druga na nieoprocentowanym ROR-ze w banku i do głowy by ci nie przyszło, żeby coś innego z nią zrobić. Bo z takimi oszczędnościami nie nadajesz się na inwestora.

Co innego, jeśli ktoś dobrze zarabia i zostaje mu co miesiąc kilkanaście lub parędziesiąt tysięcy. Byłby naiwniakiem, gdyby pozwolił tym pieniądzom leżeć na zwykłym rachunku. Szuka możliwości inwestycyjnych i - jeśli trafi na dobrych doradców - pewnie takie znajdzie. Przy odpowiednio wysokich dochodach otworem stoją przed nim wszystkie rynki inwestycyjne świata.  

Reklama

Różne decyzje

Wszystko zatem zaczyna od decyzji, jakie gospodarstwa domowe podejmują w sprawie swoich oszczędności. Bo okazuje się, że siłą rzeczy inne decyzje podejmują bardzo bogaci, a inne - biedni. Sebastian Doerr z Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) w Bazylei oraz Thomas Drechsel i Donggyu Lee z University of Maryland w Baltimore zbadali w jaki sposób różne grupy pod względem dochodu oszczędzają, co z tego wynika dla pośrednictwa finansowego, a w konsekwencji - dla przedsiębiorstw, ubiegających się o finansowanie rozwoju biznesu.

Opublikowane ostatnio przez BIS wyniki ich badań zatytułowanych "Income inequality, financial intermediation and small firms" (Nierówności dochodowe, pośrednictwo finansowe i małe firmy) pokazują, że największe trudności z dostępem do finansowania mają małe firmy. To niby też wiadomo, ale okazuje się, że przyczyną tego są właśnie narastające nierówności dochodowe. Dalej idące konsekwencje to trudności z finansowaniem rozwoju przez małe przedsiębiorstwa, a także - z tworzeniem miejsc pracy.  

"(...) rosnące nierówności w dochodach ograniczają tworzenie miejsc pracy w małych firmach" - napisali badacze w raporcie.

Oni nie trzymają pieniędzy w bankach

Szybki wzrost nierówności dochodowych w USA trwa już od pół wieku. Jaki kawałek całego tortu wynagrodzeń wykroili dla siebie najlepiej zarabiający? Potężny kawał. Okazuje się, że obecnie 10 proc. najlepiej zarabiających Amerykanów zgarnia do swoich kieszeni połowę wszystkich wynagrodzeń wypłacanych w USA.

Co z nimi robią? Nie trzymają pieniędzy w bankach, tak jak robią to biedni. Gospodarstwa domowe o najwyższych dochodach, czyli rocznie powyżej 750 tys. dolarów, zaledwie 10 proc. oszczędności trzymały w postaci depozytów. Resztę inwestowały w aktywa finansowe, czyli w akcje, fundusze inwestycyjne, obligacje, czy też innego rodzaju instrumenty.

Najmniej zarabiający Amerykanie - a chodzi tu o 20 proc. osób o najniższych dochodach - w tym samym czasie trzymało zdecydowaną większość uciułanych pieniędzy na rachunkach bankowych. Badacze sprawdzili, że w latach 1992-2007 aż dwie trzecie odłożonych przez najbiedniejszych pieniędzy było zdeponowane na rachunkach w bankach. 

Tymczasem banki udzielają kredytów przede wszystkim dzięki temu, że ludzie przynoszą do nich swoje depozyty. To główny sposób ich finansowania. W USA depozyty stanowią ok. 93 proc. wszystkich zobowiązań banków i tylko wtedy, gdy mają dostęp do depozytów, udzielają kredytów. A skoro podaż depozytów płynących na rachunki bankowe się zmniejsza, banki mają też mniejsze możliwości kredytowania.  

To akurat nie stanowi problemu dla dużych korporacji, bo te nie muszą starać się o kredyt w banku. Mają szeroki dostęp do rynku kapitałowego, a tam z kolei inwestowane są oszczędności bogatych. Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden ważny fakt - badania zrobiono dla USA, gdzie rynek kapitałowy jest bardziej rozwinięty i finansuje się z niego ok. 70 proc. firm. W Europie przedsiębiorstwa, nawet duże, w większym stopniu zależą od finansowania z banków, czyli po prostu od kredytu. Ucieczka bankowych depozytów na rynek kapitałowy mogłaby się okazać dla europejskich przedsiębiorstw jeszcze bardziej dotkliwa.

Kłopot z miejscami pracy w małych firmach

W Ameryce także rozwój małych firm zależy w lwiej części od kredytów bankowych. Oczywiście, modne jest finansowanie startupów, ale trudno wyobrazić sobie piekarnię z małego miasteczka w Pensylwanii emitującą akcje czy obligacje. Jeden z ważnych wniosków jaki wynika z badań Sebastiana Doerra, Thomasa Drechsela i Donggyu Lee jest taki, że wskutek wzrostu udziału dochodów najbogatszych w dochodach ogółem oraz inwestowania przez nich w aktywa finansowe największy kłopot z dostępem do depozytów mają małe banki, działające na ogół w granicach jednego stanu i finansujące lokalne biznesy. A wzrost takich firm a także tworzenie przez nie miejsc pracy zależy od zmian w podaży kredytu.

"(...) rosnący (udział dochodów ludzi) o najwyższych dochodach zmniejsza depozyty dostępne dla banków w celu finansowania małych firm, jednocześnie zwiększając dostępne finansowanie dla większych firm" - napisali badacze.

I tak się właśnie dzieje. Coraz większy kawałek całego tortu wynagrodzeń, przypadający najbogatszym doprowadził do tego, że w ciągu ostatnich dekad spadł udział depozytów w majątku amerykańskich gospodarstw domowych. Wzrósł natomiast udział obligacji i akcji. W amerykańskim systemie bankowym zmniejszyły się zobowiązania całego sektora przedsiębiorstw. Zwiększyły się natomiast zobowiązania firm wynikające z emisji obligacji i akcji.

Badacze ustalili także, jakie są skutki tej sytuacji dla rynku pracy. Są jednoznaczne - miejsc pracy powstaje coraz mniej. Otóż zwiększenie udziału w dochodach ogółem o 10 punktów procentowych przez 10 proc. najbogatszych Amerykanów (a takie nastąpiło w latach 1980-2010) spowodowało, że małe firmy utworzyły o 1,5 punktu procentowego mniej miejsc pracy niż firmy duże.   

"(...) efekt jest gospodarczo znaczący (...) jest silniejszy w mniejszych firmach oraz w branżach zależnych od banków (...) rosnące nierówności dochodowe wyjaśniają znaczną część spadku tworzenia miejsc pracy przez małe firmy" - napisali.

Jacek Ramotowski

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: najwyższe zarobki | nierówności dochodowe | miliarderzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »