Tygodniowy przegląd rynku finansowego OF

W ostatnich dniach złoty tracił na wartości przede wszystkim za sprawą zwrotu na rynkach surowcowych, które w pewnym stopniu obrazują nastawienie inwestorów światowych do ryzyka. A wiadomo, że kiedy rośnie presja na bezpieczeństwo, złoty traci na wartości.

W ostatnich dniach złoty tracił na wartości przede wszystkim za sprawą zwrotu na rynkach surowcowych, które w pewnym stopniu obrazują nastawienie inwestorów światowych do ryzyka. A wiadomo, że kiedy rośnie presja na bezpieczeństwo, złoty traci na wartości.

Do myślenia dał też inwestorom raport jednej z agencji ratingowych, która przestrzegła, że Polska nie rozwiązała jeszcze swoich kłopotów budżetowych, a okres ożywienia gospodarczego może nadejść później niż się tego oczekuje. W skali tygodnia dolar podrożał o 1,9 proc. do 2,891 PLN, euro o 1,9 proc. do 4,193 PLN, a frank o 2,1 proc. do 2,775 PLN. W przypadku euro i franka takie zakończenie tygodnia oznacza na zamknięciu poziomy najwyższe od połowy lipca.

ZAGRANICZNE RYNKI

Ani Fed, ani szefowie państw G20 nie akcentowali zaniepokojenia niskim kursem dolara, lecz mimo to spadek jego wartości zatrzymał się, co było także skutkiem zmiany trendów na rynkach surowcowych. W skali tygodnia dolar stracił 0,04 proc. - euro jest wyceniane na 1,472 USD, co jest najwyższym zamknięciem tygodnia od końca sierpnia 2008 roku. Nie mniej brak podstaw by już teraz zakładać odwrócenie trendu spadkowego dolara. Jen umocnił się o 1,4 proc. wobec dolara i o tyle samo względem euro. Z kolei frank szwajcarski zyskał odpowiednio 0,3 i 0,4 proc. względem tych walut.

RYNEK OBLIGACJI

POLSKI RYNEK

Na początku tygodnia krajowe obligacje traciły wraz ze złotym, co jest o tyle niecodziennym zachowaniem, że jednocześnie rosły indeksy giełdowe, a to właśnie inwestorów zagranicznych podejrzewano o zakupy na GPW. W środę tendencja spadkowa została wyhamowana, za sprawą udanego przetargu obligacji, na którym popyt dwukrotnie przewyższył podaż, zaś Ministerstwo Finansów zdecydowało się na przeprowadzenie przetargu uzupełniającego. W sumie rentowność obligacji wzrosła o 6-8 pkt właśnie za sprawą słabego początku tygodnia. Trzymiesięczna stopa WIBOR, która jest podstawą obliczania oprocentowania większości kredytów hipotecznych spadła w tym tygodniu o 2 pkt i wyniosła 4,16 proc.

ZAGRANICZNE RYNKI

Na rynku obligacji USA zanotowano niewielkie zmiany, ze względu na mieszany charakter publikowanych danych makroekonomicznych. W piątek okazało się, że spadła wartość zamówień na dobra trwałe, wzrosła za to sprzedaż domów na rynku pierwotnym. W czwartek opublikowano liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która spadła o 20 tys., niestety spadła też liczba transakcji na wtórnym rynku domów. W efekcie rentowność obligacji dwuletnich wzrosła o 5 pkt do 0,99 proc., a 10-letnich spadła o 3 pkt do 3,40 proc.

W Europie oceny danych były bardziej jednoznaczne - spadki na rynkach akcji i surowców wymusiły wyższe zainteresowanie obligacjami niemieckiego rządu. Rentowność papierów dwuletnich spadła o 7 pkt do 1,22 proc., a 10-letnich o 9 pkt do 3,27 proc.

RYNKI AKCJI

POLSKI RYNEK

Warszawskie indeksy zbliżyły się do tegorocznych szczytów, a cały tydzień inwestorzy mogą zaliczyć do udanych, głównie jednak za sprawą wtorkowej sesji, która przyniosła 4-5 proc. wzrost głównych indeksów bez żadnego wyraźnego powodu po stronie publikowanych danych makroekonomicznych i zachowania indeksów giełdowych na innych rynkach. GPW do poprzedniego piątku nie nadążała za wzrostami na światowych rynkach, zatem zwyżka wtorkowa została odebrana jako próba odrobienia dystansu. Nie mniej kolejne dni tygodnia nie przyniosły kontynuacji tej tendencji, a czwartek i piątek upłynął pod znakiem realizacji zysków zanim WIG i WIG20 zdołały zbliżyć się do szczytów z sierpnia (i zarazem tegorocznych).

W skali tygodnia WIG wzrósł o 3,65 proc., czemu towarzyszyły obroty najwyższe od połowy sierpnia (8,1 mld PLN). WIG20 zyskał 4,6 proc., mWIG 1,1 proc., a sWIG 1 proc. W przypadku sWIG zanotowano obroty najwyższe od połowy lutego 2009 r. (1,045 mld PLN).

ZAGRANICZNE RYNKI

EUROPA poprawiające się nastroje przedsiębiorców w Europie Zachodniej znajdują odzwierciedlenie w rosnących indeksach PMI dla poszczególnych sektorów gospodarki - wstępny odczyt PMI dla sektora usług wyniósł 50,6 pkt. Ekonomiści interpretują wartości powyżej 50 jako stan rozwoju, ale z drugiej strony trzeba zdawać sobie sprawę, że gdy zamówienia w przemyśle kurczą się o 24 proc. w ujęciu rocznym, ożywienie gospodarcze jest bardzo wybiórcze i może w praktyce oznaczać jedynie koniec kataklizmu. Na szczycie G20 w Pitsburgu przywódcy europejskich państw postulowali o wprowadzenie ograniczeń maksymalnych wynagrodzeń kadry menadżerskiej w bankach oraz surowsze wymogi kapitałowe. Na rynkach akcji dominowała umiarkowana podaż.

USA decyzja amerykańskich władz monetarnych o pozostawieniu kosztu pieniądza na dotychczasowym poziomie, nie wzbudziła szczególnych emocji wśród obserwatorów rynku. Przy kilkuprocentowej deflacji (występującej w zarówno w sektorze przemysłowym, jak i detalicznym) oraz marnowaniu blisko jednej trzeciej mocy przerobowych, presja na wzrost cen nie powinna wystąpić wcześniej niż za kilkanaście miesięcy. Fed uznał, że ożywienie które obserwujemy od kilku miesięcy nie daje podstaw do rozpoczęcia wycofywania środków zaangażowanych w nadzwyczajne programy. Wręcz przeciwnie - do marca 2010 r. wydłużono program wykupu toksycznych papierów opartych o kredyty hipoteczne.

AZJA za sprawą długiego weekendu w Japonii i kilku innych azjatyckich krajach, handel akcjami przez pierwszą część tygodnia nie wskazywał na zdecydowaną przewagę popytu lub podaży. Ostatecznie na wartości straciły wszystkie główne indeksy, a chęć realizacji średnioterminowych zysków widać było także w osłabiających się walutach rynków wschodzących. Bank Japonii przyjął podobne stanowisko jak Fed i sugeruje inwestorom, że luźny kierunek polityki monetarnej nie ulegnie zmianie przez wydłużony okres, także po usunięciu nadzwyczajnej pomocy.

RYNEK SUROWCÓW

Po zaskakującym spadku komercyjnych zapasów paliw płynnych w USA sprzed tygodnia (o ponad 4 mln baryłek), analitycy ponownie zostali zaskoczeni, lecz tym razem w przeciwnym kierunku. Konsensus prognoz sugerował, że w magazynach ubyć mogło ok. 1,5 mln baryłek ropy, a tymczasem faktyczne rezerwy powiększyły się o 2,8 mln baryłek. To z kolei przyczyniło się do zamykania przez inwestorów długich pozycji w kontraktach na ropę i spadek ceny baryłki w ujęciu tygodniowym o ponad 7 proc. do ok. 66,6 USD. Taniały także złoto i miedź - uncję kruszcu wyceniano w piątek po południu na 992 USD, a tona miedzi kosztowała w Londynie mniej niż 6 tys. USD.

Open Finance
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »