500 zł to mało!

W środę zakończyła się kolejna tura rozmów pocztowych związków zawodowych z przedstawicielami dyrekcji Poczty. Ponownie bez porozumienia. Dyrekcja Poczty zaproponowała podwyżkę w wysokości około 500 zł na koniec roku 2008.

Wcześniej związkowcy NSZZ "Solidarność" zapowiadali, że w przypadku niepowodzenia rozmów, od poniedziałku mogą zaprzestać pracy urzędy pocztowe w całej Polsce. We wtorek rozmowy trwały blisko 6 godzin. Po ich zakończeniu, rzecznik prasowy Poczty Radosław Kazimierski powiedział , że dyrekcja Poczty zaproponowała podwyżkę w wysokości około 500 zł na koniec roku 2008.

Wynagrodzenia pocztowców mają - według tej propozycji - rosnąć stopniowo z kwartału na kwartał w ciągu całego roku 2008. Kazimierski dodał, że dyrekcja Poczty skierowała do Urzędu Komunikacji Elektronicznej pytanie w sprawie ewentualnych podwyżek od 1 lipca niektórych opłat pobieranych przez Pocztę.

Reklama

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zapewnił w komunikacie przesłanym PAP, że emeryci i renciści nie odczują skutków protestu pocztowców. Świadczenia zostaną im wypłacone.

Jak poinformowano w komunikacie, w Centrali oraz w oddziałach terenowych ZUS zostały powołane sztaby, koordynujące wdrożenie i realizację procedury awaryjnej, stanowiącej przedmiot ustaleń między ZUS a Pocztą Polską. ZUS zapewnia, że obie te instytucje pozostają w ścisłej współpracy.

"O wszelkich wariantach awaryjnych, w przypadku wystąpienia zaostrzonej formy protestu pocztowców, emeryci i renciści zostaną poinformowani za pośrednictwem mediów i oddziałów Zakładu. Ponadto ZUS uruchomi specjalną infolinię, która udzieli niezbędnych informacji świadczeniobiorcom" - napisano w komunikacie.

Według ZUS, blisko połowa świadczeniobiorców korzysta z możliwości przyjmowania wypłat na rachunek bankowy. Ponadto zdecydowana większość rent i emerytur kwietniowych została już wypłacona. Pozostałe są w trakcie realizacji. Do chwili nadania tej depeszy nie udało się pozyskać stanowiska ze strony związkowej.

W związku z sytuacją w Poczcie Polskiej, która jest członkiem Konfederacji Pracodawców Polskich, rozważamy możliwość złożenia doniesienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Organizację Międzyzakładową NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej.

W Poczcie Polskiej od pewnego czasu trwa spór zbiorowy. Wspólna Reprezentacja Związków Zawodowych, utworzona przez 38 związków zawodowych ogłosiła spór zbiorowy i prowadziła negocjacje z kierownictwem PUP Poczta Polska. Jednocześnie związek zawodowy NSZZ Solidarność podjął decyzje o zorganizowaniu akcji strajkowej. Związek ten już 27 marca br. podjął uchwałę ws. akcji strajkowej. Została ona utajniona do 14 kwietnia. Oznacza to, że pracodawca przystępował do negocjacji, które były jedynie pozornymi rozmowami, bowiem kwestia strajku została już wcześniej przesądzona. Jakby tego było mało, jeszcze przed przystąpieniem do mediacji, w trakcie rokowań I etapu sporu zbiorowego - związek przeprowadził referendum strajkowe, co jest ewidentnym złamaniem prawa, dobrych obyczajów i wręcz sprzeczne z logiką.

Na tym etapie pracownicy nie mieli wiedzy, jakie są efekty rozmów i w jakim zakresie pracodawca jest skłonny spełnić ich oczekiwania. Ponadto to Wspólna Reprezentacja Związków Zawodowych weszła w spór zbiorowy z pracodawcą i prowadzi go przez kolejne fazy i to ona ma prawo podjąć akcje strajkowe. Jednak, dopiero po zakończeniu mediacji - zgodnie z art. 15 w zw. z art. 17 ust 3 Ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - jest ona uprawniona do podjęcia decyzji o ogłoszeniu strajku. Tymczasem w Poczcie Polskiej decyzję o strajku podjął tylko NSZZ "Solidarność" - jeden z 45 działających tam związków, który wprawdzie funkcjonuje w ramach Wspólnej Reprezentacji Związków Zawodowych, ale sam jako taki nie jest stroną sporu. Zatem "Solidarność" nie może dziś organizować akcji strajkowej, zgodnej z Ustawą o związkach zawodowych. Zapowiedziane działania tego związku uważamy za nielegalne. Przede wszystkim - uważamy - że same żądania związkowców daleko wykraczają poza dopuszczalne granice i świadczą o pozbyciu się przez działaczy związkowych instynktu samozachowawczego. Żądają oni miesięcznego wzrostu wynagrodzeń o 700 zł w przeliczeniu na etat. Spełnienie takiego roszczenia jest niewykonalne i doprowadzi do utraty przez Pocztę Polską płynności finansowej. Koszt podwyżek wyniósłby ok. 950 mln złotych w skali roku.

Przypominamy, że w Sejmie znajduje się projekt ustawy, który dopuszcza możliwość upadłości PPUP "Poczta Polska". Czy zatem związkowcy "Solidarności" chcą zrealizować taką możliwość? Wtedy wszyscy pracownicy stracą pracę, a rynek pocztowy przejdzie - wcześniej niż to przewiduje nasze prawo - w ręce innych podmiotów. Straci na tym wówczas rynek usług pocztowych i pracownicy. Chcemy przypomnieć, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat upór działaczy NSZZ "Solidarność" i formułowanie nierealnych żądań doprowadziły do upadku całego szeregu przedsiębiorstw. Konfederacja Pracodawców Polskich uważa, że organizowany przez NSZZ Solidarność nielegalny strajk stanowi brutalny dowód na nieliczenie się związkowców z potrzebami klientów przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, którym jest "Poczta Polska".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »