Członek RPP nie pozostawia złudzeń co do stóp procentowych. "Brak przestrzeni do obniżek"

- Obecne tempo dezinflacji to brak przestrzeni do obniżek stóp na dłużej - mówi Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Jak dodaje, jeśli kolejne projekcje pokażą tempo dezinflacji zbliżone do zakładanego obecnie, to przestrzeni do obniżek stóp nie będzie przez dłuższy czas.

- Na całym świecie, w strefie euro i Stanach Zjednoczonych, ale także w Polsce, jeszcze kilka miesięcy temu zwracano uwagę na specyfikę obecnej inflacji, która cechuje się znaczną uporczywością. To było bardzo mocno akcentowane i choć w tej chwili rzadziej słyszymy o tej uporczywości, to wydaje się, że sytuacja znacząco się nie zmieniła - inflacja w Polsce nic nie straciła ze swojej uporczywości, więc widać mocne przesłanki dla postawy czy strategii dla stóp procentowych "higher for longer" (czyli "wyższy poziom stóp na dłużej" - red.) - powiedział w wywiadzie dla PAP Biznes Henryk Wnorowski. 

Reklama

Jak dodał, te przesłanki są się tym mocniejsze, że "nasza listopadowa projekcja, która dopiero pod koniec 2025 r. sprowadza inflację do dopuszczalnego pasma odchyleń od celu, jest sporządzana przy założeniu niezmienionych stóp procentowych"

- Poziom CPI, jaki mamy osiągnąć w horyzoncie projekcji, jest więc umiarkowanie zadowalający. Wobec tego, jeśli w kolejnych projekcjach będziemy uzyskiwali potwierdzenia, że tempo schodzenia CPI do celu jest zbliżone do zakładanego obecnie, czyli nie będziemy widzieć przyspieszenia dezinflacji, to przestrzeni do obniżek stóp nie będzie przez dłuższy czas. Musimy pokazać, że determinacja Rady do sprowadzenia inflacji do celu jest duża - dodał członek RPP.

"Niepewność": słowo-klucz w kontekście poziomu stóp

Zdaniem ekonomisty, uzasadnieniem dla przerwy (przy czym Wnorowski zaznaczył, że "nie jest pewien, czy to jest do końca adekwatne słowo") w obniżkach stóp na listopadowym posiedzeniu RPP była ostrożność ze względu na niepewność płynącą głównie z otoczenia wewnętrznego.

- W pierwszym rzędzie mam na myśli niepewność w przyszłej polityce regulacyjnej, a także znaki zapytania co do przyszłości polityki fiskalnej. Ponadto w trakcie listopadowego posiedzenia w zasadzie uzyskaliśmy pewność, że nie wydarzy się w 2023 r. w Polsce recesja. W świetle powyższego najrozsądniejszym rozwiązaniem było wstrzymanie się z dalszymi decyzjami do momentu, aż niepewności te znacząco się zmniejszą - dodał.

Wnorowski przypomina, że grudniowe posiedzenia Rady zwyczajowo nie przynosiły zmian stóp procentowych i podejrzewa, że teraz będzie podobnie.

- Natomiast od początku roku teoretycznie wszystko jest możliwe, w zależności od tego jak szybko będziemy otrzymywali odpowiedzi na pytania, które ukształtowały tę naszą niepewność - dodaje.

Członek RPP traktuje na ten moment scenariusz powrotu do podwyżek stóp procentowych jako "w dużej mierze teoretyczny". - Jednak, jak wielokrotnie mówiłem, Rada z dużą troską obserwuje i analizuje wszelkie zmiany w otoczeniu dalszym i bliższym polskiej gospodarki i w oparciu o te napływające informacje podejmuje decyzje o najwłaściwszej polityce pieniężnej - zaznacza.

RPP utrzymała w listopadzie stopy procentowe na niezmienionym poziomie (referencyjna wynosi nadal 5,75 proc.), po obcięciu ich o 75 punktów bazowych we wrześniu i 25 punktów bazowych w październiku. Prezes NBP Adam Glapiński powiedział na konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu Rady, że przestrzeń do dalszych obniżek stóp w krótkim okresie wyraźnie zmniejszyła się, a kluczowa dla decyzji będzie marcowa projekcja.

Według listopadowej projekcji NBP, wskaźnik inflacji konsumenckiej w Polsce osiąga 3,5 proc., czyli obniża się do górnej granicy pasma odchyleń od celu (cel ten wynosi 2,5 proc. z dopuszczalnym "marginesem" +/- 1 pkt proc. - red.), w IV kw. 2025 r. wobec szacowanych w poprzedniej rundzie prognostycznej 3,5 proc. w III kw. 2025 r. i 3,3 proc. w IV kw. tegoż roku.

Konsumenci wciąż obawiają się wysokich cen

Wnorowskiego martwi, w związku z uporczywością inflacji, że tempo obniżania się oczekiwań inflacyjnych konsumentów jest ciągle stosunkowo powolne.

- Osobiście od dłuższego czasu liczyłem na więcej poprawy w tym obszarze. Te oczekiwania są co prawda coraz niższe wśród przedsiębiorców - to pokazuje chociażby Szybki Monitoring (badanie nastroju przedsiębiorstw prowadzone cyklicznie przez NBP - red.), ale oczekiwania konsumentów obniżają się zbyt wolno. W tym kontekście powraca dyskusja dotycząca obaw o pojawienie się kolejnych proinflacyjnych impulsów kosztowych, chociażby m.in. w świetle powrotu 5-proc. stawki VAT na żywność. Tutaj przyjmuje się za pewnik, że żywność mogłaby podrożeć właśnie o VAT - powiedział Wnorowski.

- Ja osobiście nie zgadzam się z takim rozumowaniem, jest ono nieuprawnione i szkodliwe z punktu widzenia przyszłej inflacji. Widzimy, że dystrybutorzy żywności bardzo poprawili sobie rentowność i nie powinno być żadnym problemem, żeby ten kilkuprocentowy VAT został przez nich przejęty przez zmniejszenie marż nawet w całości, a przynajmniej w jakiejś części - dodał.

Wnorowski ocenia, że gdyby udało się obniżyć znacząco oczekiwania inflacyjne, to konsumenci nie byliby tacy skłonni do akceptacji wyższych cen. - Ponadto byłoby dobrze, gdyby konkurencja na rynku dostarczania artykułów żywnościowych do konsumentów zaczęła lepiej działać. Mam na myśli strukturę naszego rynku detalicznego, która nabrała charakteru oligopolistycznego, co nie sprzyja obniżkom cen - dodaje.

Oczekiwania inflacyjne (dane Głównego Urzędu Statystycznego) w listopadzie wzrosły drugi miesiąc z rzędu do poziomów notowanych ostatnio w maju br. Wśród ankietowanych nadal przeważa odsetek osób, które uważają, że ceny będą rosły w podobnym tempie co obecnie (34 proc.) i jest on wciąż wyższy od odsetka osób oceniających, że ceny będą rosły wolniej (31 proc.).

Wnorowski: Obniżki stóp we wrześniu i październiku nie były błędem

Henryk Wnorowski w żadnym stopniu nie uważa, że obniżki stóp procentowych we wrześniu i październiku były błędem.

- Był to okres, w którym dostaliśmy ostateczne potwierdzenie, że trend dezinflacji jest trwały i wystarczająco długi. Zeszliśmy z poziomów inflacji konsumenckiej powyżej 18 proc. i naszym marzeniem było symboliczne zejście poniżej 10 proc., żeby znaleźć się na poziomach inflacji umiarkowanej. Ponadto we wrześniu otrzymaliśmy informacje o zamierającej akcji kredytowej, którą w zasadzie zadusiliśmy; zarówno kredytowanie przedsiębiorstw, jak i gospodarstw domowych spadło do poziomów symbolicznych - powiedział ekonomista.

- Oceniliśmy więc, że należy po prostu dostosować restrykcyjność polityki pieniężnej do aktualnego poziomu inflacji, bo ta restrykcyjność mierzona relacją stóp procentowych do inflacji była niemalże dwukrotnie wyższa niż w lutym - dodał.

Kurs złotego "zadowalający"

Pytany o ostatnie umocnienie złotego, Wnorowski ocenia, że obecny poziom kursu polskiej waluty jest zadowalający i nie powoduje żadnych niepokojów.

- Obecna aprecjacja (złotego - red.) to potwierdza. Schodzimy poniżej czterech złotych za dolara i poniżej czterech czterdziestu za euro, eksporterzy zaczynają być niezadowoleni, ale z drugiej strony kurs jest płynny, co jest wielką wartością. Polska gospodarka ma zdrowe fundamenty, jest dobrze oceniana, więc złoty się umacnia. Obecne poziomy kursu złotego pomagają nam w walce z inflacją. To także potwierdza słuszność dotychczasowych decyzji RPP - ocenia członek RPP.

Od lokalnych minimów z początku września złoty umocnił się do euro o ponad 6 proc., w okolice 4,36-4,37, a do aprecjacja w stosunku do dolara amerykańskiego wynosi ok. 9,5 proc. w okolice poziomu 4,0.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »