Gorąca debata o budżecie. "Finanse państwa w stanie przedzawałowym"

Ostatniego dnia pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji nie brakuje politycznych emocji. Rozpoczęło się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2024 r. rządu Donalda Tuska. Projekt przedstawiał minister finansów Andrzej Domański, który podkreślał pozytywną reakcję rynków na zmianę władzy w Polsce. W późniejszej debacie - w której nie wzięli udziału posłowie Prawa i Sprawiedliwości - poseł Trzeciej Drogi Ryszard Petru mówił, że Koalicja 15 października przejmuje gospodarkę i finanse państwa będące w "stanie przedzawałowym".

Już przed oficjalnym rozpoczęciem obrad i dyskusji nad projektem budżetu państwa na 2024 rok - przyjętym we wtorek 19 grudnia przez Sejm - doszło do wybuchu politycznych emocji. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wnosili o przerwę i uzupełnienie porządku obrad o informację ws. zmian w mediach publicznych. Marszałek Szymon Hołownia próbował studzić temperaturę sporu, apelując do zgromadzonych o wzajemny szacunek, spokój i umożliwienie procedowania projektu ustawy budżetowej. Ostatecznie pierwsze czytanie tego ostatniego rozpoczęło z pewnym opóźnieniem.

Reklama

Na sejmowej mównicy pojawił się minister finansów Andrzej Domański. Swoje wystąpienie rozpoczął od podkreślenia pozytywnej reakcji rynków finansowych na zmianę władzy w Polsce zapoczątkowaną w wyniku wyborów parlamentarnych 15 października. Ta zmiana władzy, zauważył Domański, "wywołała umocnienie złotego" a "rentowności obligacji 10-letnich spadły wczoraj (w środę 20 grudnia - red.) poniżej 5 procent. - To zasługa wiarygodności rządu Donalda Tuska i niższych oczekiwań co do stóp procentowych na świecie - mówił minister, dodając, że na wynik wyborów pozytywnie zareagowała też warszawska giełda.

Jak zauważył Domański, pozytywna reakcja rynków została spowodowana również nadzieją na normalizację stosunków Polski z Unią Europejską i napływ środków z KPO. - Zwracają na to uwagę agencje ratingowe - mówił minister.

- Zmorą w latach 2022-2023 była wysoka inflacja - mówił dalej Andrzej Domański. - Najbliższe miesiące dają nadzieję na stabilizację w tym zakresie.

W projekcie budżetu rząd założył średnioroczną inflację w 2024 r. na poziomie 6,6 proc.

Minister Domański widzi dobre perspektywy przed polską gospodarką

- Przewidujemy, że w przyszłym roku nastąpi wyraźne ożywienie - dodał minister, wyliczając, że na przyspieszenie wzrostu (rząd zakłada 3-proc. wzrost PKB na 2024 r.) będą miały wpływ wzrost wynagrodzeń i transfery społeczne, które pozwolą gospodarstwom domowym więcej wydawać. W tym kontekście wymienił "bezprecedensowe" 30-procentowe podwyżki dla nauczycieli i 20-procentowe podwyżki dla pracowników budżetówki, a także świadczenie rodzinne 800 plus (w tej wysokości będzie wypłacane od stycznia 2024 r.) i tzw. "babciowe".

- Lepsze nastroje konsumentów i odbicie konsumpcji będą wspierać wzrost - mówił Domański, dodając, że polską gospodarkę będzie też stymulować napływ środków unijnych.

Szef resortu finansów powiedział, że w związku z odbiciem spodziewany jest wzrost popytu na pracę i wzrost przeciętnego zatrudnienia w gospodarce narodowej. 

- Nominalny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniesie 9,8 proc., a więc będzie o ponad 3 proc. wyższy niż inflacja (...) polskie gospodarstwa domowe będą odrabiać straty wywołane drożyzną ostatnich lat - mówił.

Projekt budżetu przewiduje, że poziom dochodów będzie determinowanymi poprawiającą się sytuacją makroekonomiczną - zauważył Domański, podkreślając spodziewany wzrost dochodów ogółem i dochodów podatkowych. Jak dodał, planowane wydatki uwzględniają przestrzeń reguł fiskalnych, zarówno krajowych, jak i unijnych.

Wyliczył, że w budżecie zapewnione są środki na kontynuację istniejących programów społecznych. Zwrócił też uwagę na planowane nakłady na obronność i ochronę zdrowia.

- Wydatki na obronę w 2024 wyniosą 118 mld zł, to 3,1 proc. planowanego PKB - mówił minister, zauważając, że na forum rady EcoFin (skupiającej unijnych ministrów finansów) udało się wywalczyć specjalne traktowanie takich wydatków i nie włączanie ich do kalkulacji mających ustalić, czy dany kraj powinien zostać objęty unijną procedurą nadmiernego deficytu.

- Ochrona zdrowia, łącznie z NFZ, to rekordowe 192 mld zł - dodał Domański.

Minister zapowiedział, że rząd podejmie wysiłki na rzecz zmniejszenia deficytu w latach kolejnych, a także przeprowadzi reformę zarządzania gospodarczego w najbliższych latach.

Ryszard Petru: Finanse państwa w stanie przedzawałowym

W ramach sejmowej dyskusji nad budżetem na mównicy pojawił się Ryszard Petru, poseł Trzeciej Drogi. Powiedział on, że finanse państwa są w "bardzo złym stanie". - Deficyt sektora finansów to 5,1 proc. PKB. Dług sektora to 54,2 proc. PKB. Polacy muszą wiedzieć, w jakim stanie przejmujemy finanse i polską gospodarkę - one są w stanie przedzawałowym - stwierdził. Wskazał, że to efekt "rozrzutnego zadłużania państwa" przez poprzedni rząd.

- Przejmujemy budżet państwa w biegu, było tylko kilka dni na poprawki. Kontynuacja tej polityki życia na kredyt miała nas doprowadzić do załamania wszelkich limitów konstytucyjnych - dodał, mówiąc o prognozowanym wzroście długu w kolejnych czterech latach. - Inwestycje prywatne w ostatnich latach bardzo, bardzo spadły - mówił.

Stabilność i przewidywalność prawa, proste podatki, niezależny wymiar sprawiedliwości, niezależny bank centralny, stabilna waluta, działające sprawnie KNF i UOKiK - to, zdaniem Petru, rzeczy, których w ostatnich latach brakowało. Jak zapowiedział, nad poprawą tych spraw obecnie trwają prace, albo w najbliższym czasie się rozpoczną.

Odnosząc się do budżetu, Petru stwierdził, że w dużym stopniu jest to "budżet PiS-owski".

- Najgorsze są inwestycje na pokaz, tak jak przekop Mierzei czy CPK. Ekonomia to nauka o ograniczonych zasobach, o tym, że trzeba umieć wybierać. Ważne, abyśmy nie ulegli pokusie szukania dochodów do zasypywania wielkiej dziury Morawieckiego w podnoszeniu podatków. Polskę można zorganizować lepiej za te same pieniądze (...) Wielkim wyzwaniem są fundusze pozabudżetowe, fundusze które są poza kontrolą Parlamentu - wskazał poseł podczas sejmowej debaty nad ustawą budżetową na 2024 r.

Zwracał uwagę na emisję obligacji przez Polski Fundusz Rozwoju, które - jak stwierdził - były droższe o 60 pkt bazowych. - Poza kontrolą Parlamentu jest prawie 340 mld zł - wyliczał Petru i zapowiadał, że finanse publiczne trzeba skonsolidować.

- Czy ktoś rozliczy Mieszkanie plus? Jeszcze większe "kwiatki" są w funduszach covidowych. Nie ma szans na dobrobyt przy tak wysokiej jak obecnie inflacja. Winny za to jest NBP i rząd Morawieckiego. Ten budżet jest swego rodzaju budżetem tymczasowym - dopowiadał. Jego zdaniem, w perspektywie sześciu miesięcy będzie on najpewniej podlegać nowelizacji. - Mamy 4, lata żeby postawić Polskę na ścieżkę wzrostu gospodarczego - podsumował. 

- Jedyne, czego nam tutaj trochę brakuje: życzylibyśmy sobie jako Lewica, by w budżecie było więcej pieniędzy na budownictwo mieszkaniowe na wynajem. Będziemy przekonywać pana ministra (finansów - red.) - rynek nieruchomości musi być powiększony o sferę budownictwa mieszkaniowego na wynajem - mówił z kolei poseł Lewicy Tomasz Trela, który zadeklarował poparcie dla projektu budżetu.

W projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. zaplanowano, że dochody wyniosą 682,4 mld zł, a wydatki mają nie przekroczyć 866,4 mld zł. Deficyt ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł.

10 stycznia planowane jest drugie czytanie projektu na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Trzecie czytanie ma nastąpić 12 stycznia, a Senat ma zakończyć rozpatrywanie ustawy do 22 stycznia. Budżet ma trafić do podpisu prezydenta 29 stycznia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Szymon Hołownia | Sejm RP | budżet 2024 | dyskusja | Andrzej Domański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »