Giełda pozytywnie przyjęła program ministra finansów

Przerwanie milczenia przez nowego ministra finansów inwestorzy przyjęli z wyraźną ulgą. Indeksy odrobiły większość porannych strat. Teraz uwaga graczy znów będzie skupiona na sytuacji na zachodzie.

Przerwanie milczenia przez nowego ministra finansów inwestorzy przyjęli z wyraźną ulgą. Indeksy odrobiły większość porannych strat. Teraz uwaga graczy znów będzie skupiona na sytuacji na zachodzie.

Choć na zamknięciu wczorajszej sesji indeksy warszawskiej giełdy zanotowały niewielkie straty, w trakcie handlu inwestorzy nie mogli narzekać na brak emocji. Indeks największych spółek WIG 20 po spadku o 0,1 proc. znów jest najniżej w tym roku. Na zamknięciu jego wartość wyniosła 1150,8 punktów.

Przed południem doszło do mocnej przeceny na GPW, która podążała śladem giełd europejskich. Jednak najważniejszym wydarzeniem, na które wszyscy czekali, było wystąpienie prof. Grzegorza Kołodki, nowego wicepremiera i ministra finansów. Inwestorzy z ulgą przyjęli deklaracje szefa resortu finansów.

Reklama

Duże wahania

Poranne załamanie na zachodnich giełdach pociągnęło w dół WIG 20, który w trakcie sesji wyznaczył nowe tegoroczne minimum na 1138 punktów. Z upływem czasu rynek odrabiał straty, w czym bardzo pomogło wystąpienie wicepremiera i ministra finansów. Grzegorz Kołodko opowiedział się za kontynuacją dotychczasowej polityki gospodarczej rządu Leszka Millera oraz utrzymaniem dyscypliny finansów. W efekcie ten czynnik ryzyka inwestycyjnego stracił na znaczeniu.

- W wypowiedzi nowego ministra finansów nie było nic, co mogłoby zdestabilizować handel na rynku akcji, więc inwestorzy przyjęli je z ulgą. Założenia były co prawda ogólnikowe, jednak można było doszukać się pozytywnych informacji, jak n.p. dążenie do redukcji deficytu budżetowego - uważa Dariusz Nawrot, makler DM BPH PBK.

Pod koniec sesji indeksy powróciły do poziomów zbliżonych do poniedziałkowego zamknięcia. Wskaźnik sektora technologicznego TechWIG nawet wyszedł na plus, głównie dzięki wzrostom kursu Telekomunikacji Polskiej. Zdaniem specjalistów w najbliższych dniach najważniejszym czynnikiem kształtującym koniunkturę na GPW znów będzie sytuacja na zachodnich giełdach.

Spirala spadków

Tymczasem za granicą trwa wyprzedaż akcji. To efekt drastycznego spadku zaufania inwestorów do spółek. Wiarygodność firm nadszarpnęły afery księgowe za oceanem, które odcisnęły swoje piętno na rynkach całego świata. W tej chwili mało który z inwestorów potraktuje poważnie rezultaty za II kwartał, które zostaną opublikowane w najbliższych tygodniach.

Kolejną przyczyną spadków zachodnich indeksów jest brak wyraźnych sygnałów ożywienia gospodarczego na wiecie. Wzrosty z przełomu roku, które dyskontowały taki scenariusz, okazały się przedwczesne, a rynek zbiera obecnie żniwo przesadzonych oczekiwań. Przecena wydaje się nie mieć końca, ale jest szansa na uspokojenie nastrojów na zachodnich giełdach.

- Trochę optymizmu przyniosły dane o wzroście produkcji przemysłowej za oceanem. Choć inwestorzy wciąż nie mają zaufania do spółek, w chwili gdy ich wyniki okażą się lepsze od oczekiwanych, nastroje z pewnością ulegną poprawie - ocenia specjalista DM BPH PBK

W trakcie wczorajszych notowań, poranne wzrosty zostały błyskawicznie powstrzymane, a europejskie giełdy ponownie pogłębiały spadki. Indeksy największych giełd w Londynie, Frankfurcie i Paryżu wyznaczały nowe minima. Po południu straty zostały nieco odrobione. W chwili gdy na GPW oczekiwano na wystąpienie Grzegorza Kołodki, zachód z nadzieją oczekiwał na wystąpienia Alana Greenspana, od którego słów zależy wyhamowanie spadków w najbliższych dniach.

W stronę minimum

Choć dotychczasowa skala spadków na GPW nie jest tak szokująca, rodzima giełda nie może ignorować bessy panującej na zachodzie. Od początku czerwca indeks największych spółek stracił aż 17 proc. Specjaliści uważają, że spodziewane słabe wyniki firm są już w kursach akcji.

- Nikt nie oczekuje, że wyniki wykażą poprawę kondycji spółek. Rynek pogodził się, że gospodarka jest słaba i rezultaty przedsiębiorstw musiałby dalece odbiegać od szacunków analitycznych, by mocno zachwiać kursami - mówi Dariusz Nawrot.

Mimo to nie analityków, którzy uważają, że jedynie kwestią czasu jest spadek indeksu WIG 20 w okolice ubiegłorocznych minimów, czyli nawet poniżej tysiąca punktów.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: WIG | ministrowie finansów | giełdy | nowy minister finansów | inwestorzy | GPW | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »