Stabilizacja na rynku domów w USA

"Oficjalnymi" powodami poniedziałkowego pogorszenia nastrojów na amerykańskich rynkach akcji były gorsze rekomendacje dla dwóch spółek z indeksu DJIA (Microsoft oraz Alcoa). Tym tłumaczono zniżki indeksów w komentarzach giełdowych.

"Oficjalnymi" powodami poniedziałkowego pogorszenia nastrojów na amerykańskich rynkach akcji były gorsze rekomendacje dla dwóch spółek z indeksu DJIA (Microsoft oraz Alcoa). Tym tłumaczono zniżki indeksów w komentarzach giełdowych.

Opublikowane wczoraj dane gospodarcze miały neutralny wydźwięk. W takich warunkach indeks S&P 500 zaatakował ważne krótkoterminowe wsparcie, jakie stanowiła bariera 1130 pkt, powyżej której mieliśmy stabilizację notowań od 24 września. O sforsowanie tego poziomu toczył się bój od tamtego czasu. Indeks nie był w stanie ani pójść dalej w górę, ani wrócić poniżej tego poziomu i zanegować pozytywnego sygnału, jakim było przebicie bariery 1130 pkt. Przebieg poniedziałkowej sesji daje mocny argument do ręki pesymistom widzącym ograniczony potencjał zwyżki. Przy nasilających się oznakach spowolnienia gospodarczego i w obliczu zbliżającego się sezonu wyników finansowych za III kwartał w USA coraz mniej inwestorów chce ryzykować trzymanie akcji.

Reklama

O krok od linii trendu, łączącej dołki z lipca i sierpnia notowania w poniedziałek zakończył europejski DJ Stoxx 600. Przełamanie tej prostej stanie się potwierdzeniem, że na Starym Kontynencie rozpoczął się gorszy okres dla akcji. Będzie to się musiało przełożyć na kondycję warszawskiej giełdy, choć po pokazie siły, jaką widzieliśmy wczoraj, trudno w to wierzyć. Trzeba mieć jednak świadomość, że ceny naszych akcji, podobnie jak na wielu rynkach wschodzących, pchają w górę pieniądze globalnych inwestorów. Gdy zobaczą, że pogarszają się perspektywy rynków rozwiniętych, zaczną realizować zyski.

HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:

Notowania europejskiego DJ Stoxx 600 zakończyły się w poniedziałek przy ważnym wsparciu. Każdy kolejny mocniejszy spadek będzie oznaczał wysłanie sygnału sprzedaży

Spadek rentowności 2-latek w USA do rekordowo niskiego poziomu to efekt nadziei na dalszy skup obligacji przez Fed

Rynki nieruchomości

Sierpniowe dane o liczbie podpisanych umów kupna domów w Stanach Zjednoczonych potwierdziły obraz, jaki kreśliły wcześniejsze dane. Nastąpiła poprawa, ale nie w dalszym ciągu nie ma podstaw, by mówić o przełomie. Po załamaniu, do jakiego doszło wraz z wygaśnięciem zachęt podatkowych do kupna domów, rynek stabilizuje się na niskim poziomie. W sierpniu podpisano o 4,3 proc. więcej umów kupna domów niż w lipcu. Wynik był lepszy niż się spodziewano, ale to efekt rewizji danych za lipiec. Pierwotnie informowano, że wzrost wtedy wyniósł 5,2 proc., ostatecznie wyliczono go na 4,5 proc. W skali roku sierpień przyniósł regres o ponad 18 proc. Dominuje przekonanie, że dopóki nie poprawi się sytuacja na amerykańskim rynku pracy do ożywienia na rynku nieruchomości nie dojdzie. W tym kontekście istotne będą publikacje z tego tygodnia dotyczące zatrudnienia w USA. Piątkową publikację wrześniowego raportu z rynku pracy tradycyjnie poprzedzą w środę raporty ADP i Challengera.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: USA | stabilizacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »