Auchan zaangażowane w rosyjską wojnę w Ukrainie. Wyniki dziennikarskiego śledztwa

Dziennikarze śledczy uzyskali dostęp do wewnętrznych maili z rosyjskiego oddziału sieci Auchan. Rozmawiali ze świadkiem, zweryfikowali też wiele zdjęć i filmów z mediów społecznościowych. Efekt? Wykryli, że produkty z Auchan, pod pozorem pomocy humanitarnej, trafiają do rosyjskich żołnierzy walczących na froncie w Ukrainie - i to przy współudziale francuskiej sieci - podał portal wiadomoscihandlowe.pl.

Wstrząsający materiał wideo, przygotowany przez dziennikarzy francuskiego "Le Monde", rosyjskiego "The Insider" oraz grupy Bellingcat, a prezentujący dowody zaangażowania Auchan we wspieranie rosyjskich żołnierzy, opublikowany został w piątek. 

Ze sklepu prosto na front

Autorzy publikacji zdobyli dowody, iż produkty sprzedawane przez Auchan i Leroy Merlin (które należy do tego samego właściciela i również nie opuściło Rosji po wybuchu wojny), gromadzone podczas zbiórek, są wysyłane do rosyjskich żołnierzy walczących w Ukrainie. Pokazane dokumenty świadczą o tym, że przynajmniej w przypadku Auchan regionalne kierownictwo nie mogło nie zdawać sobie sprawy z tego, gdzie tak naprawdę trafiają produkty i że wcale nie są pomocą humanitarną dla cywili.

Reklama

W materiale wideo pojawiają się także kopie maili świadczących o tym, że regionalne kierownictwo Auchan w Rosji samo było zaangażowane w organizację zbiórek produktów. Dziennikarze w oparciu o zeznania świadka oraz kopię korespondencji potwierdzili, że kontrolerka Auchan w Sankt Petersburgu w połowie marca 2022 r., zaraz po wybuchu wojny, poprosiła grupę współpracowników o zbiórkę w ramach pomocy humanitarnej. Załączona została do tego lista potrzebnych rzeczy. Nie było jednak na niej artykułów dla kobiet i dzieci, lecz m.in. papierosy, skarpetki w dużych (męskich) rozmiarach, czy pasty do zębów.

Świadek pojawiający się w filmie, Aleksiej R., miał dopytywać autorkę maila o to, jaki jest cel powyższej zbiórki. Początkowo kierowniczka zbywała go; później przyznała wprost, że celem jest "specjalna operacja militarna" w Ukrainie. Dziennikarze również w innych źródłach potwierdzili, że ładunek finalnie trafił do rosyjskiego wojska.

Pomimo jednoznacznych dowodów, sieć Auchan twierdzi, że nie zorganizowała powyższej zbiórki. Firma dodała w oświadczeniu, że nie ma wiedzy o tym, w jaki sposób wykorzystywane są produkty sprzedawane w jej sklepach.

Pomoc przy mobilizacji

To nie wszystko. W filmie będącym rezultatem dziennikarskiego śledztwa zaprezentowane zostały nagrania ze sklepu Auchan w rosyjskiej Samarze, gdzie zorganizowano zbiórki produktów. Towary niekiedy leżały bezpośrednio w wózkach z logo Auchan. Na witrynie sklepu widać było plakat wspierający rosyjską wojnę w Ukrainie, z symbolem "Z". Według dziennikarzy, wyraźnie świadczyło to o tym, do kogo mają trafić zbierane produkty.

Auchan w oświadczeniu twierdzi natomiast, że żadne zbiórki nie odbyły się za jego zgodą. Zapewnia także, że zbiórki nie odbywały się wewnątrz sklepów. Sieć zapewnia, że jej sklepy "nie udzielają żadnej dobrowolnej ani aktywnej pomocy żadnym kategoriom konsumentów poza rosyjską ludnością cywilną".

Autorzy śledztwa zapewniają, że niemal rok po wybuchu wojny, produkty sprzedawane przez Auchan - jak również przez Leroy Merlin - trafiają do rosyjskich wojsk, bezpośrednio na front w Ukrainie. Dowodem są nagrania, również takie, które są dostępne publicznie w mediach społecznościowych.

W materiale wideo przygotowanym przez dziennikarzy widać m.in. żołnierza tzw. Donieckiej Republiki Ludowej dziękującego uczniom w Samarze za zbiórkę datków. Wokół mężczyzny leżą śpiwory, pudła, ale także reklamówki z logotypami Auchan i Leroy Merlin.

Rosyjski "The Insider" twierdzi ponadto, że sieć Auchan miała pomagać wojskowym urzędom rekrutacyjnym w wysyłaniu swoich pracowników na front w ramach mobilizacji. Naoczny świadek zapewnia, że sklepy zbierały i przekazywały rosyjskiej armii dane o własnych pracownikach, jak również pomagały w wypełnieniu normy poborowej.

Rosja kluczowym rynkiem dla Auchan

Dlaczego Auchan i Leroy Merlin wciąż pozostają w Rosji? To dla nich ważna część biznesu. W 2021 r. rosyjski rynek odpowiadał za ok. 10 proc. przychodów Auchan i 20 proc. przychodów Leroy Merlin.

Przypomnijmy, że we wrześniu 2022 r. Jean-Baptiste Emin, zastępca dyrektora generalnego spółki Elo, do której należy Auchan Retail mówił podczas telekonferencji z analitykami, że sieć nie miała "żadnego konkretnego powodu, by modyfikować naszą lokalną obecność" (w Rosji - red.).

Sieć Auchan ma w Rosji ok. 230 sklepów i zatrudnia 29 tys. pracowników. Od wybuchu wojny w Ukrainie w lutym br. sieć mierzy się ze zmasowaną krytyką w związku z decyzją o kontynuowaniu działalności w Rosji. Podczas gdy setki firm zachodnich wycofały się z kraju agresora, Auchan jasno daje do zrozumienia, że nie zamierza tego zrobić.

W Polsce zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie mieliśmy do czynienia z kilkutygodniowym bojkotem konsumenckim. O wyjście Auchan z Rosji apelował m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, jednak bez skutku. Z kolei minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba apelował o bojkot francuskiej sieci, która obecna jest w wielu krajach Zachodu, ale również m.in. na Ukrainie.

Zaraz po wybuchu wojny Yves Claude, dyrektor generalny Auchan w rozmowie z "Le Journal du Dimanche" oświadczył, że pozostanie w Rosji to "decyzja słuszna", choć "nie jest łatwa". - Wspierają mnie właściciele firmy, pracownicy i nasi partnerzy. Ale oczywiście nasze marki są narażone na ryzyko, doświadczamy krytyki w portalach społecznościowych - tłumaczył wtedy Claude.

Auchan akceptuje krytykę

Dyrektor generalny Auchan wyjaśniając powody pozostania sieci w Rosji stwierdził, że firma w ten sposób pomoże swoim pracownikom oraz ludności cywilnej. - W naszych sklepach codziennie wypiekamy świeży chleb dla Ukraińców i Rosjan, co jest w tej chwili bardzo ważne - oświadczył.

Yves Claude zapewniał też, że klienci "namawiają" Auchan do pozostania w Rosji. Stwierdził ponadto, że choć opuszczenie Rosji "byłoby możliwe z ekonomicznego punktu widzenia", to jednak nie jest możliwe z punktu widzenia "ludzkiego". - Jeśli wyszlibyśmy (z Rosji - red.), to ryzykowalibyśmy wywłaszczeniem i narazilibyśmy naszych lokalnych menedżerów na postępowania karne - dodał.

Odnosząc się do apelu Zełenskiego o zaprzestanie biznesu w Rosji i tym samym sponsorowania machiny wojennej Putina, dyrektor generalny sieci Auchan stwierdził: "Pan Zełenski to bardzo odważny człowiek, którego szanuję. W kontekście wojny w swoim kraju jest wzorowy. Ale te słowa są niesprawiedliwe. Napuszczanie ludzi przeciwko sobie jest bezowocne".

- Najważniejszą rzeczą jest dla nas utrzymanie naszych pracowników i realizacja naszej podstawowej misji, jaką jest dalsze żywienie ludzi w tych dwóch krajach (Rosji i Ukrainie - red.). Nigdy nie mieliśmy innego celu. Jestem gotów zaakceptować krytykę opinii publicznej - tłumaczył Yves Claude w rozmowie z "Le Journal du Dimanche".


wiadomoscihandlowe.pl
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | Auchan | embargo na Rosję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »