Zarabiają minimalną krajową, nie płacą rachunków i mandatów. Są nietykalni

Coraz więcej samorządów w Polsce zwraca uwagę na konsekwencje, jakie niesie ze sobą podwyżka płacy minimalnej. Co roku rośnie liczba osób, których wynagrodzenia wyłączone są spod egzekucji, przez co niemożliwe jest dochodzenie długów. Po kolejnej podwyżce w tym roku taką pensję będzie otrzymywał już co czwarty pracujący w Polsce.

Serwis prawo.pl podaje, że obecnie obowiązujące przepisy chronią dłużników otrzymujących minimalną krajową, przez co prowadzone przez urzędników działania egzekucyjne są nieefektywne.

Polacy unikają kar finansowych, miasta borykają się z problemami

Jako przykład podano samorząd w Lublinie, gdzie na koniec III kwartału 2023 r. długi miasta wyniosły 299,5 mln zł. Największe źródła zadłużenia to należności z tytułu opłat czynszowych, kary za korzystanie z komunikacji bez biletu, opłaty za gospodarowanie odpadami i podatki od nieruchomości

Reklama

Podobne sytuacje mają miejsce w innych miastach. Na koniec roku zaległości objęte tytułami wykonawczymi w Kielcach wyniosły niemal 15 mln zł. Największą część długów stanowią mandaty wystawione przez straż miejską, opłaty za odpady komunalne, podatek od nieruchomości, a także opłata dodatkowa w Strefie Płatnego Parkowania. 

Serwis podaje, że zdaniem samorządowców ciężko jednoznacznie wydzielić z tych grup dłużników, którzy zarabiają pensję minimalną.

Dłużnicy wiedzą, że są nietykalni. "Niewiele im można zrobić"

- Większość dłużników ma absolutną świadomość, że najniższa krajowa jest nietykalna. Nie płacą nie tylko rachunków po 200, 300 zł za telefonię komórkową, ale też opłat i kar za parkowanie. Parkują więc, gdzie chcą, bo wiedzą, że skoro są zatrudnieni oficjalnie na przykład na pół etatu za najniższą krajową, to niewiele im można zrobić - wskazuje Rafał Kucharczyk, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Toszku oraz komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich, cytowany przez portal. 

Samorządowcy są zdania, że przepisy dotyczące egzekucji minimalnego wynagrodzenia miały na celu ochronę najmniej zarabiających w czasach, gdy "wynagrodzenie to stanowiło niejako minimum egzystencjonalne". Dodają, że obecnie tego typu ochrona się nie sprawdza. 

Z danych GUS wynika, że w 2016 r. minimalne wynagrodzenie pobierało 1,46 mln Polaków. W lipcu ubiegłego roku takich osób było dwa razy więcej - 3,05 mln. Szacunki MRiPS wskazują, że w 2024 r. liczba osób otrzymujących najniższą krajową wzrośnie do 3,6 mln osób

Apelują o zmianę prawa. Biorą sprawy w swoje ręce

Rada Miejska w Toszku podjęła inicjatywę ustawodawczą w zakresie nowelizacji przepisów, która miałaby pomóc w rozwiązaniu problemów związanych z egzekucją należności. - Te długi by nie powstawały, bo była świadomość, że zostaną wyegzekwowane, choćby za mandat za parkowanie, gdzie się chce, za jazdę na gapę i tak dalej. Zwiększyłoby się poszanowanie prawa - powiedział Rafał Kucharczyk.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: płaca minimalna | egzekucja komornicza | samorządy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »