BPH: Tajna umowa, jawne problemy

"Gazeta Prawna" dotarła do tajnej umowy między UniCredito i Skarbem Państwa, która umożliwia połączenie Pekao SA i Banku BPH. Zaledwie kilkunastostronicowy dokument, którego architektem jest wiceminister skarbu Paweł Szałamacha, nie rozwiewa wielu podnoszonych wielokrotnie przez analityków i media wątpliwości.

Jeszcze mniej z tego dokumentu dowiedzą się klienci Banku BPH oraz jego obecni i potencjalni inwestorzy. Dla nich przyszłość angażowanych w banku pieniędzy pozostaje kompletnie niejasna.

Porozumienie przewiduje dwa - opatrzone listą warunków - warianty całej operacji. W pierwszym scenariuszu zakłada, że w ciągu 6 miesięcy zmienione zostanie prawo bankowe, by umożliwić podział banku. Wtedy transakcja będzie polegała na wyodrębnieniu składników Banku BPH i przeniesieniu reszty do Pekao SA. Jeśli rząd nie zdąży ze zmianą prawa, nastąpi przejęcie całego Banku BPH przez Pekao SA, a następnie sprzedaż wybranemu inwestorowi wydzielonego kadłubowego Banku BPH.

Reklama

Porozumienie posługuje się terminami, którym brak definicji. Mówi na przykład, że transakcja ma się odbyć na zasadach rynkowych, ale nie wiadomo, co to konkretnie znaczy. Może to otwierać drogę do swobodnej interpretacji i kolejnych sporów. Umowa mówi o gwarancjach zatrudnienia, ale okazuje się, że pracę mogą utracić pracownicy nie tylko Banku BPH, ale także Pekao SA. A wszystko za sprawą nieprecyzyjnych zapisów, które znalazły się w tekście zawartego 19 kwietnia porozumienia.

Monika Krześniak

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: pekao sa | jawne | pekao | Paweł Szałamacha | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »