Downsizing to już plaga. UOKiK ostrzega przed wprowadzaniem konsumentów w błąd

W czasie galopującej inflacji downsizing, czyli zmniejszanie gramatury produktów, staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym. Pozwala to uniknąć lub przynajmniej ograniczyć podwyżki cen widocznych przy sklepowych półkach. Czy jednak producenci nie nadużywają tego triku, wykorzystując brak wiedzy lub spostrzegawczości klientów? Serwis wiadomoscihandlowe.pl zapytał o to UOKiK.

Downsizing nie jest zjawiskiem nowym, ale ostatnimi czasy mówi i pisze się o nim wyjątkowo sporo. Nic dziwnego - w czasach potężnego kryzysu kosztowego firmy starają się bronić marż, a nie zawsze mogą robić to poprzez gwałtowną podwyżkę cen, decydują się zatem na alternatywę. Efekt? Dziennikarze regularnie informują o kolejnych produktach, których opakowania zostały zmniejszone, a w mediach społecznościowych klienci wręcz naśmiewają się z marek, które sądziły, że zdołają wprowadzić zmiany i nikt tego nie zauważy. 

Choć prawda jest taka, że wiele osób faktycznie zmian nie dostrzeże i żyje w przekonaniu, że wciąż kupuje ulubione produkty w wersji, która nie została odchudzona (w praktyce jest to "nowy" produkt). Kto bowiem jest w stanie zapamiętać, ile gramów zawiera opakowanie danego produktu, a następnie przy każdej wizycie w sklepie sprawdzać, czy aby coś nie uległo zmianie?

Reklama

Potrzebne dodatkowe oznaczenia?

Nie pomaga fakt, że producenci i sieci handlowe nie podejmują żadnych działań poza absolutnym minimum, by poinformować o nowej, mniejszej wadze produktów. Mowa oczywiście o zaktualizowaniu danych na opakowaniu. Na ogół trzeba ich jednak szukać z tyłu - przednia część opakowania nie krzyczy: "o 10 proc. mniej niż dawniej", choć przecież gdyby ruch miał miejsce w drugą stronę, producenci chętnie chwaliliby się tym na opakowaniu, używając wielkiej czcionki.

Pół biedy, gdy zmniejszeniu gramatury towarzyszy adekwatne dostosowanie w dół rozmiaru opakowania. To jednak zwykle nie następuje i to z przyczyn, za które trudno akurat obwiniać producentów żywności. Na rynku dostępne są opakowania w rozmiarach, które przyjęły się lata wcześniej, stały się standardem i do których dostosowane zostały linie produkcyjne. W wielu przypadkach zmniejszenie opakowania w krótkim czasie jest więc fizycznie niemożliwe.

Zdaniem Michała Sadeckiego, prezesa MSL Consulting i byłego szefa Polskiej Grupy Supermarketów, "trudno jednoznacznie potępić producentów stosujących downsizing". 

- Niejednokrotnie jest to walka nie tylko o utrzymanie udziałów rynkowych, ale również ochrona miejsc pracy - podkreśla. - Z drugiej zaś strony konsument, wierny fan marki, zasługuje na szacunek i nie powinien być w tak prymitywny sposób "ogrywany" przez producenta. Wydaje się, że prezes UOKiK i inspektorzy Inspekcji Handlowej (IH) powinni przeanalizować skalę zjawiska i być może wymusić na producentach widoczne oznakowanie produktu, którego gramatura została trwale obniżona - uważa Michał Sadecki.

Serwis wiadomoscihandlowe.pl zapytał w połowie lutego UOKiK, czy jego zdaniem, w związku z mocnym nasileniem się zjawiska downsizingu w Polsce (dotyka ono wielu kategorii, od słodyczy i przekąsek, przez pakowane mięso i sery, dania gotowe, po artykuły do sprzątania domu), może dochodzić do naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Serwis chciał się dowiedzieć, czy według urzędu mamy do czynienia z naruszaniem obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji.

Pytał też, w jaki sposób klient powinien być informowany przez producenta lub sprzedawcę o tym, że gramatura produktu się zmieniła (a więc, że w praktyce mamy do czynienia z zupełnie nowym indeksem produktowym, mimo że na pierwszy rzut oka tego nie widać) oraz czy zdaniem UOKiK-u pożądany byłby czytelny komunikat na przodzie opakowania, a nie tylko z tyłu. Serwis chciał się również dowiedzieć, na jakie kryteria urząd zwracałby uwagę przy okazji analizy tego zagadnienia. Odpowiedzi na te pytania nie otrzymał.

UOKiK zaznaczył jedynie, że temat "jest złożony", po czym przypomniał, że zgodnie z ustawą o informowaniu o cenach towarów i usług, sprzedawcy mają obowiązek podawania nie tylko ceny za dany produkt, ale także tzw. ceny jednostkowej np. za 1 kg, 100 g, 1 litr czy 1 sztukę. - Ma to ułatwić konsumentom porównanie cen produktów w różnych opakowaniach - wskazał UOKiK.

Cena jednostkowa - w przypadku produktów, które nie są sprzedawane na wagę - jest pomocna w sytuacji, gdy klient widzi na półce sklepowej różne warianty konkretnego lub podobnych produktów i je porównuje. Na niewiele zda się w przypadku porównań artykułów dostępnych w sklepie z produktami, których fizycznie na półce już nie ma, bo zostały zastąpione mniejszymi odpowiednikami (oczywiście, o ile ktoś nie wynotował sobie dawnych cen jednostkowych).

UOKiK radzi, by czytać etykiety

UOKiK zapewnił, że Inspekcja Handlowa "przez cały rok prowadzi kontrole we wszystkich rodzajach placówek handlowych, sprawdzając prawidłowość uwidaczniania cen i cen jednostkowych, a także prawidłowość wyliczania cen jednostkowych". - Jeśli dochodzi do złamania prawa podejmuje interwencję, o czym informujemy najczęściej w raportach podsumowujących działania inspektorów - czytamy w odpowiedzi przesłanej portalowi wiadomoscihandlowe.pl.

Urząd przyznaje, że zjawisko downsizingu "jest znane od wielu lat" oraz "może dotyczyć bardzo różnych grup produktów". 

- Przyzwyczajenia konsumentów do określonej wielkości produktów, opakowania nie powinny być nieuczciwie wykorzystywane przez producentów. Zmiana wielkości opakowania, gramatury popularnego produktu spożywczego jest możliwa i dozwolona, nie może jednak wprowadzać w błąd - zaznacza urząd.

UOKiK przypomina też, że "nie tylko informacje o cenach, lecz także oznaczenia wskazujące na wielkość produktów powinny być czytelne, niewprowadzające konsumentów w błąd". Zapowiada przy tym, że "na bieżąco" będzie się przyglądać działaniom przedsiębiorców również pod tym kątem.

- Konsumentom możemy doradzić, aby dokładnie czytali zarówno etykiety produktów, jak i wywieszki cenowe. Istotne jest też porównywanie cen jednostkowych, co pozwala na wybór pomiędzy produktami podobnymi, ale o różnych gramaturach - radzi UOKiK.

Na tle wielu odważnych działań UOKiK-u podjętych za prezesury Tomasza Chróstnego, powyższe stanowisko urzędu może wydać się dość miękkie. Urząd chętnie angażuje się w walkę z patologiami w całym łańcuchu dostaw żywności, często kwestionuje też wątpliwe praktyki przedsiębiorców, stając jednoznacznie po stronie konsumentów. Tym razem jednak UOKiK, pomimo wystawionej piłeczki, powstrzymał się od zdecydowanego pogrożenia sprzedawcom palcem.

Wniosek? Firmy raczej mogą spać spokojnie, jeśli tylko nie przesadzą ze swoimi działaniami. Zmniejszanie zawartości opakowań raczej nie spotka się z gwałtowną reakcją UOKiK-u, o ile gramatura i cena produktu będą prawidłowo podawane w miejscach do tego przewidzianych. Nie można jednak wykluczyć, że UOKiK pochyli się głębiej nad tematem downsizingu, jeśli zjawisko stanie się jeszcze bardziej masowe. A tego w czasach galopującej inflacji nie można wykluczyć.

Biznes INTERIA na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Zobacz również:

wiadomoscihandlowe.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »