Rodzina i kariera - to się nie wyklucza

Przyzwyczaił się do życia na walizkach. Po Szwajcarii przyszedł czas na pracę w Polsce. Dla rodziny i znajomych wybór ten był zaskoczeniem... Ale to, co ich przekonało, to podwójny awans, nauka języka, możliwość wyjazdu z żoną i z dziećmi, a także Kraków ze swoją wszechobecną kulturą i wspaniałymi ludźmi.

Sebastien Milardo - pół-Włoch pół-Szwajcar - pochodzi z Neuchatel w Szwajcarii, miasta, w którym Philip Morris jest największym pracodawcą. Centrum operacyjne firmy znajduje się w Lozannie, natomiast w rodzinnym mieście stoi fabryka oraz centrum badań i rozwoju.

- Zacząłem pracę 10 lat temu jako rekruter, przez dwa lata pozyskiwałem pracowników do fabryki i do działu finansowego. Następne dwa lata to praca na stanowisku specjalisty i kierownika w dziale związanym z rozwojem organizacji i szkoleniami. Potem postanowiłem przenieść się do Lozanny.

Podwójny awans

W centrum operacyjnym PMI przez rok był analitykiem w dziale zasobów ludzkich. Po dwunastu miesiącach firma zaproponowała mu pracę w Krakowie, gdzie w ciągu 5 lat dwa razy zmieniał stanowisko.

Reklama

Początkowo zajmował się migracją procesów HR, jego specjalizacją były Włochy. Potem kierował zespołem wspierającym pracowników z innych krajów w zakresie zasobów ludzkich. Teraz zarządza systemem płac - jest szefem centrum ekspertyzy w tym obszarze. Zapewnia, że wszystkie procesy we wszystkich oddziałach PMI na świecie związane z wypłatą wynagrodzeń są zgodne ze standardami firmy. Zarządza zespołem czteroosobowym.

Szacunek do drugiego człowieka

Praca na tak wielu stanowiskach wynika zarówno z wiedzy (studiował socjologię i ekonomię), jak i doświadczenia, które zdobył wcześniej, pomagając uchodźcom jako pracownik socjalny. Sebastien uważa, że w pracy rekrutera przydała mu się umiejętność rozmowy.

- W pomocy społecznej nauczyłem się, jak postępować z ludźmi oraz tego, czym jest szacunek do drugiej osoby. To są umiejętności niezwykle istotne, w PMI dodatkowo poznałem różne techniki komunikacyjne, które wciąż mi się przydają w pracy - uważa Milardo.

Plany na przyszłość

Sebastien pytany o to, jakie są jego plany na przyszłość, mówi, że w Polsce chce zostać jeszcze rok.

- Rozważam przeprowadzkę do innego kraju (PMI działa w około 180 państwach). To będzie nadal praca w zasobach ludzkich, może wrócę do działów rekrutacji, szkoleń i rozwoju organizacji, w których się dobrze czuję i które mnie interesują - dodaje.

Weź udział w konkursie, sprawdź się w Philip Morris.

Dlaczego Kraków?

Decyzja o wyjeździe ze Szwajcarii do Polski była dla jego rodziny i znajomych dużym zaskoczeniem. Ale Sebastien ma swoje argumenty.

- Kraków to ciekawe, dynamiczne miasto i interesujący ludzie. Kultura jest tu mocno obecna i to mi bardzo odpowiada. Kiedy znajomi dowiedzieli się, że przenoszę się do Polski, nie mogli uwierzyć. Teraz co miesiąc ktoś do mnie przyjeżdża, zwiedza miasto, po czasie znowu wraca - dodaje zadowolony.

Jego najnowszą pasją są motory. W poprzednim sezonie zrobił w Polsce prawo jazdy, w nadchodzącym zamierza kupić biało-czerwony jednoślad, żeby mu przypominał o Polsce. Drugą pasją jest kuchnia - rzecz jasna włoska i polska.

Życie na walizkach, praca za granicą

- Nigdy nie czułem potrzeby wyjazdu za granicę - mówi. Zapewnia, że w Szwajcarii pracowało mu się bardzo dobrze, spokojnie i miał dobre warunki.

Skąd więc pomysł na pracę za granicą? - Kiedy pojawiła się propozycja, postanowiliśmy z żoną Włoszką z niej skorzystać i przeprowadzić się do Polski - tłumaczy. Mieszkają tu razem z dwójką dzieci.

- W mojej rodzinie przeprowadzki nie były niczym dziwnym. Ojciec pochodzi z południowych Włoch, stamtąd przeniósł się do Francji, następnie Szwajcarii, gdzie poznał moją matkę - opowiada Sebastien.

"Mógłbym pojechać wszędzie"

- Planuję wrócić do Szwajcarii, gdy dzieci będą miały około 14 lat. Ze względu na szkołę i na to, że nastolatki potrzebują wtedy stabilizacji. Pytany o to, jak pracodawca podchodzi do wyjazdów osób, które zatrudnia, mówi, że przełożeni zawsze pytają, gdzie się chce pracować.

- Ja mógłbym pojechać wszędzie, gdzie jest bezpiecznie i gdzie są dobre szkoły - ze względu na dzieci. Dla mnie rodzina jest najważniejsza.

Życie na walizkach jest jednak logistycznie skomplikowane. Przenoszenie się z całą rodziną z jednego miejsca w inne, wymaga dużo zaangażowania i solidnych przygotowań. Podczas rozmowy na ten temat Sebastien zaznacza, że w przeprowadzkach pomaga po prostu pracodawca.

- Oferuje to, co może być potrzebne w nowym miejscu, by pracownik czuł się komfortowo i mógł spokojnie pracować - podsumowuje.

MM

O ile nie wskazano wyraźnie inaczej, materiały graficzne umieszczone na niniejszej stronie stanowią przedmiot praw własności intelektualnej spółek Philip Morris International i są nimi chronione.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Włochy | kariera | nauka języka | Szwajcaria | motocykl | philip morris | emigracja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »