Ropa tanieje, złoty się umacnia - jest szansa na tańsze tankowanie

Wzrost cen na stacjach benzynowych wyhamował. Ostatnie umocnienie złotego wobec dolara obniżyło ceny hurtowe paliw: benzyny 95 o 15 gr, a oleju napędowego o 29 gr na litrze. Delikatne spadki obserwowane są również na światowych rynkach surowców.

Kierowcy obawiają się, że te obniżki w dłuższej perspektywie nie będą odczuwalne dla ich kieszeni. Wszyscy zastanawiają się raczej, czy i kiedy za litr popularnej 95 będziemy płacić powyżej 6 zł. Nikt dziś nie potrafi powiedzieć, jaka będzie granica, po przekroczeniu której ceny przestaną rosnąć.

Sprawdź bieżące notowania ropy na stronach Biznes INTERIA.PL

- Historia pokazuje, że tak naprawdę takiej granicy nie ma. Te znaczące granice zostały już wielokrotnie przekraczane, była benzyna po 4 złote. Tą granicą miało być 5 złotych, teraz jesteśmy w okolicach 6 złotych. Granicą będzie nie tyle kwota, ile realna wartość tego surowca, powyżej której nikt nie będzie już sobie mógł pozwolić na jego kupno - uważa Paweł Nierada, ekspert rynku paliw z Instytutu Sobieskiego, w wywiadzie dla Newserii.

Reklama

Koncerny naftowe tłumaczą podwyżki nie tylko wzrostem cen ropy naftowej na światowych rynkach, ale i silnym dolarem. Kurs naszej waluty spowodował, że polskie firmy płacą za surowiec znacznie więcej niż wynikałoby to z sytuacji na rynkach.

- Im drożej to wcale nie jest lepiej dla firm, jak Orlen czy Lotos, które de facto nie są firmami opartymi o wydobycie, ale o przetwórstwo ropy naftowej. Paradoksalnie relatywnie tania ropa dawałaby większe możliwości generowania marży tego typu firmom - mówi Paweł Nierada.

Wiadomo już, że na obniżkę akcyzy na paliwa nie ma co liczyć. Po pierwsze, mamy już najniższe stawki w UE. Po drugie, dziura w budżecie, która by przez to powstała, spowodowałaby problemy w innych segmentach gospodarki. Ale rząd ma jeszcze inne pole do działania.

- Jest cały obszar, który dla polskiego rynku ma ogromne znaczenie, czyli właśnie dla podatku oraz kursów walutowych. Są obecnie głosy, że być może polski rząd przyjął nie najbardziej korzystną z możliwych metodologii jeżeli chodzi o ustalanie relacji złoty-euro przy definiowaniu podatku akcyzowego, jaki teraz przychodzi nam płacić - podkreśla Nierada z Instytutu Sobieskiego.

Zdaniem eksperta, na wysokie ceny paliw w Polsce wpłynęły "ruchy spekulacyjne". - To było sygnalizowana chociażby ze strony Izby Paliw Płynnych latem ubiegłego roku, że nawet na rynku, jak Polska, relatywnie niewielkim w porównaniu z rynkami światowymi, istnieją i były zauważalne pewne ruchy spekulacyjne, które miejscowo mogły się przekładać na windowanie cen paliwa na stacjach benzynowych - mówi Paweł Nierada.

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do naszej strony i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

Inwestorzy czekają na rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Iran zastanawia się czy nie wstrzymać eksportu ropy do Europy. Władze kraju zapowiedziały taką możliwość po nałożeniu przez UE embarga na irańską ropę. Restrykcje mają zmusić Iran do rozmów o wzbogacaniu uranu. Głosowanie w irańskim parlamencie zostało przełożone. Ale mówi się już o projekcie ustawy, która zakazywałaby eksportu przez okres od 5 do 15 lat. Decyzja Iranu mogłaby znacząco podnieść światowe ceny ropy.

Paweł Nierada, ekspert rynku paliw z Instytutu Sobieskiego, dla Newserii:

Opr. KM

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny hurtowe | tankowanie | złoty | wzrost cen | ropa naftowa | ceny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »