Szwajcarzy i Ukraińcy w Warszawie

Rynek kapitałowy: Polską giełdą zainteresowanych jest coraz więcej firm spoza UE. Jeszcze w lipcu na GPW zadebiutuje pierwsza spółka ze Szwajcarii - 5E Holding. W kolejnych miesiącach do grupy zagranicznych emitentów dołączą firmy z Ukrainy.

 Rynek kapitałowy: Polską giełdą zainteresowanych jest coraz więcej firm spoza UE. Jeszcze w lipcu na GPW zadebiutuje pierwsza spółka ze Szwajcarii  - 5E Holding. W kolejnych miesiącach  do grupy zagranicznych emitentów dołączą  firmy z Ukrainy.

5E Holding, inwestujący w fundusze private equity i venture capital (m.in. z rodziny Enterprise Investors, Advent i Innova Capital), chce sprzedać polskim inwestorom akcje za 250 mln zł.

- Ponad połowa naszych przedsięwzięć zlokalizowana jest w Polsce. Dlatego warszawska giełda jest naturalnym rynkiem do notowań akcji - mówił w piątek Peter Deredinger z firmy Alpha Associates, która zarządza 5E Holding. Spółka liczy, że jej akcjami zainteresują się przede wszystkim inwestorzy finansowi - fundusze emerytalne i inwestycyjne. Oferta publiczna planowana jest na czerwiec, a debiut na pierwszą połowę lipca. Po pieniądze z naszej giełdy, jak wynika z naszych informacji, wybierają się również spółki ukraińskie. Będzie to Astarta Kijew lub należący do niej Cukrowik Połtawszcziny.

Reklama

- Nie potwierdzamy ani nie zaprzeczamy tym informacjom - usłyszeliśmy w kijowskiej siedzibie Astarty Kijew. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że spółka faktycznie rozważa różne możliwości pozyskania kapitału. Firmy działają w branży cukrowniczej. Bezpośrednią produkcją cukru oraz jego pochodnych zajmuje się Cukrowik Połtawszcziny. W 2004 roku spółka osiągnęła przychody rzędu 71,4 mln hrywien (ok. 48,3 mln zł), a jej czysty zysk sięgnął 21,3 mln hrywien (ok. 13,3 mln zł). Według naszych informacji, akcje Astarty Kijew lub jej spółki córki miałyby trafić na GPW okrężnę drogą - przez Holandię. Firma miałaby właśnie tam zarejestrować swoje papiery, a potem, na zasadzie jednolitego paszportu, wejść na warszawski parkiet.

- Zgodnie z ukraińskim prawem, aby emitent wszedł na zagraniczną giełdę, musi otrzymać zezwolenia nadzoru. Zgoda z kolei zależy od wcześniejszego dopuszczenia do obrotu na jednej z giełd na Ukrainie - wyjaśnia Andrzej Pasławski z BDM PKO BP.

- Akcje, które miałyby być notowane za granicą, byłyby wówczas blokowane w ukraińskim depozycie. Dlatego depozyty obu krajów muszą mieć nawiązane stosunki korespondencyjne, a między Polską i Ukrainą na razie ich nie ma - dodaje. Być może właśnie z tego powodu Astarta Kijew wybrała na GPW drogę przez Holandię. Polskim rynkiem zainteresowanych jest więcej ukraińskich spółek.

- Nasi sąsiedzi doceniają to, że GPW, w przeciwieństwie do tamtejszych giełd, jest rynkiem płynnym - wyjaśnia Andrzej Pasławski. - Dlatego po kapitał mogą się wybrać właśnie do Warszawy, a nie do Kijowa. Ponadto dla ukraińskich firm notowanie na GPW to prestiż - mówi.

Dariusz Wolak

Bartłomiej Mayer

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Szwajcarzy | fundusze | Ukraińcy | Warszawa | firmy | rynek kapitałowy | GPW | Holding
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »