Czy małe okręgi się obronią?

Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie chce zwołanie nadzwyczajnego zjazdu, by przedyskutować obecny kształt samorządu adwokackiego. Domaga się między innymi likwidacji mniejszych rad. Większymi radami zarządzaliby kompetentni menedżerowie.

Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie chce zwołanie nadzwyczajnego zjazdu, by przedyskutować obecny kształt samorządu adwokackiego. Domaga się między innymi likwidacji mniejszych rad. Większymi radami zarządzaliby kompetentni menedżerowie.

Małe okręgi niechętnie odnoszą się do tych propozycji. Na zwołanie zjazdu musi wyrazić zgodę jedna trzecia okręgowych rad adwokackich, czyli 8 z 24. Jak do tej pory, żadna nie wypowiedziała się w tej kwestii. Do propozycji zwołania zjazdu z rezerwą odnosi się również Stanisław Rymar, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Twierdzi on, że taki zjazd jest dużym przedsięwzięciem i nie ma potrzeby zwoływania go tylko po to, aby wymienić swoje stanowiska.

- Przecież prasa daje nam dużą możliwość wymiany myśli na swoich łamach. Mamy także własne biuletyny. Toczy się tam szeroka dyskusja o kształcie adwokatury, o wykonywaniu tego zawodu i jego przyszłości - uzasadnia prezes NRA. Borysław Szlanta, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Radomiu odnosi się do tych propozycji z niechęcią.

Reklama

- Istotą samorządności jest demokracja bezpośrednia. Ale im większe środowisko, tym możliwość funkcjonowania demokracji bezpośredniej jest z istoty rzeczy ograniczona. Muszą zatem się pojawiać szczeble pośrednie - uzasadnia Borysław Szlanta. Dla dobrego funkcjonowania samorządu i wykonywania publicznych obowiązków istotna jest jakość osób, które funkcjonują w tym środowisku.

Podobnie uważa Grzegorz Janisławski, dziekan ORA w Wałbrzychu. Jego zdaniem te pomysły nie wymagają zwoływania nadzwyczajnego zjazdu.

- Jest cały szereg rzeczy bardziej istotnych, jak choćby kwestia nadzoru ministerialnego czy kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej, czy też kształcenia kadr i przyjmowania do adwokatury - uważa Grzegorz Janisławski. Dodaje, że jeżeli coś działa dobrze, to się tego nie zmienia.

Nieco inaczej jednak ocenia projekt zarządzania radami okręgowymi przez menedżerów.

- Pewne kwestie związane z bezpośrednim zarządzaniem mogą być wykonywane przez osoby, które otrzymują za to wynagrodzenie, ale nie wyobrażam sobie, żeby samorząd zawodowy był prowadzony przez wynajętego menedżera z zewnątrz - stwierdza.

Katarzyna Rychter, Łukasz Kuligowski

OPINIA

Jakub Jacyna, rzecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie
Należy się zastanowić, czy obecny model organizacyjny adwokatury odpowiada potrzebom współczesnego zarządzania tak dużą organizacją. Czy nie byłoby zasadne ograniczenie liczby izb do 11, bo tyle jest sądów apelacyjnych.

Widzimy też potrzebę przedyskutowania na zjeździe powierzenia kierowania adwokaturą kompetentnym menedżerom. Osoby te byłyby wynagradzane, i nie robiłyby tego, jak dotychczas społecznie. W dodatku obecnie waga głosów Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie jest taka sama, jak małej rady siedleckiej. Te dysproporcje trzeba dostrzec.

Wiele kwestii, jak chociażby model szkolenia aplikantów, jest zbyt ważny dla środowiska, żeby sprawy te mogły być podejmowane przez Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. Dlatego chcemy to wszystko przedyskutować na zjeździe.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Obecny | Warszawa | Rada Adwokacka | Male
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »