Gospodarka sprzyja premierowi

5-procentowemu wzrostowi PKB w tym roku nie zagrożą nawet jesienne wybory samorządowe, ponieważ premier ma dużą siłę przebicia, co gwarantuje kontynuację polityki gospodarczej. Ponadto pozostawienie w rządzie Wojciecha Jasińskiego dowodzi, że nie będzie przyspieszenia prywatyzacji.

Takiego stanu gospodarki w momencie objęcia rządu mógłby pozazdrościć Jarosławowi Kaczyńskiemu niejeden premier! 0,8-procentowa inflacja (rok do roku), stopa bezrobocia na poziomie 16,5 proc., o 1,3 proc. niższa niż na początku roku, zwiększający się poziom inwestycji zagranicznych (7,4 proc. w styczniu, obecnie ok. 9 proc.). Wskaźniki makroekonomiczne, zdaniem analityków, stwarzają szansę na przyspieszenie.

- Obecny cykl koniunkturalny, w przeciwieństwie do poprzednich, jest trwały i będzie dłuższy - twierdzi Remigiusz Sopel, analityk DM IDM. Wskazuje na zachowanie inwestorów powiązane ze zwiększeniem zatrudnienia:

- Przedsiębiorcy zaczęli inwestować nie tylko w maszyny, ale i w nowe miejsca pracy, bo są przekonani o stabilności wzrostu - dodaje.

Populizm nie destabilizuje

Obecność w rządzie populistycznych koalicjantów, zapowiadających kolejne zmiany personalne, raczej nie doprowadzi do destabilizacji rynków. Mające we wcześniejszych prognozach doprowadzić do gospodarczego trzęsienia ziemi dymisje Zyty Gilowskiej czy Kazimierza Marcinkiewicza skończyły się na strachu.

- Kazimierz Marcinkiewicz był postrzegany jako liberalna twarz rządu, ale nie był partyjnym liderem. Brakującą siłę przebicia ma jego następca, więc te dwa czynniki znoszą się nawzajem, co gwarantuje politykę kontynuacji
- uważa Piotr Kalisz, ekonomista Citibanku Handlowego.

Dynamiczny rozwój gospodarki widać w obrotach handlu zagranicznego. Majowy wzrost eksportu o 32,9 proc. i importu o 31 proc. był najlepszym wynikiem od początku ubiegłego roku. Stabilność fundamentów ekonomicznych potwierdza deficyt na rachunku obrotów bieżących - 209 mln euro w maju wobec 190 mln w kwietniu i 678 mln rok wcześniej.

Ewentualny pesymizm przedsiębiorców co do przyszłej kondycji gospodarki ma rozwiewać minister finansów Stanisław Kluza, zapowiadający utrzymanie deficytu na poziomie 30 mld zł i gwarancje niezależności polityki monetarnej. Problemem rynku będzie jednak pozycja ministra w rządzie. Osłabia ją brak politycznego zaplecza.

- Dopóki premier będzie nazywał go gwiazdą rządu, Kluza pozostanie mocny. Ale historia pokazuje, że z Jarosławem Kaczyńskim bywa różnie - mówi Richard
Mbewe, ekonomista z Wyższej Szkoły Zarządzania w Gdańsku.



Gospodarcze otwarcie premiera ma jednak i słabe strony. Czarną dziurą pozostaje prywatyzacja, gdzie wykonanie rocznych przychodów zaplanowanych na 5,5 mld zł zbliżyło się w pierwszym półroczu do zaledwie 7 proc. Imponująca była za to dynamika kadrowych roszad w spółkach Skarbu Państwa: tylko w pierwszych pięciu miesiącach tego roku wymieniono 158 prezesów i członków zarządu oraz 481 członków rad nadzorczych. Pozostawienie Wojciecha Jasińskiego na stanowisku ministra skarbu dowodzi, że nic się tu nie zmieni.

Europa zwalnia tempo

O ile rząd o ten rok może być spokojny, to długoterminowe perspektywy nie są już tak optymistyczne. Niewielu polityków zdaje sobie sprawę, że w strefie euro nastąpi spowolnienie wzrostu, co polska gospodarka odczuje poprzez zmniejszenie popytu zewnętrznego. Możliwe, że uda się zrekompensować część jego ubytku popytem krajowym, ale nie obędzie się to bez kosztów.

Gospodarka sama może się rozwijać w granicach 4-5 proc. Od rządu zależeć będzie wykorzystanie szansy na większe przyspieszenie

- Skutkiem wyższego tempa wzrostu popytu krajowego nad tempem wzrostu gospodarczego będzie presja inflacyjna. W takiej sytuacji można się spodziewać podniesienia stóp procentowych, co stworzy trudną sytuację - twierdzi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Po pierwsze, nie przeszkadzać

Ekonomiści są zgodni: obecny stan gospodarki nie jest zasługą rządu Kazimierza Marcinkiewicza, który w zasadzie nic dla niej nie zrobił. Dalej może być tak dobrze, jeśli nowy premier nie będzie jej przeszkadzał. Nie może jednak zaniechać niezbędnych reform.

- Gospodarka sama może rozwijać się w granicac h 4-5 proc. Ale od rządu zależeć będzie wykorzystanie szansy na większe przyspieszenie - zaznacza Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.

Umożliwiłoby to przede wszystkim zreformowanie finansów i przeforsowanie rozwiązań wspierających przedsiębiorczość. Bez działań w tym kierunku Jarosław Kaczyński nie będzie mógł zbyt długo wykorzystywać stanu gospodarki dla poprawy wizerunku swojego rządu.

Jarosław Kaczyński może spać spokojnie. Jego niechęć do środowiska biznesu, podobnie jak populizm Andrzeja Leppera czy antyeuropejskość Romana Giertycha, nie popsują w najbliższych miesiącach polskiej gospodarki. 5-proc. tempo wzrostu utrzyma się do końca roku, a rząd będzie mógł wykorzystać je dla umocnienia wiarygodności wśród inwestorów. Zdaniem analityków, ekonomicznej stabilności nie są w stanie zagrozić nawet jesienne wybory samorządowe.

Reklama

Adam Woźniak

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: wybory | sprzyjać | przyspieszenie | gospodarka | wybory samorządowe | ekonomista
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »