Przyczyna wzrostu

Wczoraj potaniała ropa naftowa i złoto, ale spadków cen nie można uznać za znaczące jeśli następują po najsilniejszych krótkoterminowych wzrostach w historii.

Wczoraj potaniała ropa naftowa i złoto, ale spadków cen nie można uznać za znaczące jeśli następują po najsilniejszych krótkoterminowych wzrostach w historii.

Dynamiczny skok ceny złota i innych metali szlachetnych wynikał z osłabienia dolara na rynku walutowym, ale także z gwałtownego wzrostu awersji inwestorów do ryzyka. Koło ratunkowe dla rynków finansowych nie zostało jeszcze rzucone i inwestowanie w akcje w perspektywie kilku kwartałów wiąże się obawami, a początkowa euforia z jaką przyjęto wiadomość FED o pracach nad planem szybko przerodziła się w szereg wątpliwości. Bank UBS podniósł jednomiesięczną prognozę dla ceny złota do 925 USD, tymczasem w środę uncja kosztowała 892 USD. Baryłka ropy poruszała się rano w okolicy 107 USD, a za tonę miedzi płacono 6980 USD.

Reklama

Łukasz Wróbel

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | złota | ropa naftowa | przyczyna | złoto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »