Będą fikcyjne rozwody

Dzisiaj może rozstrzygnąć się, jakie emerytury gromadzone w OFE wykupią przyszli emeryci. Będzie można wykupić dożywotnią emeryturę z gwarantowanym okresem wypłaty. Wprowadzenie emerytury małżeńskiej może spowodować obniżenie wszystkich świadczeń.

Kierowany przez wicepremiera Przemysława Gosiewskiego Międzyresortowy Zespół do Spraw Nadzoru Ubezpieczeń Społecznych ma omawiać dzisiaj przedstawiony przez resort pracy projekt ustawy regulujący wypłaty emerytur z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Resort proponuje, aby przyszli emeryci za pieniądze w OFE kupowali dożywotnią emeryturę indywidualną, świadczenie z pięcioletnim gwarantowanym okresem płatności i emeryturę małżeńską.

- Kontrowersje wzbudza emerytura małżeńska - mówi Romuald Poliński, wiceminister pracy i polityki społecznej.

Podkreśla, że jej przeciwnicy uważają, że takie świadczenie będzie niższe od emerytury indywidualnej, może powodować obniżenie wszystkich świadczeń, a jego wprowadzenie skomplikuje system wypłat.

Do śmierci obojga małżonków

Emerytura małżeńska (zwana rodzinną) to produkt emerytalny dostępny w kapitałowych systemach emerytalnych. Doktor Wojciech Wyszyński z Instytutu Ekonomii KUL zauważa, że jest stosowany we wszystkich krajach, które wprowadziły taki system - od Chile, Urugwaju i Meksyk po Szwecję.

Emerytura małżeńska może mieć formę dwóch niezależnych świadczeń (ubezpieczony kupuje dwa dożywotnie świadczenia odrębne dla siebie i małżonka) lub jednego. W drugim przypadku za jeden kapitał ubezpieczony kupuje jedno świadczenie dla siebie i małżonka (wspólna własność) i jest ono wypłacane do śmierci obojga z nich. Ta druga emerytura może mieć stałą wysokość (jeśli choć jeden z małżonków żyje) albo zmniejszać się w zależności, czy żyje jeden czy oboje małżonkowie. Resort pracy zaproponował, aby było to 40 proc. Po śmierci jednego z małżonków emerytura wynosiłaby więc 60 proc. dotychczasowej wartości. Dla porównania, w Argentynie wynosi ona 70 proc., a w Chile i Meksyku - 60 proc.

Funkcja socjalna i rodzinna

Emerytura małżeńska jest atrakcyjna dla rodzin, w których istnieją duże dysproporcje między zarobkami małżonków.

Spełnia więc wtedy podstawową funkcję, jaką ma gwarantować system zabezpieczenia społecznego, a jest to ochrona przed brakiem środków do życia na starość.

- Emerytura małżeńska pełni funkcję ochronną głównie dla kobiet, żyjących dłużej i mających niższy kapitał na emeryturę z tytułu przerw w zatrudnieniu, niższych zarobków czy mniejszej aktywności zawodowej - podkreśla Bogna Nowak-Turowiecka, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Tłumaczy, że gdyby jej nie było, część osób, które nie uzbierały odpowiedniego kapitału, po śmierci małżonków pozostałaby bez środków do życia. A wtedy trzeba będzie im pomagać z pomocy społecznej.

- Świadczenie takie może więc zmniejszać koszty ewentualnej pomocy społecznej dla wdów i wdowców - zauważa Bogna Nowak-Turowiecka.

Podobnie uważa doktor Sławomir Solarz, ekspert ubezpieczeniowy, pracownik Komisji Nadzoru Finansowego.

- Ma ono zapewnić egzystencję na starość zarówno osobom, które te emerytury wypracowały, jak i ich małżonkom, którzy to wypracowywanie wspierali - tłumaczy.

Bez szoku przejścia

Drugą podstawową zaletą takiego rozwiązania jest zapobieganie tzw. szokowi przejścia. Jest to hipotetyczna sytuacja, w której osoba na tydzień przed przejściem na emeryturę pozostawia rodzinie cały kapitał zgromadzony w OFE (często będzie to kwota sięgająca 0,5 mln zł), a kiedy umrze tydzień po skorzystaniu ze świadczenia, nie zostawia nic.

- Świadczenie to ogranicza wprawdzie zjawisko szoku przejścia, ale taki efekt można też osiągnąć wydłużając, na przykład do dziesięciu lat, okres gwarancji wypłaty - zauważa Paweł Wypych, prezes ZUS i wiceszef Zespołu.

Tłumaczy, że może też zachęcać osoby pracujące do dłuższej aktywności zawodowej. Jeśli przyszły emeryt będzie miał zagwarantowaną wypłatę świadczenia dla małżonka przez dziesięć lat, to może chcieć dłużej pracować kalkulując, że długi okres gwarancji zabezpieczy współmałżonka aż do śmierci.

Świadczenia będą niższe

Podstawową wadą emerytury małżeńskiej jest jej niższa wartość niż świadczenia indywidualnego. Firma wypłacająca ją musi brać pod uwagę więcej ryzyk. A ryzyko kosztuje. Kalkulacja aktuarialna takiego produktu musi uwzględniać fakt, że prawdopodobieństwo zgonu obojga małżonków w danym okresie jest niższe niż prawdopodobieństwo zgonu jednego z nich. Ponadto, jeśli emerytura wypłacana jest z kapitału męża, drugim czynnikiem obniżającym świadczenia małżeńskie jest zazwyczaj niższy wiek żony. Im żona młodsza, tym statystycznie dłużej żyje (koszt dla instytucji), więc emerytura będzie niższa. Eksperci szacują, że takie świadczenie dla 65-letniego mężczyzny może być niższe nawet o około 30 proc. od emerytury indywidualnej. Poza tym wprowadzenie emerytury małżeńskiej może powodować obniżenie wszystkich świadczeń wypłacanych z nowego systemu.

- Należy oczekiwać, że emeryturę małżeńską wybiorą osoby, którym bardziej to się będzie opłacało, czyli uzyskają wyższe świadczenia - zauważa Wojciech Wyszyński.

Tłumaczy, że wtedy system wypłat będzie się bardzo komplikował i stanie się bardziej ryzykowny. Instytucje wypłacające skalkulują więc ryzyko wypłacania wyższych świadczeń i zaoferują niższe świadczenia za każde 1 tys. zł kapitału.

- Dlatego średnio świadczenia dla wszystkich będą niższe - podkreśla Wojciech Wyszyński.

Podobne zastrzeżenia zgłasza wiceminister Romuald Poliński. Tłumaczy jednak, że system gwarantuje emeryturę minimalną. Jeśli kobieta przepracowała 20 lat, a mężczyzna 25, a zgromadzony przez nich w ZUS i OFE kapitał będzie zbyt niski, to do świadczenia będzie dopłacał budżet, po to żeby emerytura osiągnęła określony poziom. Wprowadzenie emerytur małżeńskich może więc spowodować zwiększenie wydatków publicznych.

- Jeśli wprowadzimy emeryturę małżeńską, trudnością może okazać się utrzymanie gwarancji wypłaty emerytury minimalnej - mówi Paweł Wypych.

Zła kalkulacja, koszt podatnika

Zagrożenie dopłat z budżetu wiąże się też z sytuacją, w której instytucje wypłacające świadczenie źle skalkulują emeryturę małżeńską. A takie ryzyko jest wyższe niż w przypadku emerytury indywidualnej. Ponieważ to państwo jest ostatecznym gwarantem wypłaty, za taką pomyłkę zapłacą podatnicy. Przeciwnicy emerytury małżeńskiej podkreślają też, że może ona powodować redystrybucję środków od osób wybierających emeryturę indywidualną do małżonków.

Komplikowanie systemu to kolejny argument przeciw tym emeryturom. Ubezpieczony będzie musiał w momencie przejścia na świadczenie wybierać z oferty kilku świadczeń i kilkunastu ich dostawców. Może więc mieć do wyboru kilkadziesiąt różnych produktów.

Trzeba też będzie ustalić i egzekwować wiele przepisów, aby regulować skomplikowane sprawy, związane na przykład z aranżowaniem małżeństw, dużą różnicą wieku między małżonkami, rozwodami.

Rozwód zamiast rodziny

Zwolennicy emerytury małżeńskiej podkreślają, że jeśli jej nie będzie, a kapitał zgromadzony przez małżonków przed przejściem na emeryturę będzie się znacznie różnił, może dochodzić do fikcyjnych rozwodów. Kapitał w OFE, a już niedługo w ZUS (taki przepis znajduje się w ustawie rodzinnej realizującej politykę rodzinną), jest majątkiem wspólnym małżonków. Tak jest do momentu przejścia na emeryturę. Jeśli nie będzie możliwości jego podziału, to aby zabezpieczyć żonę lub męża w momencie przejścia na świadczenie, małżonkowie mogą się nim podzielić, rozwodząc się tuż przed uzyskaniem wieku emerytalnego.

- Gdy nie będzie emerytury małżeńskiej, będzie istnieć finansowa zachęta do tego, aby małżonkowie dogadywali się, że przekazują kapitał zgromadzony na koncie mężczyzny, który statystycznie żyje krócej, na konto kobiety żyjącej dłużej - tłumaczy prof. Wojciech Otto z Uniwersytetu Warszawskiego.

Sławomir Solarz podkreśla, że środki gromadzone w OFE są małżeńską współwłasnością i w przypadku rozwodu podlegają podziałowi.

- Jeśli nie będzie emerytury rodzinnej, powstanie kuriozalna sytuacja, że rachunek w OFE, który do przejścia na emeryturę jest współwłasnością małżonków, byłby w momencie wykupu emerytury zawłaszczany przez jednego z małżonków i służył tylko jemu - podkreśla.

Więcej pracy i dzieci

Dla zwolenników wprowadzenia emerytur małżeńskich ważny jest argument elastyczniejszego kształtowania kariery zawodowej i zachęta do indywidualnego oszczędzania na starość w okresie akumulacji kapitału. Emerytura małżeńska może bowiem dawać większą możliwość wyboru ścieżki zawodowej, sposobów podejmowania pracy, realizacji własnych preferencji życiowych. Jeżeli jeden z małżonków pracuje na etacie i dobrze zarabia, drugi, wiedząc o minimalnym zabezpieczeniu na starość, może podejmować bardziej ryzykowane i związane z niższą składką emerytalną, ale i elastyczniejsze formy zatrudnienia - np. umowy o dzieło, samozatrudnienie. Z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo wystąpienia zjawiska tzw. hazardu moralnego. Jest ono związane z brakiem zapobiegliwości, gdy posiada się jakieś ubezpieczenie.

- Emerytura małżeńska może dezaktywizująco wpływać na przyszłych emerytów. Jeśli ktoś wie, że i tak jest zabezpieczony na starość, to może nie mieć motywacji do pracy, osiągania wyższych kwalifikacji czy dochodów - mówi Wypych.

Taki produkt może jednak zachęcać rodziców do posiadania dzieci. Kobiety będą wiedzieć, że mają zapewnione minimum bezpieczeństwa na starość, zmniejszą się więc ich obawy, iż przerwy związane z macierzyństwem będą nie do odrobienia, jeśli chodzi o wysokość emerytury. To szczególnie istotne w nowym systemie, który nie uwzględnia już tzw. okresów bezskładkowych.

Mniej na renty

Skutkiem wprowadzenia emerytur małżeńskich będzie też ograniczenie w przyszłości wydatków na renty dla wdów. Gdyby ich nie było, przepisy mogą być tak konstruowane pod presją polityczną i społeczną, żeby ułatwiać do nich dostęp.

Bardzo ważnym argumentem dla zwolenników tych emerytur jest możliwość wyboru.

- Im więcej produktów może wybrać ubezpieczony, tym lepiej, bo dzięki temu może realizować własne preferencje - mówi Bogna Nowak-Turowiecka.


OPINIE

Paweł Pelc

radca prawny, ekspert ubezpieczeniowy i emerytalny

Podstawowym świadczeniem wypłacanym z OFE powinna być emerytura rodzinna. Tylko w sytuacji, w której współmałżonek rezygnowałby z niej, ubezpieczony mógłby wykupić emeryturę indywidualną. Emerytura małżeńska to produkt dostosowany do polskich realiów społecznych i ekonomicznych. Powinno się ją wprowadzić ze względu na dysproporcje w wysokości zarobków między kobietami i mężczyznami, różny poziom aktywności zawodowej oraz przerwy w zatrudnieniu kobiet związane z wychowaniem dzieci, a także zróżnicowany wiek emerytalny. Kapitał gromadzony w OFE jest majątkiem wspólnym małżonków, podobnie jak składki. Jeśli dochodzi do ustania małżeństwa w fazie oszczędzania, to jest on dzielony między małżonków. Niemożność dzielenia się nim w momencie wypłaty byłaby zaburzeniem tego rozwiązania. System emerytalny jest tak skonstruowany, że jego podstawowym podmiotem w części kapitałowej jest właśnie rodzina.

Krzysztof Lutostański

prezes towarzystwa zarządzającego Bankowy OFE

Nie powinno wprowadzać się do systemu wypłat emerytur małżeńskich. Będą one drogie i trudne do oszacowania, przez co dużo niższe niż emerytury kalkulowane indywidualnie. Dla 65-letniego mężczyzny mogą być nawet o 35 proc. niższe niż emerytura indywidualna. Ich wprowadzenie będzie też bardzo komplikować system wypłat. Skomplikowane też będzie opracowanie precyzyjnych przepisów regulujących kwestie związane z wypłatą takiego świadczenia w momencie zajścia różnych losowych okoliczności, takich jak rozwód, ponowne małżeństwo czy duża różnica wieku między małżonkami. Wprowadzenie emerytur małżeńskich będzie też powodować redystrybucję środków od osób, które wybiorą emeryturę indywidualną, do tych, którzy wybiorą świadczenie małżeńskie. A to zakłóca adekwatność systemu emerytalnego, który miał gwarantować wypłatę świadczeń odzwierciedlających wysokość zgromadzonego kapitału.

Reklama

Bartosz Marczuk

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »