Gaz ziemny. Nie sprawdziły się rosyjskie scenariusze - Europa nie zamarzła

Ceny surowca w holenderskim gazowym hubie TTF spadły do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a magazyny w krajach Europy pozostają zapełnione w 60-80 proc. Nie sprawdziły się czarne scenariusze dla Europy - gazu na razie nie brakuje, a największy szok cenowy wydaje się przeszłością.

Gaz wyceniany w kontraktach na marzec na poziomie niewiele przekraczającym 52 euro za MWh - takie notowania w holenderskim gazowym hubie TTF mieliśmy w poniedziałek rano (13 lutego) i - choć z godziny na godzinę gaz jednak lekko drożał - wiele wskazuje na to, że spadkowy trend się utrzyma.

Ceny gazu zaskakują - wciąż spadają

Taki poziom cen błękitnego paliwa to znacznie mniej niż to, co widzieliśmy bezpośrednio po rosyjskim ataku na Ukrainę (24 lutego ub.r. ceny sięgały 128 euro za MWh) i radykalnie mniej niż w sierpniu 2022 roku (350 euro za MWh), gdy Europa w pośpiechu rozglądała się za możliwością uzupełnienia zapasów.

Reklama

Ceny konsekwentnie spadają od sierpnia 2022 roku (gdy mieliśmy prawdziwą górkę), co jest efektem - jak wskazują eksperci - splotu trzech czynników: stosunkowo lekkiej zimy, oszczędności w zużyciu gazu, które widoczne są w wielu krajach, i budowy nowych linii zaopatrzenia w błękitny surowiec (głównie transporty LNG).

Według prognoz agencji Fitch, ceny gazu pozostaną narażone na wahania, ale groźby załamania rynku i cenowego "tsunami" już nie są aktualne. "Oczekujemy, że ceny gazu w Europie w tym roku nadal będą na poziomie zdecydowanie wyższym niż średnia długoterminowa. Jednocześnie ceny spadły w ostatnich miesiącach z rekordowych poziomów obserwowanych latem 2022 roku. Sytuacja jest lepsza, niż można było wcześniej oczekiwać, z uwagi na wciąż wysokie dostawy gazu LNG oraz niższy popyt" - przekonują analitycy Fitch i dodają, że większe zakupy LNG i konsekwentnie wprowadzane oszczędności w zużyciu pozwolą zbilansować europejski rynek gazu podczas przyszłej zimy.

Rosjanie przelicytowali - Europa nie jest "skuta lodem"

Wszystko wskazuje na to, że czarne scenariusze kreślone przez rosyjskich propagandzistów nie sprawdzą się (vide pamiętny filmik Gazpromu o "Europie skutej lodem"). Niemcy, posiadające największe magazyny gazu, mają je zapełnione w... 73 proc. (stan na 11 lutego). Włosi, którzy również są europejskim potentatem w magazynowaniu gazu, raportują zapełnienie magazynów w 65-70 proc., a przecież jesteśmy już po półmetku sezonu zimowego, w którym - jak chciała Moskwa - Europejczycy "poczują powiew chłodu".

Jeszcze lepiej sytuacja wygląda w Polsce - nasze magazyny, choć skromniejsze od niemieckich czy włoskich (a nawet hiszpańskich), są wypełnione błękitnym paliwem w niemal 80 proc.!

Warto jeszcze wspomnieć o Austrii, która chwali się zapełnieniem magazynów na poziomie 72 proc. czy Danii, której zapasy (fakt, że stosunkowo niewielkie w porównaniu z innymi krajami) wypełniają ok. 80 proc. magazynowych możliwości.

Ukraina cierpi. Rumunii i Łotysze mają małe zapasy

Jak można się było spodziewać, europejskim krajem (poza UE), który może obawiać się o stan zapasów gazu jest systematycznie niszczona przez Rosjan Ukraina - wg AGSI (Aggregated Gas Storage Inventory) zapełnienie magazynów gazowych w Ukrainie spadło do 18 proc. ich możliwości.

Na tle innych europejskich krajów, niepokojące wydaje się zapełnienie magazynów gazu na Łotwie i w Rumunii (odpowiednio niewiele ponad 40 proc. oraz ok. 54 proc. pojemności).(js)

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny gazu | magazyny gazu | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »