Polacy przestają spłacać kredyty mieszkaniowe. Wiemy, kto konkretnie

Między majem a październikiem 2022 roku w opóźnienia przekraczające 90 dni wpadło nieco ponad 9 tys. kredytów hipotecznych na kwotę 2,2 mld zł. Psują się głównie kredyty zaciągnięte przez singli, udzielone na niskie kwoty oraz na długi okres 25-30 lat. Z instrumentów pomocowych korzystają głównie osoby lepiej doinformowane i często zamożniejsze, a ci którzy mają problemy nie korzystają - mówi Interii prof. Waldemar Rogowski, główny analityk grupy BIK.

  • W okresie maj - październik 2022 opóźnienia w spłacie zaczęły mieć głównie kredyty zaciągnięte przez singli, udzielone na niskie kwoty oraz zaciągnięte na długi okres 25-30 lat
  • Z instrumentów pomocowych korzystają głównie osoby lepiej doinformowane i często zamożniejsze, a ci którzy mają problemy nie korzystają.
  • Z wakacji kredytowych korzystają głównie młodzi, z dużych miast, którzy zaciągnęli wysokie kredyty.
  • Szybciej psują się kredyty z 2022 roku niż z lat 2018-2021.

Reklama

Monik Krześniak-Sajewicz, Interia: Ostatnie dane BIK pokazały, że szybko przybywa kredytów mieszkaniowych, które nie są spłacane terminowo. Czy z danych, jakie macie, widać wyraźnie, jakie grupy kredytobiorców mają największe problemy i przestały terminowo płacić raty?

Prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK: - Między majem a październikiem 2022 roku w opóźnienia przekraczające 90 dni wpadło nieco ponad 9 tys. kredytów hipotecznych na kwotę 2,238 mld zł. Jeśli odniesiemy to do całkowitej liczby 2,524 mln spłacanych kredytów i 521,1 mld zł kwoty całkowitego zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych, to skala psujących się kredytów nie jest duża, ale niepokoi mnie wysoka dynamika tego zjawiska, którą obserwujemy od maja br. Patrząc na to, kiedy zostało udzielonych te 9 tys. kredytów, to najwyższy udział, 13 proc. przypada na kredyty z 2008 roku, w ujęciu wartościowym mają one jeszcze wyższy bo prawie 20 procentowy udział. Jednocześnie 38 proc. (wartościowo) kredytów z okresu maj - październik, które przeterminowały się powyżej 90 dni to kredyty frankowe, a 59 proc. - złotowe.

- W ujęciu liczbowym proporcje to 71 proc. złotowych, a 27 proc. kredytów frankowych. Z kolei analizując tę grupę kredytów pod kątem przedziałów kwotowych czyli tego czy dotyczy to kredytów udzielanych na wysokie czy niskie kwoty, to okazuje się, że najwyższy udział liczbowo mają kredyty do 150 tys. zł czyli relatywnie niskie. To jest zastanawiające. Natomiast wysokie, udzielone na kwotę powyżej 500 tys. spłacają się dobrze i udział w grupie 9 tys. opóźnionych kredytów jest dużo niszy niż w przypadku niskokwotowych.

- Na odsetek problematycznych kredytów czyli tych, które nie są spłacane terminowo duży wpływ ma liczba osób zaciągających dany kredyt. Dużo bardziej psują się kredyty zaciągane przez singli.

- Wygląda to tak, że 48 proc. niespłacanych w terminie kredytów było zaciąganych przez dwie osoby, a 47 proc. niespłacanych terminowo zostało zaciągniętych przez singli, ale trzeba pamiętać, że w całej liczbie udzielonych kredytów tych zaciągniętych przez singli jest ok. 37 proc., a przez dwie lub więcej osób 63 proc. wszystkich spłacanych obecnie kredytów. Udział kredytów singli w grupie tych 9 tys. jest więc niereprezentatywny.

- Można więc podsumować, że wśród kredytów mieszkaniowych, które opóźniły się o ponad 90 dni w okresie maj - październik 2022 r. psują się głównie kredyty zaciągnięte przez singli, udzielone na niskie kwoty oraz zaciągnięte na długi okres 25-30 lat.  

A jeśli spojrzymy na cały aktywny portfel kredytowy to odsetek niespłacanych wynosi 3,3 proc. w ujęciu wartościowym, a liczbowo 1,5 proc.  Czy dużo wyższy odsetek zagrożonych kredytów jest dla walutowych niż dla złotowych?

- Liczbowo, w przypadku kredytów złotowych, w styczniu 2021 roku było to 1,3 proc., w CHF 1,4 proc., a dla innych walut 0,9 proc.  W ujęciu wartościowym było to wówczas dla kredytów złotowych 2,9 proc., dla frankowych 3,3 proc., a dla innych walut 1,8 proc. Dla porównania w październiku 2022 roku, liczbowo dla kredytów złotowych odsetek niespłacanych wynosił 1,4 proc.,  frankowych 2,3 proc. innych walut 1,1 proc. Z kolei w ujęciu wartościowym, dla kredytów złotowych 3 proc., frankowych 5,3 proc., a dla  innych walut 2,1 proc. Natomiast trzeba podkreślić, że porównywanie wskaźnika NPL (z ang. non-perfoming loans - red.) dla kredytów walutowych z takim wskaźnikiem dla złotowych jest nieuprawnione, bo kredytów walutowych nie udziela się od 10 lat, więc tu wysoki odsetek wynika w również z tego, że już nie przybywa nowych kredytów, więc nie zwiększa się licznik w ułamku, a rośnie mianownik.

A czy w grupie niespłacanych terminowo kredytów walutowych może być duży odsetek tych, które są niespłacane intencjonalnie, bo na przykład klient wszedł na drogę sądową z bankiem?

- Tak i ja to nazywam defaultem prawnym, który dotyczy kredytów frankowych. Co ciekawe, zjawisko to nie dotyczy kredytów w innych walutach, mimo, że w Polsce udzielano też kredytów mieszkaniowych w euro, dolarach, a nawet w jenach.

- Czyli mamy nie tylko ekonomiczny brak możliwości spłaty kredytu z uwagi na spadek dochodów rozporządzalnych czyli default kredytowy, ale też default prawny z uwagi na postępowania sądowe.

Widać, że ostatnio mocniej psują się też kredyty złotowe i to mimo możliwości skorzystania z wakacji kredytowych. To nie pomaga wystarczająco, czy część ludzi nie korzysta mimo, że ma do tego prawo?

- Jeśli chodzi o moratoria kredytowe tzw. wakacje kredytowe, to łącznie skorzystało z nich 52,7 proc. uprawnionych. Natomiast głównymi beneficjentami są mieszkańcy miast powyżej 500 tys. osób, bo w tej grupie ponad 64 proc. korzysta z moratoriów, osoby w wieku 25-34 lata, bo tu ponad 68 proc. uprawnionych korzysta. Widać też, że najwyższa partycypacja jest wśród tych, którzy zaciągali kredyty w kwocie między 350-500 tys., w tej grupie korzysta 74 proc. Z kolei najmniejsza partycypacja, bo zaledwie 26 procentowa dotyczy kredytów do 150 tys. zł.

- Można więc powiedzieć, że z moratoriów w spłacie korzystają głównie młodzi, z dużych miast, którzy zaciągnęli wysokie kredyty.

Czy z wakacji kredytowych korzystają głównie posiadacze nowych kredytów czy także tych spłacanych już od dłuższego czasu?

- Najwyższa partycypacja, bo ponad 68 procentowa dotyczy nowych kredytów, zaciągniętych w latach 2020-2021 roku. Czyli w okresie ultraniskich stóp procentowych. Co nie dziwi, bowiem z uwagi na fakt, że wartość tych kredytów jest wysoka (początek okresu spłaty) w ich przypadku wzrost rat w wyniku podwyżek stóp procentowych był najwyższy. Najmniejsza, bo 18 proc dotyczy kredytów z 2008 roku, bo one są już przed końcem spłaty.

Czy przewiduje pan, że kredyty mieszkaniowe będą coraz gorzej spłacane?

- Najbardziej narażone na to ryzyko są kredyty osób, które spłacają je samodzielnie, kredyty, których posiadacze nie korzystają z ustawowej możliwości zawieszenia spłaty, oraz jednak kredyty wysoko kwotowe, choć na razie trzymają się dobrze. Inne niepokojące mnie zjawisko ujawnia się po tzw. analizie vintage czyli zachowania danego rocznika kredytowego w kolejnych miesiącach od udzielenia. Widać bowiem, że szybciej rośnie szkodowość kredytów z 2022 niż z 2018-2021 roku.

Rośnie więc problem ze spłatą kredytów mieszkaniowych, ale tylko połowa uprawnionych korzysta z zawieszenia spłaty rat i relatywnie niewielka grupa z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Dlaczego tak się dzieje?

- Co do moratoriów, to moim zdaniem wytłumaczeniem może być słabsza dostępność części osób do informacji o takiej możliwości. Może na to wskazywać zróżnicowana partycypacja korzystana z tzw. wakacji kredytowych w poszczególnych grupach np. wiekowych. 

- Powodem może być również bariera kulturowa czyli obawa części osób z mniejszych miejscowości przed przyznaniem się do korzystania z takich form pomocy oraz brak zaufania do oświadczeń instytucji czyli obawa przed negatywnymi skutkami, mimo informacji o tym, że te skutki nie występują. Sytuacja wygląda tak, że z instrumentów pomocowych korzystają głównie osoby lepiej doinformowane i często zamożniejsze, a ci którzy mają problemy, nie korzystają.

- Co do Funduszu Wsparci kredytobiorców. Na początek trochę liczb. Według danych BGK w okresie styczeń - listopad łącznie programem wsparcia było objętych 8013 umów na kwotę 510 mln zł. Dla porównania w całym 2021 r. było to tylko 125 umów na kwotę 6,192 mln. Widać więc bardzo duży wzrost w porównaniu do zeszłego roku, choć to co zastanawia to fakt, że najwięcej umów zostało objętych wsparciem pomiędzy czerwcem a sierpniem. Z 1829 umowami w lipcu. W kolejnych miesiącach mamy już spadki, w listopadzie już tylko 471 umów.

Rozmawiała Monika Krześniak-Sajewicz

Zobacz również:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »