Pracownicze Plany Zdrowotne: Zapłacimy 6 złotych miesięcznie

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) zaprezentowała pakiet dla ratowania zdrowia naszych rodaków opracowany przez Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE). Obecnie już ponad 3 mln Polaków korzysta z dodatkowych płatnych abonamentów zdrowotnych. Zdaniem ekspertów konieczna jest podwyżka składki zdrowotnej by pokryć wydatki związane z pandemią.

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) prezentuje pakiet dla ratowania zdrowia Polaków opracowany przez Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).  Pakiet obejmuje zwiększenie nakładów dzięki wzrostowi składki zdrowotnej oraz wprowadzenie Pracowniczych Planów Zdrowotnych.

CALPE proponuje stopniowe, podwyższanie składki zdrowotnej o 0,25 pkt proc. rocznie przez okres 4 kolejnych lat, finansowane po stronie pracodawcy. Każda taka podwyżka zwiększy wpływy do NFZ o ok. 2,7 mld zł rocznie (0,11 proc. PKB), realizując blisko połowę wymaganego wzrostu finansowania ochrony zdrowia.

Reklama

W odniesieniu do pracownika otrzymującego najniższe wynagrodzenie, podwyżka składki zdrowotnej o 0,25 pkt proc. przekładałaby się na wzrost kosztów pracy jedynie o 6 zł, a na poziomie średniej płacy - 12 zł. Dla porównania, wzrost kosztów zatrudniania pracownika zarabiającego przeciętne wynagrodzenie w pandemicznym 2020 r. wyniósł ponad 293 zł miesięcznie.

- Walka z COVID-19 przyczyniła się do wzrostu wydatków na ochronę zdrowia, jednak ma on charakter przejściowy. W 2021 r. zgodnie z ustawą budżetową i planem finansowym NFZ, poziom nakładów zrówna się z minimum wymaganym przez ‘Ustawę 6 proc.’. W celu wypełnienia wymogów ustawowych, od 2021 r. tempo wzrostu nakładów na ochronę zdrowia musi znacząco przyspieszyć w stosunku do dotychczasowych wyników - rosnąc o 0,25-0,27 proc. PKB rocznie aż do 2024 r.

Aby osiągnąć trwałe zwiększenie nakładów na zdrowie w kolejnych latach, konieczne jest wzmocnienie stałych mechanizmów jej finansowania - realizacja ‘Ustawy 6 proc.’ nie powinna opierać się wyłącznie na doraźnych dotacjach budżetowych" - podkreśla Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), prezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).

Stworzenie powszechnego, dobrowolnego systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych w formie Pracowniczych Planów Zdrowotnych oraz Indywidualnych Planów Zdrowotnych (PPZ) pozwoliłoby na finansowanie działań w zakresie profilaktyki i leczenia chorób nowotworowych oraz kardiologicznych.

PPZ byłyby prowadzone przez towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, co dodatkowo zabezpieczałoby interes uczestników systemu. Bazowy zakres ubezpieczenia w ramach PPZ obejmowałby leczenie onkologiczne i kardiologiczne, dając dostęp do innowacyjnych terapii oraz gwarancję maksymalnego okresu oczekiwania na konsultacje u specjalistów.

Istniałaby możliwość dokupienia rozszerzonego ubezpieczenia w ramach PPZ - wykraczającego poza bazowy zakres - przez uczestnika, pracodawcę lub w formule współpłacenia.

- Pracownicze Plany Zdrowotne stanowiłyby pomost pomiędzy ubezpieczeniem obowiązkowym, a ubezpieczeniami czysto prywatnymi. Ich konstrukcja (składka określona jako procent wynagrodzenia) zawiera w sobie rozwiązania solidarnościowe, a nie jedynie czysto komercyjne.

System automatycznego zapisu przy zachowaniu dobrowolności systemu stwarza szanse na osiągnięcie wyższego poziomu ubezpieczonych bez podnoszenia poziomu bezwzględnie obowiązkowych obciążeń wynagrodzeń. Zachęty behawioralne w postaci bonusów za profilaktykę przyczyniają się do ograniczenia kosztów w systemie ochrony zdrowia - dodaje Marek Kowalski.

Proponowane zasady uczestnictwa w PPZ:

-  dobrowolne uczestnictwo z automatycznym zapisem (opt-out)

- bazowa składka na PPZ wynosi 0,75 proc. podstawy wymiaru składki zdrowotnej

-  zachęta od państwa - ubezpieczonym partycypującym w PPZ przysługuje zwiększenie odliczenia składki zdrowotnej z 7,75 proc. do 8,00 proc. podstawy wymiaru, co w praktyce niwelowałoby efekt pierwszej podwyżki składki w 2022 r.

-   członkowi PPZ wypłacana jest premia roczna w wysokości 100 zł w przypadku realizacji pełnego planu w zakresie profilaktyki

OPINIA:

Po III kwartałach 2020 r. liczba Polaków posiadających prywatne ubezpieczenie zdrowotne wzrosła o 10,6 proc. (r/r), a wartość składki przekroczyła łącznie 665 mln złotych, poinformowała niedawno Polska Izba Ubezpieczeń (PIU).

Ponadto, z opublikowanego przez GUS Narodowego Rachunku Zdrowia wynika, że wydatki prywatne Polaków (w tym zakup leków), to prawie 29 proc. wszystkich kosztów medycznych.

Kiedy porównamy to z grudniowymi wynikami Eurostat dla całej UE, okazuje się, że w Polsce wydaje się więcej środków prywatnych na zdrowie niż w Czechach (17 proc.) i niemal dwukrotnie więcej niż za naszą zachodnią granicą - w Niemczech tylko 15 proc. kosztów pokrywanych jest z budżetów domowych.

Prywatne ubezpieczenia jako rozwiązanie?

Uznawane za modelowe Czechy wydają na ochronę zdrowia 5,3 proc. PKB, podczas gdy my 3,9 proc.. Zanim nadrobimy tę różnicę, doraźnym rozwiązaniem wydają się wydatki prywatne, w tym dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, coraz częściej włączane do systemu benefitów przez polskich pracodawców. Według nowych danych PIU posiada je już 3,1 mln Polaków.

Łatwa dostępność badań, szybkość konsultacji specjalistycznych i brak obowiązkowych skierowań to w wielu przypadkach korzyści, które bardzo cenią polscy pacjenci.

Według ekspertów wielu Polaków szuka pomocy poza systemem publicznym po prostu dlatego, że nie chce lub wręcz nie może czekać w długiej kolejce do świadczeń opłacanych przez NFZ. System publiczny - w ramach którego wciąż odbywa się leczenie większości poważnych problemów - został dotknięty w ub. roku prawdziwą zapaścią.

Wychodzenie z niej może zająć znacznie więcej czasu, niż się dziś wydaje. W szczególności dotyczy to wizyt u specjalistów, w kolejce do których możemy czekać wiele miesięcy, o ile nie lat.

Wśród pracodawców szczególnie wzrasta poziom zainteresowania dodatkową profilaktyką, m.in. psychologiczną, wad postawy i kardiologiczną. To pokłosie pracy zdalnej, izolacji i dodatkowego stresu - mówi Xenia Kruszewska, Dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia.

Mimo że wracamy do przychodni, to nadal chętnie korzystamy z pomocy zdalnej.

W 2020 r. duża część opieki medycznej świadczona była zdalnie, zwłaszcza podczas pierwszej fali pandemii, co spowodowało też, że wiele osób rezygnowało lub odkładało pomoc na później. Jednak po spadkach związanych z lockdownami, od września ub. roku liczby wizyt lekarskich zaczęły znacząco rosnąć, w październiku wracając do poziomów z 2019 r.

Nie oznacza to jednak, że telemedycyna poszła w odstawkę. Porady zdalne nadal cieszą się wysokim zainteresowaniem i stanowią ponad 30 proc. konsultacji internistycznych i specjalistycznych - zwłaszcza te mające pomóc ratować złą kondycję psychiczną spowodowaną izolacją. Zainteresowanie poradami psychiatrycznymi i psychologicznymi nadal pozostaje wysokie, wzrosło o 36 proc. r/r. Polacy potrzebują pomocy i chcą się leczyć.

- O stanie zdrowia Polaków i ich chęci naprawy problemów wynikających z izolacji i braku ruchu, świadczy też liczba badań rezonansu magnetycznego i tomografii kręgosłupa wykonanych w zeszłym roku. W drugiej połowie 2020 r. była ona praktycznie równa z tym samym okresem 2019 r., a w IV kwartale nawet większa.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »