FSO będzie działać bez inwestora

Utworzenie spółki, która przejmie produkcję aut po Daewoo-FSO bez udziału inwestora branżowego, to nowa koncepcja ratowania żerańskiej fabryki samochodów. Główni wierzyciele zakładów deklarują poparcie dla tego pomysłu. Inwestor może trafić do Warszawy dopiero za kilka lat.

Utworzenie spółki, która przejmie produkcję aut po Daewoo-FSO bez udziału inwestora branżowego, to nowa koncepcja ratowania żerańskiej fabryki samochodów. Główni wierzyciele zakładów deklarują poparcie dla tego pomysłu. Inwestor może trafić do Warszawy dopiero za kilka lat.

Prawdopodobnie ostatecznie upadł pomysł szukania inwestora dla Daewoo-FSO, który miał wejść do nowo tworzonej spółki NSC. Prowadzone obecnie negocjacje między wierzycielami warszawskiej fabryki samochodów Daewoo-FSO a stroną rządową sprowadzają się do wypracowania rozwiązania, umożliwiającego fabryce samodzielne funkcjonowanie na rynku. Informację tę potwierdzają przedstawiciele resortu gospodarki. To całkowity zwrot akcji. Dotychczas forsowanym rozwiązaniem było utworzenie New Small Company, spółki, która ma przejąć produkcję aut po Daewoo-FSO, już z udziałem inwestora branżowego. Inwestorem tym chce być brytyjski MG Rover. Jednak Brytyjczycy wciąż nie mogą dojść do porozumienia z polskimi bankami w tej sprawie. Wygląda więc na to, że NSC powstanie bez Rovera ani żadnego innego inwestora. Do spółki ma zostać wniesiony majątek Daewoo-FSO o wartości nawet 1,3 mld zł, dzięki któremu będzie możliwa produkcja samochodów na Żeraniu - chodzi np. o hale produkcyjne. Długi, jakie Daewoo-FSO ma wobec polskich i koreańskich banków oraz centrali Daewoo, mają zostać zamienione na udziały w NSC.

Reklama

Nie oznacza to jednak, że Rover nie ma szans na zostanie inwestorem w NSC. Przedstawiciele banków deklarują, że jeżeli NSC miałaby zostać utworzona bez inwestora branżowego, to banki prędzej czy później i tak będą chciały sprzedać swoje udziały. Fabryka samochodów nie leży bowiem w polu zainteresowania tych instytucji jako inwestycja długoterminowa. Jednak samodzielnie NSC mogłaby działać przez kilka lat.

Czy ma szansę przetrwać? Wszystko wskazuje na to, że tak. Ostatnie tygodnie przyniosły bowiem niezwykle dobre informacje dla żerańskiej fabryki. Wśród nich jest przede wszystkim ogromne, jak na warunki fabryki, zamówienie eksportowe. Ukraińscy partnerzy Daewoo-FSO złożyli zamówienia na 37 tys. produkowanych w Warszawie lanosów. W ubiegłym roku cały eksport zakładów do tego kraju wyniósł zaledwie 10,3 tys. sztuk. Prognozuje się, że popyt na nasze samochody na Ukrainie jeszcze wzrośnie ze względu na tamtejsze ograniczenia w imporcie aut używanych. W przyszłym roku Daewoo-FSO chce sprzedać na tym rynku nawet 50 tys. samochodów.

Ponadto fabryka złożyła wniosek o przedłużenie licencji na produkcję lanosa i matiza. Jeżeli obecny właściciel Daewoo Motor na to przystanie, w Warszawie oba modele będą produkowane do końca 2006 roku. FSO ma uzyskać przedłużenie licencji w ramach zobowiązań offsetowych Lock- heed Martina. Ponadto w wyniku bankowych egzekucji zmniejszyło się zadłużenie zakładów wobec polskich instytucji finansowych prawie o 100 mln zł. Na pewno jednak FSO nie ominie konieczność restrukturyzacji zatrudnienia, które obecnie wynosi 3 tys. osób, a ma zostać zmniejszone o połowę. Decyzja w sprawie zwolnień ma zapaść na najbliższym WZA, 13 maja.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »