12 miesięcy dookoła Europy

Rok to dużo czasu, zwłaszcza za granicą. Zamiast pakować się na ten czas do jednego kraju i jednej fabryki, pomyśl czy nie lepiej poznać kilka krajów, imać się różnych zajęć i poznać różne języki?

Proponuję przeznaczyć na wyjazd 12 miesięcy. Po drodze odwiedzić i dobrze poznać cztery kraje. Na każdy z nich zarezerwuj sobie trzy miesiące. Start mógłby nastąpić już niedługo, 1 września. Dwa miesiące przygotowań powinny wystarczyć.

Na początek - Londyn

Dlaczego Wielka Brytania, gdzie już mieszka tak wielu Polaków? Zakładam, że twój angielski nie jest doskonały, a gdzie najlepiej szlifować ten język jeśli nie w ojczyźnie Szekspira. Zaś co do polskiego przeludnienia nad Tamizą, koniec lata to dobra chwila na znalezienie tymczasowego zajęcia. O tym czasie tysiące uczniów i studentów przybyłych z takich krajów jak Polska, musi wracać, aby kontynuować naukę. A więc zwalniają się tysiące posad w hotelach, restauracjach, fast-foodach, czy w supermarketach. Koniec lata to także taki czas, kiedy w Londynie stosunkowo najłatwiej znaleźć wolne mieszkanie lub pokój.

Reklama

Ważna uwaga. Jeśli naprawdę chcesz poduczyć się angielskiego, staraj się o taką pracę, abyś musiał dużo rozmawiać, a wokół ciebie nie było Polaków. Po drugie, znajdź mieszkanie, które mógłbyś dzielić z autentycznym Anglikiem, a ostatecznie z innym obcokrajowcem, z którym będziesz zmuszony porozumiewać się tylko po angielsku. Trzy miesiące takiego wyobcowania od Polaków będą dla ciebie szokiem, ale postępy językowe masz za to murowane. Sam przed laty miałem okazję wypróbować tą metodę. Wynik był fantastyczny.

Kolej na Norwegię

Jako następny cel wyprawy proponuję Norwegię i to w najgorszym okresie roku (od grudnia do końca lutego 2009), kiedy duże połacie tego kraju przez kilkadziesiąt dni w ogóle nie widzą słońca. Polecam zwłaszcza tereny leżące za kołem podbiegunowym, a dokładniej dość duże - jak na tamte warunki - Tromso. W tymże mieście zimą mimo naturalnych ciemności cały czas kontynuowane są różne inwestycje budowlane, oczywiście wszystko w świetle reflektorów. Ponieważ mało kto chce mieszkać na północy Norwegii, a już zupełnie niewielu reflektuje na budowlaną harówkę podczas polarnej zimy, zarobki są tam horrendalnie wysokie. O ile w Oslo początkujący pomocnik murarza może liczyć na 127 koron (55 zł) za godzinę, to w Tromso stawki bywają dwa razy wyższe. Są to co prawda stawki brutto, ale i tak przez miesiąc można zarobić naprawdę dużo.

Pod względem językowym pobyt w Norwegii będzie raczej czasem straconym. Norweski jest dość trudny i nie ma mowy, aby nauczyć się tego języka przez trzy miesiące. Po za tym, czy warto? Norweski przydaje się tylko i wyłącznie w Norwegii, w żadnym innym kraju. Tak więc pozostanie ci szlifowanie angielskiego wespół z Norwegami, kolegami z pracy, którzy znają ten język prawie tak dobrze jak własny.

Skok na Kanary

Załóżmy, że jest początek marca 2009 i kosztem wielu wyrzeczeń udało ci się wytrzymać trzy miesiące w zimowej Norwegii. Teraz należy ci się nagroda, np. przelot na Wyspy Kanaryjskie, gdzie wiosna panuje przez cały rok i nigdy nie pada śnieg. Te wyspy to jeden wielki kurort, do którego ściągają - zwłaszcza podczas europejskiej zimy - tysiące spragnionych słońca. Na Kanarach najłatwiej o pracę w branży hotelarskiej i w gastronomii. Zarobki nie są oszałamiające - na pewno niższe w porównaniu z Londynem, a tym bardziej z Tromso - ale 1000 euro lub nieco więcej na pewno dostaniesz.

Wyspy Kanaryjskie polecam także z tego powodu, że to przecież Hiszpania, a więc doskonałe miejsce do nauki języka Cervantesa. A hiszpański może się przydać w wielu krajach świata. W tym języku mówi większość mieszkańców Ameryki Południowej, a także spora część Amerykanów (tych z USA).

Kanary to także świetne miejsce do przyswojenia sobie ciekawych i popłatnych umiejętności sportowych. Tutaj możesz zrobić kurs nurkowania albo żeglarski i po jakimś czasie zarabiać, np. jako instruktor.

Bajkowa Taormina

Z początkiem czerwca (2009 r.) radzę zakończyć "występy" na Kanarach (o tym czasie wyspy tracą na atrakcyjności, bo w Europie też robi się ciepło) i przenieść się na Sycylię, a dokładniej do położonej u stóp Etny Taorminy. To właśnie tam kręcono słynny film "Wielki błękit" opowiadający o nurkach, którzy biją rekordy zanurzania. Taormina poza cudownym położeniem pyszni się dziesiątkami luksusowych hoteli i restauracji. Jest tu bardzo drogo. A to oznacza, że zatrudnieni tu boye, kucharze i kelnerki też muszą przyzwoicie zarabiać. 1000 euro to takie minimum. Do tego zwykle dochodzą napiwki, darmowy kąt do spania i jedzenie.

Nie powinno być problemów ze znalezieniem pracy jeśli pochwalimy się znajomością angielskiego. Ale oczywiście na lepsze stanowiska i w lepszych hotelach wymagany jest także włoski.

A więc będzie okazja spróbować nauki kolejnego języka. Powinno pójść dość łatwo, bo będziesz już po wstępnej obróbce hiszpańskiego, a te dwa języki są do siebie podobne. Ponadto warto wiedzieć, że my Polacy mamy jakąś szczególną łatwość do nauki włoskiego. Słyszałem o tym już od kilku osób. Ponoć wystarczy po prostu być we Włoszech i już po kilku miesiącach prawie każdy Polak zaczyna mówić po włosku, nawet jeśli nie brał żadnych lekcji i nie przesiadywał nocami przy słowniku.

* * *

Podsumujmy. 12 miesięcy, cztery kraje, dwa nowe języki i jeden mocno poprawiony. Do tego cały czas praca i płaca. Ktoś nastawiony tylko na kasę wybrałby zapewne całoroczny pobyt w Tromso. Lecz czyż nie lepiej zarobić trochę mniej, ale w zamian dużo więcej zobaczyć, a nade wszystko wiele się nauczyć?

Józef Leszczyński

1.Jeden z londyńskich Mc Donaldów. O pracę raczej nie jest tu trudno.

2.Port w Tromso. Na tej szerokości geograficznej zimą przez ponad 70 dni nie pokazuje się słońce.

3.Playa de Las Americas - największe skupisko hoteli na Teneryfie.

4.Bajecznie położona Taormina.

Praca i nauka za granicą
Dowiedz się więcej na temat: języki | europ | wyspy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »