Gorąco? "Pętla zagłady" dopiero zaczyna się zaciskać

Na pochmurnych i chłodnych Wyspach Brytyjskich temperatury mają dziś przekroczyć 40 stopni - najwięcej od Wilhelma Zdobywcy. Upał zabija setkami ludzi w Portugalii i Hiszpanii, płoną lasy, we Francji na pniu wysycha pszenica. W taki sposób materializuje się ryzyko klimatyczne. Co to oznacza dla finansów, a zwłaszcza finansów publicznych? Może doprowadzić do bankructwa całe państwa.

Od paryskiego Szczytu Klimatycznego w 2015 roku sektor finansowy jako pierwszy zaczął mierzyć się z ryzykami klimatycznymi, ale i tak jest jeszcze na początku drogi. Od czasu, gdy Komisja Europejska opublikowała plan działań na rzecz zrównoważonego finansowania, wiadomo, że chodzi o to, by przesuwał on kapitał z gospodarki energochłonnej i wysoce emisyjnej do gospodarki "zielonej". Problem polega jednak na tym (choć nie tylko), że - jak oszacował to Banque de France - odejście od paliw kopalnych spowoduje ogromne przeszacowanie bogactwa. Do 2050 roku "osierocone" zostaną aktywa o wartości 12 bilionów dolarów.

Reklama

Co to takiego aktywa osierocone? To takie, w które ktoś kiedyś zainwestował, ale nie ma z nich korzyści, utrzymywanie inwestycji przynosiłoby straty, a nikt nie chce ich kupić. Wyobraźmy sobie, że bliźniacze, pomnikowe pylony, zbudowane w ramach projektu Ostrołęka C, nie zostałyby zburzone. Byłyby właśnie takimi osieroconymi aktywami. Zapowiada się na to, że w Polsce osieroconych aktywów będzie znacznie więcej.    

- Ryzyk jest sporo, poczynając od braku wiedzy, braku danych, brakuje też specjalistów od takich rzeczy (oceny ryzyk klimatycznych). Ocenianie ich jest bardzo skomplikowane, a do tego potrzebna jest bardzo specyficzna wiedza (...) Nie możemy powiedzieć, że wszystko wiemy, i że instytucje finansowe są już gotowe do transformacji - mówił podczas zdalnej dyskusji w ramach Kwadransa z Europejskim Kongresem Finansowym Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Mała wiedza o wpływie zmian klimatu na finanse publiczne

Niemniej wiedza o ryzykach klimatycznych oraz ich skutkach dla gospodarki i dla sektora finansowego jest już i tak spora. Znacznie mniejsza jest o wpływie tych ryzyk na dług publiczny - twierdzi Stavros Zenios, profesor na Uniwersytecie Cypryjskim. Google Scholar wymienia 1,94 miliona prac naukowych na temat związków ryzyk klimatycznych i ryzyk finansowych, ale zaledwie 0,3 miliona na temat związków tych pierwszych z ryzykami fiskalnymi.

W artykule opublikowanym na stronach ośrodka badawczego Centre for Economic Policy Research Stavros Zenios proponuje modele pozwalające wyliczyć zagrożenia dla długu publicznego wynikające ze zmian klimatu. Dodajmy, że niedawno Europejska Rada Budżetowa zwróciła się do Komisji Europejskiej o całościowe spojrzenie na zagrożenia klimatyczne dla planowania fiskalnego.

W jaki sposób zmiany klimatu wpływają na dług publiczny? Poprzez wiele "kanałów" - pisze Stavros Zenios. Pierwszy to wpływ zmian klimatycznych na wzrost gospodarczy. Według dotychczasowych szacunków naukowców, wzrost temperatury o 5 st. C może spowodować, że globalny PKB zmniejszy się o 3 do 15 proc. Gdyby temperatura wzrosła zaledwie o 2,5 st. C, uszczerbek dla światowego wzrostu wyniósłby 2,5 proc., ale w niektórych regionach, zwłaszcza w tropikach, PKB skurczyłby się o 15 proc. A im słabszy wzrost gospodarczy, tym większy kłopot z obsługą zadłużenia.

Zielona transformacja i wysoki dług publiczny

Drugi "kanał wpływu" stanowią szkody spowodowane katastrofami klimatycznymi - powodziami, huraganami, pożarami, suszami. Wraz z globalnym ociepleniem dotkliwość ekstremalnych zdarzeń rośnie, a od 1985 roku ich liczba się podwoiła. Straty spowodowane tymi zjawiskami w krajach europejskich rosną o 170 mld euro rocznie, czyli o 1,4 proc. PKB. To tylko policzone do tej pory szkody, bo nikt oczywiście nie liczy tych przyszłych.

Wreszcie trzeci "kanał" to koszty przejścia na gospodarkę niskoemisyjną. W tych kosztach będzie brał udział sektor prywatny, ale musi w nich uczestniczyć także państwo, zadłużając się teraz, żeby uniknąć negatywnych skutków dla wzrostu, czy też szkód spowodowanych katastrofami w przyszłości.

"W dziedzinie klimatu w obecnej dekadzie są wymagane odważne (i kosztowne) działania, ale jednocześnie dług państwowy osiągnął poziom niewidziany od czasu II wojny światowej" - napisał Stavros Zenios.

Dlatego oszacowanie wpływu ryzyk klimatycznych na zdolności państwa do obsługi zadłużenia w przyszłości staje się sprawą pilną. Zdaniem Stavrosa Zeniosa wszystkie te okoliczności razem mogą spowodować, że niektórym państwom łatwo będzie popaść w "pętlę zagłady długu klimatycznego".

Rynki obligacji już zresztą zaczynają wyceniać ryzyka klimatyczne, choć to także dopiero się zaczyna. Agencje ratingowe przewidują, że zmiany klimatu wpłyną na ratingi, a zatem i na koszty obsługi zadłużenia. Chodzi więc o to, żeby ocenić ryzyko popadnięcia w pułapkę polegającą na tym, że zadłużenie staje się niemożliwe do obsługi z powodu rosnącej "premii za ryzyko klimatyczne".

Wpływ ryzyk klimatycznych na rządowy dług

Sprawa jest oczywiście jeszcze bardziej skomplikowana. Bo w ekonomii do tworzenia prognoz można założyć "ścieżki" - stóp procentowych w przyszłości, czy też wzrostu PKB. Trudno jednak założyć takie "ścieżki" dla katastrof klimatycznych - wiadomo, że będą, że będzie ich więcej, ale nie sposób przewidzieć, gdzie i kiedy, czy akurat tego lata spłoną uprawy w Hiszpanii, czy w Grecji.

Dlatego analiza zdolności obsługi zadłużenia powinna być łączona z różnymi scenariuszami. Co takie scenariusze biorą pod uwagę? Na przykład "ścieżki" koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze. W sumie takie połączenia dostarczają wielu możliwych, wybiegających w przyszłość prognoz kosztów łagodzenia zmian klimatycznych, kosztów adaptacji do zmian, szkód, wzrostu PKB.   

Stavros Zenios przeprowadził taką analizę dla Włoch, kraju z wysokim zadłużeniem do PKB przekraczającym 160 proc. i silnie narażonym na zmiany klimatu. Wynika z niej, że wzrost PKB Włoch należałoby skorygować w dół w stosunku do prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Natomiast dynamika zadłużenia pogarsza się, choć jeden model wskazuje, że wyraźnie od 2030 roku, a drugi przewiduje, że dopiero od 2050. To będzie powodować wzrost premii za ryzyko długu Włoch. Zdaniem naukowca, jest przejawem rysującej się już teraz "pętli zagłady".

"Organy budżetowe powinny włączyć analizę ryzyka klimatycznego do głównego nurtu finansów publicznych. Plany budżetowe powinny obejmować szkody i koszty łagodzenia zmian klimatu oraz  przystosowania się do nich, w tym koszty społeczne, być może jako zobowiązania warunkowe, oraz poszukiwać instrumentów podziału ryzyka, które zapewnią przestrzeń fiskalną podczas wstrząsów pogodowych" - napisał Stavros Zenios. 

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »