Nadal pod znakiem dominacji strony podażowej
Jak widać na wykresie cały czas dominują jedynie czarne, podażowe świece. Wczorajszy dzień nie był pod tym względem jakimś wyjątkiem, z tą jednak różnicą, że ukształtował się najdłuższy jak do tej pory czarny korpus świecy - w całym cyklu spadkowym.
Z punktu widzenia techniki za kolejny sygnał słabości należało uznać bardzo enigmatyczne zachowanie strony popytowej w rejonie wsparcia: 1820-1833 pkt, wytyczonego na bazie zniesienia 88.6 proc. Ostatecznie strefa ugięła się pod naporem podaży. Również klasyczne wsparcie w postaci lutowego minimum cenowego (poziom 1794 pkt) "poddało się" bez żadnej walki. Tym samym kontrakty przybliżyły się do następnego, potencjalnie istotnego klastra popytowego fibo: 1740-1750 pkt, utworzonego w oparciu o zniesienie zewnętrzne 113.0 proc.
Jeśli widoczny na wykresie pięciofalowy impuls spadkowy przeanalizowałoby się w kontekście technik fibo, to okazałoby się, że liczne projekcje wygenerowane w ten sposób wypadają właśnie w pobliżu węzła: 1740-1750 pkt. Biorąc pod uwagę skalę obecnej przeceny nie byłoby pewnie czymś nadzwyczajnym, gdyby we wskazanym rejonie doszło przynajmniej do lokalnego przesilenia. Z kolei trwałe przełamanie klastra cenowego: 1740-1750 pkt oznaczałoby, że impet ruchu spadkowego jeszcze się nie wyczerpał i najpewniej na wykresie zostaną ustanowione nowe minima cenowe trendu spadkowego.
Pierwszy opór fibo, to w tej chwili intradayowa zapora podażowa: 1833-1838 pkt, skonstruowana na bazie zniesienia wewnętrznego 14.6 proc. ostatniej podali spadkowej. Pokonanie takiej przeszkody odzwierciedlałoby wyraźny wzrost presji popytowej, choć nie gwarantowałoby oczywiście możliwości utrwalenia się tej hipotetycznej na razie tylko inicjatywy byków. Kluczowe znaczenie posiada natomiast węzeł: 1873-1880 pkt, również wytyczony w oparciu o zniesienie 14.6 proc., ale w tym przypadku już całego ruchu spadkowego, zapoczątkowanego w październiku 2021 roku (czerwona, przerywana linia).
Początek dzisiejszych notowań może cechować się podwyższoną zmiennością. Czwartkowe tąpnięcie na indeksach amerykańskich robi na pewno spore wrażenie, ale z drugiej strony poranne reakcje rynków wydają się być dość stonowane.
Paweł Danielewicz