Wybiórcza hossa

Miniony tydzień upłynął pod znakiem czekania na rozstrzygnięcie kwestii obecności Grecji w strefie euro, która nie wydawała się wcale tak pewna. W piątek późnym popołudniem udało się jednak dojść do porozumienia na linii Ateny - Bruksela i dzisiaj giełdy Starego Kontynentu mogły na tą wiadomość zareagować. Optymizmu dużego nie było, podobnie jak wcześnie mało kto przejmowało się problemami Hellady.

Miniony tydzień upłynął pod znakiem czekania na rozstrzygnięcie kwestii obecności Grecji w strefie euro, która nie wydawała się wcale tak pewna. W piątek późnym popołudniem udało się jednak dojść do porozumienia na linii Ateny - Bruksela i dzisiaj giełdy Starego Kontynentu mogły na tą wiadomość zareagować. Optymizmu dużego nie było, podobnie jak wcześnie mało kto przejmowało się problemami Hellady.

W poprzednich latach dyskusje pakietów pomocowych dla państw strefy euro przyciągały baczną uwagę inwestorów, ale teraz kiedy obligacji greckich sektor prywatny posiada niewiele, a obligacje innych europejskich państw zaraz zacznie skupować EBC, mało kto na poważnie przejmował się losem Grecji.

Skoro więc cała dramatyczne saga spowodowała co najwyżej niewielkie spadki, to dzisiaj jej jak się wydaje pozytywne rozstrzygniecie nie przyniosło euforycznych wzrostów. Zresztą nie ma co się oszukiwać, że Grecja szybko zniknie z czołówek gazet. Owszem, program pomocowy przedłożono o 4. miesiące, ale pod warunkiem akceptacji propozycji reform ze strony Aten.

Reklama

Te będą analizowane jutro przez Eurogrupę i ich akceptacja, choć prawdopodobna, wcale nie jest pewna. Ponadto za cztery miesiące problem powróci, gdyż wówczas trzeba będzie negocjować trzeci już program pomocowy. Trzeba się więc przyzwyczaić, że problem grecki będzie wracał niczym bumerang, a teoria ekonomii podpowiada, że skończyć się musi redukcją długów, która jedynie z politycznych pobudek periodycznie odkładana jest w czasie.

Inne dzisiejsze doniesienia były mieszane, a mowa w szczególności o ważnym odczycie wskaźnika Ifo, który wzrósł mniej od prognoz i spotkał się z pewnym rozczarowaniem ze strony inwestorów. Dla GPW to również ma znaczenie, gdyż Ifo mierzy koniunkturę u naszego najważniejszego partnera handlowego, czyli Niemiec.

W przypadku rynku przy Księżej cały czas daje się ponadto zaobserwować ostrożność względem banków i to nie tylko z powodu kredytów we frankach, ale również oczekiwania na marcową obniżkę stóp procentowych, która negatywnie wpłynie na wyniki krajowych instytucji finansowych. Inwestorzy zagraniczni niechętnie więc patrzą na GPW i widać to po skali obrotów, które dzisiaj nie przekroczyły 600 mln zł.

Z kolei same zmiany sprowadziły do wyższego otwarcia i jeszcze wyższego zamknięcia, które ostatecznie podniosło indeks WIG20 o 0,7 proc. Dorobek godny szacunku, ale wykonany w mało wiarygodny sposób. Zdecydowanie lepiej prezentował się handel w przypadku małych i średnich spółek, gdzie te pokazujące dobre wyniki cały czas przyciągały ponadprzeciętną uwagę i przykładowo kurs akcji M.W. Trade wzrósł aż o 12,5 proc.

Same indeksy mWIG40 czy sWIG80 wzrosły dzisiaj w mniejszej skali niż blue chipy, ale od początku roku sytuacja się odwraca na korzyść tych pierwszych, a szczególnie spółki najmniejsze wyróżniają się wzrostem aż o 6,5 proc., co nazwać już można niezauważoną i wybiórczą hossą.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: "Hoss" | Hoss | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »