Brak zainteresowania firm porozumieniem z fiskusem. Niewiele lepiej jest umową o współdziałaniu

Zgodnie z założeniami Polskiego Ładu, porozumienia inwestycyjne (PI) miały przyciągnąć do kraju firmy zagraniczne, które chcą zainwestować co najmniej 100 mln zł. Po niemal półtora roku nie zawarto ani jednego porozumienia. Wniosek złożył jeden podmiot. Większą popularnością cieszy się umowa o współdziałanie. Od początku 2022 r. skorzystało z niej 10 firm - pisze w czwartek Business Insider Polska.

"Porozumienie inwestycyjne to odpowiedź na potrzeby strategicznych inwestorów - zarówno zza granicy, jak i z Polski" — reklamowało rozwiązanie Ministerstwo Finansów. Zgodnie z Polskim Ładem, PI jest zawierane na wniosek. Dokument może złożyć inwestor, który nie musi być jednocześnie podatnikiem. Eksperci zwracają uwagę, że oferta rządu oznacza duże koszty. Minimalna wartość inwestycji wynosi obecnie 100 mln zł, za dwa lata zmniejszy się o połowę. Składający wniosek musi zapłacić 50 tys. zł tzw. opłaty wstępnej, a zawarcie porozumienia kosztuje go od 100 tys. zł do 500 tys. zł tzw. opłaty głównej. 

Reklama

Niepewne zyski i małe korzyści

Inwestorów mają zniechęcać niepewne zyski i niewielkie korzyści. Są nimi m.in. ceny transferowe - czy będą ustalone na warunkach, jakie ustaliłyby między sobą podmioty niepowiązane, także klasyfikacja wyrobów akcyzowych i informacje, jaka stawka podatku jest właściwa dla danego towaru lub usługi. Zdaniem ekspertów, zabrakło m.in. możliwości zawierania porozumień inwestycyjnych w innych istotnych dla inwestora sprawach. W obecnej wersji PI, nie można przedłożyć organowi żadnych dokumentów do oceny. Nie można się też dowiedzieć jak np. ustalać limit kosztów finansowania dłużnego albo jak obliczać podatek minimalny. Organ wydający PI może jedynie wydać interpretację podatkową. Kosztuje ona od 100 tys. zł do 500 tys. zł. Dla porównania, za zwykłą interpretację inwestor płaci 40 zł.

Jak przekonywali autorzy Polskiego Ładu, porozumienie inwestycyjne (PI) miało zapewnić inwestorom, zwłaszcza zagranicznym, pewność prawa, a także ochronę przed zmianami przepisów. Tak jednak nie jest, bo dokument wygasa w dniu, w którym wchodzą w życie przepisy prawa podatkowego niezgodne z obowiązującymi w PI. Jak wynika z raportu Wolters Kluwer, w ubiegłym roku częstotliwość zmian prawa podatkowego wynosiła w Polsce średnio co 10 dni. 

Umowy o współdziałanie bardziej popularne

Innym rozwiązaniem jest umowa o współdziałanie. Podatnik podpisuje ją na czas nieokreślony. Mogą z niej korzystać największe firmy i podatnicy CIT, których przychody przekroczyły rocznie 50 mln euro. Z danych MF wynika, że przez półtora roku, odkąd weszły w życie przepisy Polskiego Ładu, zawarto 10 takich umów z podatnikami. Ta forma kooperacji z fiskusem wzbudza zainteresowanie największych podmiotów, zarówno publicznych jak i prywatnych. 

Umowa o współdziałanie, podobnie jak PI, może zostać zawarta na wniosek podatnika. Jej podstawowym celem jest ustalenie zasad kontroli przez organy podatkowe. Umowę poprzedza audyt wstępny, który przeprowadza szef KAS (Krajowa Administracja Skarbowa). Celem audytu jest sprawdzenie, czy firma prawidłowo wypełnia obowiązki podatkowe. Ponieważ jest to forma współdziałania, podatnik dostaje informację o zakresie audytu wstępnego. Szef KAS uzgadnia z nim również harmonogram działań. 

Konkretne korzyści i problemy

Korzyści z umowy mają obie strony – podatnik i fiskus. Rozliczenia podatkowe monitorowane przez organ podatkowy i nie ma obaw, że do firmy niespodziewanie wkroczy kontrola podatkowa. KAS przeprowadza bowiem audyt monitorujący w sposób ciągły. Jeśli wykaże on nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych, podatnik ma możliwość dokonania stosownych korekt bez obowiązku płacenia odsetek za zwłokę. Nie jest też wszczynane postępowanie w sprawach o przestępstwa skarbowe lub wykroczenia skarbowe.

Ci, którzy zdecydowali się na umowę skarżą się, że proces weryfikacji poprzedzający jej zawarcie jest długotrwały, skomplikowany i wymaga zaangażowania ludzi i pieniędzy. Wiąże się też z koniecznością weryfikacji i zmiany funkcjonujących u podatnika procesów a także  wprowadzenia nowych procedur i narzędzi IT. 

Analizujący obie propozycje liczą, że resort finansów raz jeszcze przeanalizuje przepisy dotyczące PI i zmieni je. Proponują, aby poprawek dokonać w ramach zapowiadanej przez wiceministra finansów Artura Sobonia nowelizacji Ordynacji podatkowej.

Oprac. ew


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »