Wysoka inflacja i recesja przełożą się na wzrost cen złota?
Będziemy świadkami pobicia historycznego rekordu ceny złota? Wielu ekspertów skłania się ku takiej opinii, uzasadniając swoje przewidywania presją inflacyjną i geopolitycznymi niepokojami.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
Według autorów raportu "In Gold We Trust", cena złota, jaką zobaczymy na koniec 2022 roku, to 2190 dolarów za uncję, co będzie nowym historycznym rekordem. A do 2030 roku królewski kruszec może zdrożeć nawet do 4800 dolarów.
Czy to tylko "zaklinanie rynku" przez sprzedawców złota, czy może oparte na twardych danych przewidywania inwestycyjne?
W minionym tygodniu FED odsłonił karty względem swojego planu zwalczania inflacji. Plan zakłada podwyżki stóp procentowych o 50 pkt. bazowych na kilku kolejnych posiedzeniach. Od 1 czerwca rozpoczęty ma być także proces ilościowego zacieśniania polityki monetarnej (QT) - przypomina Michał Tekliński - dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark.
Przez pierwsze trzy miesiące będzie się to odbywało w tempie 47,5 mld USD miesięcznie, a później 90 mld USD. Do końca roku bilans zmniejszony zostałby o 522,5 mld USD, a w kolejnym roku o 1,14 bln USD. Dla porównania, od początku pandemii do marca 2022 w ramach QE wyemitowano 4,8 bln USD - tłumaczy.
W czasie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Paweł Szałamacha powiedział, że spodziewa się szczytu inflacji latem - najprawdopodobniej w sierpniu. Co za tym idzie, spodziewać się należy kolejnych podwyżek stóp procentowych - zgodnie ze słowami Adama Glapińskiego, cykl podwyżek będzie kontynuowany aż do momentu osiągnięcia pewności, że inflacja trwale się obniży. Jednocześnie tempo podwyżek ma być skalibrowane w taki sposób, by nie wyrządzić szkód - dodaje Tekliński.
Przy okazji posiedzenia FOMC i ogłoszenia planu podwyżek stóp procentowych przez FED, ceny złota i srebra odnotowały lekkie wzrosty w USD, które z kolei w PLN przeszły niemal niezauważone. Był to efekt osłabienia dolara, jak również efekt umocnienia się złotego.
Firma Incrementum AG z Liechtensteinu opublikowała kolejną edycję swojego corocznego raportu "In Gold We Trust", który w tym roku posiada wiele mówiący podtytuł "Stagflacja 2.0". Analitycy Incrementum dali tym samym do zrozumienia, że w obecnym otoczeniu gospodarczym i inflacyjnym, kwestia stagflacji jest problemem bardzo poważnym i realnym.
O wzrost inflacji i recesję posądzają oni nie tylko wojnę, ale przede wszystkim masowy dodruk pieniądza w okresie pandemii. Podkreślają przy tym szereg negatywnych zjawisk, towarzyszących dodrukowi, jak np. "bańkę wszystkiego", o której niejednokrotnie mówiło się w ostatnich latach.
Zdaniem analityków Incrementum "bańka wszystkiego" zakończy się "krachem wszystkiego", co ma być konsekwencją gwałtownego zaostrzania polityki pieniężnej - pomimo dużej ostrożności w podejmowaniu decyzji, banki centralne mogą nie być w stanie zacieśniać polityki bez szkód.
Wysoka inflacja i recesja przełożą się na wzrost cen złota, które w 2022 roku, w porównaniu do szeregu innych aktywów, radzi sobie całkiem dobrze. Wg Incrementum, cena złota, jaką zobaczymy na koniec roku, to 2 190 USD, co będzie nowym rekordem. Długoterminowo, do 2030 roku, będą to okolice 4 800 USD - przewiduje Michał Tekliński.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Wśród czynników, które wpływały na hamowanie wzrostu ceny złota w ostatnich miesiącach wymieniają mocne wzrosty w ostatnich trzech latach, umocnienie dolara amerykańskiego, przyciąganie kapitału do rynku kryptowalut, ale także przekonanie, że inflacja jest przejściowa, które przez długi czas królowało w narracji przedstawicieli banków centralnych.
Incrementum utrzymuje, że w obliczu obecnej sytuacji gospodarczej i geopolitycznej, a także środowiska stagflacji, rola złota jako zabezpieczenia, będzie systematycznie wzrastać. Szczególnie w momencie, gdy zaostrzanie polityki pieniężnej będzie wywierać negatywny wpływ na inne klasy aktywów.
***