Mateusz Morawiecki: Możliwe kolejne 20 mld zł na wsparcie firm

Użyjemy wszystkich możliwych środków, polityki fiskalnej, inwestycyjnej, gospodarczej, monetarnej i regulacyjnej, w odpowiedzi na kryzys- zadeklarował w piątek premier Mateusz Morawiecki. O najważniejszych nowych instrumentach, po które sięgnie rząd do walki z gospodarczymi skutkami pandemii Interia pisała już w środę.

Nowa tarcza pomocowa dla branż najbardziej dotkniętych gospodarczymi skutkami pandemii COVID-19 to koszt ok. 9-10 mld zł. Premier Mateusz Morawiecki dodał jednak, że kwota ta wzrośnie nawet do 20 mld zł w przypadku, gdyby doszło do "narodowej kwarantanny".

- Mamy do czynienia z jednym z największych kryzysów ostatnich dziesięcioleci. To opinia światowych ośrodków badawczych, instytucji analitycznych, które pokazują zakres wyzwań gospodarczych, przed którymi stajemy. Dobra polityka gospodarcza, wraz z właściwym zachowaniem po stronie społeczeństwa może być najlepszą odpowiedzią na pandemię - powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej premier Morawiecki.

Reklama

Ostatnie prognozy KE wskazują na to, że Polska może wyjść - kontynuował Morawicki - z trudnego stanu gospodarczego znacząco lepiej niż inne kraje UE. Spadek PKB będzie 3-4 razy płytszy niż w dużych krajach Zachodniej Europy, jak Hiszpania. - To podstawa odbicia gospodarczego na kolejny rok - zauważył.

Przypomnijmy: według jesiennych prognoz Komisji Europejskiej w 2020 r. PKB Polski spadnie o 3,6 proc. Bezrobocie w tym roku wzrośnie do 4 proc., w 2021 r. do 5,3 proc. To bardziej optymistyczna prognoza niż wcześniejsza, która zakładała, że PKB w br. spadnie o 4,6 proc. Komisja oczekuje, że gospodarka całej UE skurczy się o 7,4 proc. w 2020 r. i wzrośnie o 4,1 proc. w 2021 r. oraz o 3 proc. w 2022 r. W Hiszpanii w tym roku PKB ma spaść o 12,4 proc.

- Dzisiaj musimy dokonywać kolejnych obostrzeń, po to, żeby zatrzymać ekspansję wirusa. Epidemia wymusza ogromne zmiany w życiu gospodarczym. Zmiany prowadzą do spadku aktywności gospodarczej - powiedział premier Morawiecki. Przypomniał również, że gigantyczne środki do firm już trafiły, by chronić miejsca pracy, ale druga fala pandemii wymusza kolejne działania pomocowe.

- Gospodarka się odbijała bardzo dobrze do października (od załamania w II kw. - red.). Teraz znowu musimy dopasować instrumenty finansowe do ratowania branż najbardziej dotkniętych pandemią - dodał szef rządu.

Morawiecki podkreślił, że niepokój o przyszłość trzeba przekuć w działania obronne przed wirusem. - Wszędzie jest niepokój o pracę, o zarobki, o przedsiębiorstwa. Staramy się wychodzić naprzeciw temu z programami, mającymi chronić gospodarkę - zauważył premier, który zwrócił uwagę, że środki pomocowe dla firm, miały na celu utrzymanie zatrudnienia w firmach. Jak dodał: "udało się uratować ponad 5 mln miejsc pracy".

- Teraz znajdujemy się w sytuacji kolejnego spowolnienia. Przetrwamy to. Wierzę, że nowe instrumenty będą dobrze dopasowane do potrzeb. Dla mnie kluczowa jest obrona miejsc pracy. Tarcze finansowa i antykryzysowa to łącznie ok. 150 mld zł. Na walkę z COVID-19 wydaliśmy ponad 300 mld zł od początku pandemii - przypomniał Morawiecki. I jak zauważył, to dobra sytuacja finansów publicznych na to pozwoliła. - Finanse publiczne pomagają nam dzisiaj, kiedy są najbardziej potrzebne w ratowaniu gospodarki - dodał.

Na jaką pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy w czasie II fali pandemii?

To m.in. nowe subwencje w ramach tarczy finansowej PFR. Przedsiębiorca w ramach subwencji, jeżeli wykaże spadek przychodów (o 30 proc.), a ponosi koszty stałe (czyli te, które trzeba ponosić niezależnie od tego czy firma działa czy nie, jak chociażby czynsz), będzie mógł otrzymać pieniądze na pokrycie do 70 proc. tych kosztów.

- Po drugie, to umorzenie części subwencji dla sektorów objętych restrykcjami pod warunkiem skumulowanego spadku przychodów o co najmniej 30 proc. w okresie od marca 2020 do marca 2021 - wyjaśnił premier. 

Punkt trzeci to wydłużenie programu dla dużych firm; czwarty - kontynuacja gwarancji de minimis i gwarancji płynnościowych. Piąty punkt wsparcia to kontynuacja dopłat do miejsc pracy w postaci postojowego i obniżonego wymiaru czasu pracy, a kolejnym będą zwolnienia ZUS. Firmy mogą liczyć również na dofinansowanie leasingu, a te, które zdecydują się przebranżowić - na wsparcie finansowe w tym procesie.

- Całkowity koszt (rozwiązań pomocowych z nowej tarczy - red.), będzie oscylować wokół 9-10 mld zł już dzisiaj. Jeśli będzie potrzebna narodowa kwarantanna, to koszt będzie większy o co najmniej 5-10 mld zł - wyjaśnił Morawiecki. Jednocześnie obiecał, że rząd będzie działać szybko i zdecydowanie. Apelował też do Senatu o podjęcie odpowiednich prac i nieopóźnianie ich. - Szybkość działania ma ogromne znaczenie. Proszę Senat o szybkie procedowanie rozwiązań, które będą wymagać legislacji. Będziemy tam, gdzie można, stosowali możliwości ulg i dopłat od 1 listopada. Pokazaliśmy, że potrafimy odpowiedzieć na konkretne problemy w konkretny sposób - powiedział Morawiecki. 

Dodał, że rząd cały czas będzie w kontakcie z branżami dotkniętymi, żeby miały one szanse przetrwać. - Gospodarka to jest nasze wspólne dobro. Te instrumenty gospodarcze pomogły w najlepszy możliwy sposób chronić przedsiębiorstwa, dostarczyć im płynność w takiej wielkości, że ona na kontach wciąż jest. Płynność jest większa o 50 mld zł. Zdaję sobie sprawę, że w niektórych branżach może to wyglądać inaczej. Użyjemy wszystkich możliwych środków, polityk fiskalnej, inwestycyjnej, gospodarczej, monetarnej i regulacyjnej, w odpowiedzi na kryzys - zapewnił Morawiecki. 

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »