Trudny marsz do góry

Zmienne nastroje nie opuszczają europejskich parkietów. Piątkowy finisz popytu za oceanem nie przekonał jednak inwestorów, a po przecenie na większości giełd azjatyckich, byki na naszym kontynencie straciły większość zapału.

Zmienne nastroje nie opuszczają europejskich parkietów. Piątkowy finisz popytu za oceanem nie przekonał jednak inwestorów, a po przecenie na większości giełd azjatyckich, byki na naszym kontynencie straciły większość zapału.

Zachowanie kontaktów amerykańskich też nie wróżyło najlepiej początkowi tamtejszych notowań, a powyższe elementy znalazły potwierdzenie już na początku wczorajszej sesji. Główne indeksy w Europie zaczęły wprawdzie bez wyraźniejszej tendencji, ale szybko zaczęły mocniej słabnąć. Po niespełna dwóch godzinach handlu spadki udało się zatrzymać, jednak nie doszło do większego odreagowania. Popyt ograniczał się do powstrzymywania zniżek i na większości najważniejszych rynków zapanowała mało ciekawa konsolidacja. Ostatecznie jednak zakończyła się ona wybiciem górą i indeksy zaczęły odrabiać straty. Przed rozpoczęciem sesji za Atlantykiem zapanował względny spokój, a na niektórych giełdach wyraźniej pokazała się nawet podaż, ale kiedy atmosfera w USA zaczęła poprawiać się w pierwszych minutach, w ślad za tym do góry ruszyły również parkiety europejskie. Niedługo jednak przyszło uspokojenie, choć najważniejsze wskaźniki na naszym kontynencie kończyły sesję stosunkowo blisko dziennych szczytów, a niektóre także na plusach.

WIG20 otworzył się lekkim wzrostem, jednak już pierwsze minuty negatywnie zweryfikowały nadzieje na poprawę przynosząc mocną przecenę. W okolicach 1436 pkt. nastąpiło wyhamowanie przeceny, ale potencjał popytu był podobny jak na innych rynkach europejskich i nie był on w stanie doprowadzić do większego odbicia i indeks wszedł w mało ciekawą konsolidację. W takim marazmie spędziliśmy większość wczorajszej sesji, a większy ruch zaczął się dwie godziny przed końcem sesji. Najpierw nastąpił atak podaży, ale po naruszeniu wsparcia na 1436 pkt. byki odzyskały siły i zaczęły mocniej ciągnąć rynek do góry. Krótko przed rozpoczęciem notowań za oceanem WIG20 zbliżył się w okolice poprzedniego zamknięcia, jednak nie niedźwiedzie nie dopuściły do sforsowania, a końcówka przyniosła lekkie osłabienie i w rezultacie zamknięcie wypadło na minusie.

Wczorajszy spadek powodów do większego optymizmu nie daje, ale też nie przyniósł mocniejszych negatywnych sygnałów na najbliższą przyszłość. Z jednej strony wagę przeceny zmniejszają najniższe od prawie miesiąca obroty, a ponadto na razie nie udało się przebić żadnego z ważniejszych wsparć, a do tego czasu popyt może czuć się stosunkowo bezpiecznie. Pierwszą taką barierą jest górna granica sforsowanej ostatnio konsolidacji, położona w strefie 1417-1436 pkt. Na razie trudno indeksowi oddalić się mocniej od tego ograniczenia, jednak jest to też zapowiedzią większego osłabienia w najbliższym czasie. Należy się liczyć z tym, że dalsze wzrosty nie przyjdą łatwo, ale popyt też się nie poddaje, a więc niewykluczone, że kolejne sesje upłyną pod znakiem podobnych jak ostatnio zmiennych wahań.

Kalendarium

15:00 USA - zapasy hurtowe za styczeń (oczekiwane: -1,0%. poprzednio: -1,4%.)

Wydarzenia w spółkach

STORMM - NWZA w sprawie połączenia ze spółką Jago

SWARZĘDZ - NWZA w sprawie rozwiązania spółki po przeprowadzeniu jej likwidacji

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: popyt | Gora | marsze | byki | marsz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »