Bezrobocie, bałagan i emerytury

Uchwalenie emerytur pomostowych, podniesienie składek na KRUS, likwidacja emerytur górniczych - to tylko niektóre problemy, przed którymi stanie nowy minister polityki społecznej.

Reforma emerytalna zakładała, że żołnierze oraz funkcjonariusze, którzy rozpoczęli służbę po 1 stycznia 1999 r., zostali wyłączeni z wojskowego systemu emerytalnego i objęci powszechnym systemem ubezpieczeń społecznych. Rozwiązanie takie wyjątkowo nie spodobało się m.in. Związkowi Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy WP.

W efekcie nacisków, od 1 października 2003 r. ponownie włączono do zaopatrzeniowego systemu emerytalnego wszystkich żołnierzy i funkcjonariuszy policji. Zdaniem ekspertów, konieczne są zmiany, które spowodują, że młodzi żołnierze będą oszczędzać na przyszłą emeryturę, mając możliwość zmiany pracy w każdej chwili.

Reklama

Pomosty nad przepaścią

Sprawa była pilna, gdyż problem emerytur dla osób pracujących w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze nie został rozwiązany w momencie wdrażania reformy emerytalnej. Jednak do grudnia 2004 r. jedynym osiągnieciem był raport "Prace wykonywane w szczególnych warunkach i prace o szczególnym charakterze" przygotowany przez komisję ekspertów. Gotowy już dokument pod naciskiem związków zawodowych był rozszerzany o kolejne grupy pracowników. Przygotowanie przez Krzysztofa Patera projektu ustawy niewiele jednak dało.

- Niedługo po tym nowy minister polityki społecznej Izabela Jaruga-Nowacka wstrzymała prace nad ustawą o emeryturach pomostowych - komentuje tamte wydarzenia ówczesny wicepremier Jerzy Hausner. - Ustawa jest jednak niezbędna ze względu na bezpieczeństwo finansów państwa.

Górnicy wzięli wszystko

Brak ustawy o emeryturach pomostowych wykorzystali górnicy, którym stworzono odrębny system emerytalny dla górników. Protestujący górnicy, walcząc o swoje przywileje, niejako przy okazji wywalczyli przesunięcie do końca 2007 r. uprawnień do przechodzenia na wcześniejsze emerytury osobom, które objął nowy system emerytalny, ale które miały więcej niż 30 lat w momencie wejścia w życie reformy. Obecnie są tylko dwa wyjścia. Albo ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, albo następny rząd szybko przeprowadzi jej nowelizację.

Bez waloryzacji

Wicepremier Jerzy Hausner w "Zielonej księdze" uznał, że emerytury i renty zbyt dużo kosztują budżet. Zaproponował więc przeprowadzenie weryfikacji rent z tytułu niezdolności do pracy oraz czasowe wstrzymanie waloryzacji. Oszczędności na emerytach miały uratować budżet od katastrofy. Tym razem prof. Jerzy Hausner mógł mieć powody do zadowolenia. W 2005 r. ponad 9 mln emerytów i rencistów nie ma waloryzowanych świadczeń. Zdaniem związków zawodowych do sprawy waloryzacji świadczeń emerytalnych trzeba będzie wrócić, gdyż wiele osób uprawnionych do waloryzacji nie dożyje do 2006 r.

Zielona księga zakładała m.in., że kobiety będą pracować tyle samo lat, ile mężczyźni. Ujawnienie tej propozycji spowodowało, że resort natychmiast się wycofał się z tego. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedyś trzeba będzie podjąć decyzję w tej sprawie. Podobnie jak w przypadku wysokości składek na ubezpieczenie społeczne rolników. Początkowo resort chciał zmusić rolników do płacenia składek w zależności od powierzchni gospodarstwa. Lobby rolnicze jednak zablokowało prace nad tym rozwiązaniem. Przyszły rząd musi wprowadzić nowy system.

Bożena Wiktorowska

Opinia

Irena Wóycicka, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową
Największą wpadką poprzednich rządów były zaniechania w dokończeniu reformy emerytalnej. Rząd, zamiast zajmować się ustawami o szczególnym znaczeniu dla świadczeniobiorców i finansów publicznych, kierował do Sejmu ustawy o tak małej randze dla rozwoju ubezpieczeń, jak ustawa o IKE. Zabrakło wyobraźni i odwagi politycznej do przedstawienia w pierwszych latach kadencji parlamentu ustawy o emeryturach pomostowych.

Zniszczyło to zawarte porozumienie dotyczące reformy emerytalnej, co może wszystkich: podatników i emerytów dużo kosztować. Efektem jest ustawa utrzymująca przywileje górników, co może być krokiem demontażu całego systemu ubezpieczeń społecznych. Przez 4 lata także nie zrobiono wiele, poza opracowaniami eksperckimi, dla ustalenia zasad wypłat emerytur z II filara od 2009 r. Reforma miała zapewnić przejrzystość reguł gry, a tak naprawdę to nadal gramy w ciuciababkę.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: reformy | bezrobocie | minister | żołnierze | emerytura | bałagan | reforma | górnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »