Plotka i dane makro

Reakcją było osłabienie złotego zarówno do euro jak i do dolara. Negatywny klimat panujący zwłaszcza na emerging markets przyczynił się do spadków na parkietach w Warszawie, Budapeszcie i Pradze.

Reakcją było osłabienie złotego zarówno do euro jak i do dolara. Negatywny klimat panujący zwłaszcza na emerging markets przyczynił się do spadków na parkietach w Warszawie, Budapeszcie i Pradze.

Plotka o odejściu z rządu prof. Zyty Gilowskiej wywołała na rynku silną reakcję. Inwestorzy uważają bowiem obecną Minister Finansów jako gwaranta prorynkowej polityki rządu. Jej dymisja otwiera zaś drogę do konstruowania przez rząd wszelkich ustaw mających na celu zwiększenie wydatków budżetowych. Po zdementowaniu plotki nasza waluta nie powróciła jednak do poziomów z przed jej upublicznienia. Widać zatem, że wrażliwość rynku na scenę polityczną, mimo iż uśpiona silnymi sygnałami z zewnątrz, jest nadal obecna. Wszelkie decyzje mające trwały antyrynkowy charakter będą przez inwestorów dyskontowane w cenie.

Reklama

O godz. 18.30 za euro płaci się ponad 3,98 zł a za dolara 3,15 zł. Jest to również efekt dzisiejszych amerykańskich danych makroekonomicznych. Kwietniowy deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych wzrósł co prawda mniej niż oczekiwano i wyniósł 63,4 mld USD. Natomiast wyższy od prognoz okazał się wzrost cen importowanych towarów do USA. W ujęciu miesięcznym w maju zanotowany wzrost o 1,6% głównie ze względu na wyższe o 5,2% ceny paliw, co daje argumenty za kontynuacją zacieśniania polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych zgodnie z deklarację szefa FED Bena Bernanke. Publikowane figury umocniły dolara do euro i na tej parze doszło do jak na razie nieudanego testu poziomu 1,26. Przyszłotygodniowe odczyty inflacji PPI i CPI mogą jednak pomóc w przełamaniu wsparcia i przełożyć się na dalszą aprecjację amerykańskiej waluty. Trzeba się wówczas liczyć z potencjalnym spadkiem wartości złotego i wzrostem kursu EUR/PLN z możliwym testem poziomu 4 zł.

Warszawski parkiet, podobnie jak inne emerging markets, nie cieszyły się dziś łaską inwestorów. Przecenie uległy walory banków, zwłaszcza PEKAO (-4,95%), BPH (-2,92%) oraz BZWBK (-2,5%). Taniały również spółki surowcowe. KGHM stracił 1,68% a PKN 2,17%. W rezultacie WIG20 spadł na zamknięciu o 1,46% notując poziom 2736,85 pkt. przy obrotach przekraczających 1 mld PLN. Przecena dotknęła również akcje notowane na parkietach praskim i budapeszteńskim. Czeski CTX stracił 1,3% a węgierski BUX 1%. Sesje na pozostałych giełdach europejskich zakończyły dzień na plusie podtrzymane przez dobre otwarcie za oceanem.

Amerykańskim inwestorom nie starczyło jednak sił na długo. O godz. 19.00 indeksy tracą na wartości. DJIA i S&P500 spadają o 0,4% a technologiczny Nasdaq traci 0,2%. Taki obraz notowań, mimo dobrego początku sesji nie daje podstaw aby sądzić, że głębsze spadki mamy już za sobą. Publikacje wskaźników inflacji jakie pojawią się na rynku we wtorek i w środę mogą, jeśli będą powyżej oczekiwań ekonomistów, przyczynić się do dalszych spadków wzmagając oczekiwania na podwyżki stóp procentowych za oceanem. Jednak zanim inwestorzy ujrzą publikacje majowych danych o inflacji będą mogli posłuchać wystąpienia Bena Bernanke. Warto przypomnieć, że na poprzednią wypowiedź szefa FED rynki zareagowały silną przeceną. Czy tak będzie i tym razem? Zobaczymy.

Michał Kowalski

Analityk Expander

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: deta | plotka | danie | osłabienie złotego | Dana | rynki wschodzące
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »