Hongkong i Rosja liderami wzrostów cen nieruchomości w 2011 r.

Symbolicznym przekroczeniem przez indeks WIG kwietniowej górki w cenach zamknięcia zakończyła się pierwsza sesja tego tygodnia na warszawskiej giełdzie. Jednocześnie nie udało się przekroczyć tegorocznego maksimum biorąc pod uwagę notowania osiągnięte w ciągu dnia.

Symbolicznym przekroczeniem przez indeks WIG kwietniowej górki w cenach zamknięcia zakończyła się pierwsza sesja tego tygodnia na warszawskiej giełdzie. Jednocześnie nie udało się przekroczyć tegorocznego maksimum biorąc pod uwagę notowania osiągnięte w ciągu dnia.

Przez cały dzień WIG tkwił pomiędzy tymi dwoma poziomami. Można to odczytywać jako wyraz obawy inwestorów, że po raz kolejny powtórzy się sytuacja, w której ustanowienie nowego szczytu hossy wyczerpie potencjał wzrostowy rynku, a nie da impulsu do kontynuacji ruchu w górę.

Sesja praktycznie nie miała historii. Na fali korzystnych wiadomości z chińskiej gospodarki i uspokajających doniesień dotyczących terminu wprowadzania bardziej restrykcyjnych wymogów kapitałowych dla banków rynek zaczął notowania na wysokim poziomie i do końca dnia na nim pozostał. Dziś inwestorów czeka więcej emocji. W przeciwieństwie do poniedziałku w ciągu dnia pojawią się dane gospodarcze, na które zazwyczaj zwracają oni uwagę. Jeszcze przed południem poznamy wrześniowy indeks ZEW, obrazujący oceny analityków i ekonomistów dotyczące perspektyw niemieckiej gospodarki, oraz lipcową produkcję przemysłową w strefie euro. Po południu podane zostaną sierpniowa inflacja w Polsce, a potem sierpniowa sprzedaż detaliczna w USA.

Reklama

WIG ma dziś za zadanie utrzymać się ponad 44,1 tys. pkt, by można było myśleć o kontynuacji ruchu w górę. Zamknięcie poniżej tej bariery potwierdzałoby obawy, że pomyślna passa giełdy stopniowo dobiega końca.

Home Broker zwraca uwagę:

Duże obroty z chwilą dotarcia WIG do tegorocznego szczytu sugerują, że na tym poziomie może dojść do poważniejszych rozstrzygnięć dotyczących średnioterminowej koniunktury na warszawskiej giełdzie

Spadek WIG poniżej 44,1 tys. pkt skłaniałby do obaw, że potencjał zwyżkowy się wyczerpuje

Rynki nieruchomości

Swoje prognozy dla rynków nieruchomości na świecie na 2011 r. przedstawił Knight Frank, globalny broker nieruchomościowy. Przewiduje, że najmocniej ceny domów pójdą w górę w Hongkongu. Wzrost ma tam w przyszłym roku sięgnąć 12% wobec 18% w tym roku. Dwoma kolejnymi rynkami z najszybszym wzrostem cen mają być Rosja oraz Malezja (zwyżki odpowiednio o 11,3% wobec 8,8% w tym roku oraz o 10% wobec 0% w tym roku). Najgorzej sytuacja ma wyglądać w Irlandii, Hiszpanii i Kanadzie, gdzie zapowiadane są spadki cen. Dla Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii przewidywany jest symboliczny wzrost.

Tymczasem sierpniowa ankieta RICS, instytucji zrzeszającej pośredników nieruchomościowych w Wielkiej Brytanii, wykazała najsłabsze nastroje od maja 2009 r. Odsetek agentów spodziewających się obniżki cen mieszkań aż o 32 pkt proc. przekroczył odsetek tych, którzy liczą na wzrost. Miesiąc wcześniej przewaga wynosiła 8 pkt proc. Spodziewano się, że wskaźnik zejdzie do minus 12 pkt.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: notowania | Rosja | WIG | WIG | nieruchomości | hongkong | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »