Usługi i zawody tylko z certyfikatem

Posłowie PiS zamierzają ograniczyć dostęp do niektórych zawodów rzemieślniczych. Glazurnik czy fryzjer, podejmując pracę, będzie musiał odbyć szkolenie i zdać egzamin. Uchwalenie proponowanych rozwiązań może być jednak sprzeczne z prawem konkurencji.

Wczoraj sejmowa Komisja Przedsiębiorczości pracowała nad projektem nowelizacji ustawy o rzemiośle, przygotowanym przez posłów PiS. Jeśli zmiany wejdą w życie, dostęp nawet do kilkudziesięciu zawodów rzemieślniczych może być reglamentowany. Malarze pokojowi, kominiarze czy fryzjerzy aby móc wykonywać swój zawód, będą musieli wykazać się odpowiednimi kwalifikacjami, przejść szkolenie i zdać specjalistyczny egzamin przed cechem rzemieślniczym. Projekt popiera Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

- Takie wymagania nakłada na nas Unia Europejska, która przygotowuje specjalną dyrektywę w tej sprawie. Zakłada ona, że usługi, których złe wykonanie może wiązać się np. z utratą życia lub zdrowia konsumentów, powinny być wykonywane wyłącznie przez osoby wykwalifikowane - tłumaczy prezes.

Rzemieślnik wzorem niemieckim

Rozwiązania te od lat obowiązują w Niemczech, gdzie dostęp do niektórych zawodów bez odpowiedniego certyfikatu jest praktycznie niemożliwy.

Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego, uważa, że wprowadzenie obowiązku uzyskania kwalifikacji przez osoby wykonujące zawody rzemieślnicze jest korzystne dla konsumentów, którzy dzięki temu będą mieli dobrze wykonaną usługę

- Chodzi o ochronę interesów konsumentów. Jeżeli mamy do czynienia z takim zawodem jak kominiarz, który bada drożność przewodów kominowych, to brak odpowiednich kwalifikacji naraża jego klientów na spore zagrożenie. To samo dotyczy np. rzemieślników z branży wędliniarskiej - przekonuje Michał Wójcik, poseł PiS.

Pomocnik z certyfikatem

Obowiązkiem posiadania odpowiednich kwalifikacji zostaną objęci nie tylko rzemieślnicy, ale również ich pomocnicy. Ta druga grupa po odbyciu stosowanych kursów i zdaniu egzaminu przed komisją działającą przy określonej izbie rzemiosła będzie mogła posiadać status czeladnika lub robotnika wykwalifikowanego.

- Otrzymany w ten sposób certyfikat będzie dawał rękojmię, że osoba przeszła szkolenie, że jest przygotowana do pracy i daje gwarancję należytego wykonywania zawodu - przekonuje poseł Michał Wójcik.

Ulgowa taryfa dla starszych

- Piekarze, kominiarze i inne osoby wykonujące dotychczas zawody rzemieślnicze będą miały trzy lata na uzupełnienie swoich kwalifikacji - tłumaczy poseł.
Dodaje on, że takiemu obowiązkowi nie będą podlegać osoby, które przekroczyły 50 rok życia lub które przez co najmniej dziesięć lat wykonywały swój zawód. W ich przypadku nic się nie zmieni.

Poseł PiS zaznaczył, że projekt przewiduje również dobrowolne zrzeszanie się w organizacje rzemieślnicze. Osoba, która nie będzie chciała należeć do takiej organizacji, będzie określana jako przedsiębiorca.

Ochrona czy ograniczenie

Wątpliwości co do skuteczności nowych regulacji w zakresie większej ochrony konsumentów ma Elżbieta Modzelewska-Wąchal, radca prawny Centrum Prawa Konkurencji.

Obowiązkiem posiadania odpowiednich kwalifikacji zostaną objęci nie tylko rzemieślnicy, ale również ich pomocnicy

Uważa ona, że uzasadnione jest posiadanie potwierdzonych kwalifikacji przez osoby zajmujące się np. instalacjami gazowymi, gdyż ich niekompetencja niesie ze sobą ryzyko zagrożenia dla zdrowia i życia człowieka.

- Jeśli chodzi o jakość świadczonych usług, to najlepiej reguluje to rynek, który eliminuje nierzetelnych fachowców - mówi mecenas.

Innego zdania jest Rajmund Niwinski, niemiecki adwokat.

W jego opinii reglamentowanie dostępu do zawodu rzemieślnika jest słusznym krokiem i z punktu widzenia wykwalifikowanego rzemieślnika stanowi ochronę rynku przed niewykwalifikowaną konkurencją. Natomiast klientom i konsumentom gwarantuje jakość wykonanego rzemiosła. Wprowadzenie takich regulacji w Polsce podniesie wizerunek polskiego rzemieślnika za granicą - mówi mecenas.

Kontrowersje bada ETS

Mimo podniesienia prestiżu rzemiosła sprawą reglamentowania dostępu do niektórych zawodów kilkakrotnie zajmował się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Chodziło jednak o rozstrzygnięcie, czy tego rodzaju regulacje nie stanowią nadmiernej bariery dla przybywających do Niemiec pracowników z innych państw członkowskich. Orzeczenie ETS nie było jednoznaczne.

- Skargi obywateli z nowo przyjętych państw, szukających zatrudnienia na rynku rzemieślniczym w Niemczech, były subiektywne. Z punktu widzenia niemieckiego rzemieślnika, który musiał dużo zainwestować we własne wykształcenie, pozyskanie tytułu majstra etc., napływ tanich złotych rączek z zagranicy stanowi istotne zagrożenie rynku, a tymże i własnego bytu - mówi Rajmund Niwinski.

W Polsce dyskusja na temat tworzenia takich rozwiązań dopiero się zacznie. Pozytywnie na temat projektu wypowiedział się rząd, nie jest jeszcze znane stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Reklama

Tomasz Pietryga

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »