Groszowe emerytury to absurd. Jest pomysł jak je zlikwidować

Emerytury groszowe, często nazywane głodowymi, to światowy ewenement i powinny zostać zlikwidowane. W Polsce obecny system jest tak kuriozalny, że nawet jedna składka daje do nich prawo. Wreszcie trzeba z tym zrobić porządek - nawołuje do tego zarówno obecna, jak i była prezes ZUS oraz rynkowi eksperci.

Obecny stan prawny powoduje, że mamy w Polsce około 300 tys. emerytur niższych niż minimalna - teraz 1200 zł. Jak to możliwe? Sprawa dotyczy osób, które tylko przez krótki czas odprowadzały niewielkie składki (a do minimalnej emerytury trzeba mieć odpowiedni staż składkowy i nieskładkowy).

Jak tłumaczyła kilka dni temu w wywiadzie dla Interii Gertruda Uścińska, prezes ZUS, w innych krajach takie osoby w ogóle nie nabyłyby prawa do emerytury, bo musiałyby spełnić minimalne warunki, a polski system tego nie wymaga. To oznacza, że nawet jeśli ktoś w ciągu całego życia wpłacił jedną niewielką składkę, to formalnie przysługuje mu emerytura, choć będą to dosłownie grosze.

Reklama

- To w ogóle nie powinno być nazywane emeryturą. Dlatego moim zdaniem tę kwestię powinno się wreszcie uporządkować - apeluje prof. Uścińska.

Tego samego zdania jest Aleksandra Wiktorow, była prezes ZUS.

- To w ogóle nie są emerytury i nie powinny być nawet tak nazywane. Często dotyczy to osób, które odprowadziły jedną czy kilka składek. Przecież ci ludzie przez całe życie z czegoś żyli, jednocześnie przez większość tego czasu "nie wpłacali nic do ZUS" , a teraz dostają tę emeryturę w wysokości kilku złotych, a do tego są tratowani jak inni emeryci, czyli np. dostają tzw. trzynastkę - mówi Interii Aleksandra Wiktorow.

Jak dodaje, według międzynarodowych standardów do tego, żeby otrzymać emeryturę trzeba  odprowadzać składki co najmniej przez konkretny czas i tak było też w Polsce w tzw. starym systemie. Jak podkreśla Wiktorow, trzeba było mieć wypracowane 20 lub 25 lat, a częściowa emerytura przysługiwała, gdy ktoś przez co najmniej 15 lat opłacał składki. - Jeśli  ktoś nie miał takiego okresu, to w ogóle nie nabywał prawa do emerytury. I to było uczciwe - mówi Wiktorow.

- Dlatego dziś pokazywane statystyk ile osób ma emeryturę poniżej minimalnej to jest pic na wodę. Opowiadanie, że to jest emerytura jest nieuczciwe wobec wszystkich, którzy długo pracują i odprowadzają składki. Najwyższy czas uporządkować tę z sprawę i postawić warunek, że emerytura należy się dopiero od opłaconych określonych składek - dodaje była prezes ZUS.  I zastrzega, że jednocześnie można wprowadzić przepis, że każdy po 60. roku życia ma prawo do opieki zdrowotnej, bo wtedy znikną te sztuczne motywacje do bycia "groszowym emerytem". Jej zdaniem można przy tej okazji uporządkować system pomocy społecznej dla tych, którzy rzeczywiście z konkretnych powodów nie mają z czego żyć.

Podobnego zdania są eksperci rynkowi.  - Z tzw. groszowymi emeryturami trzeba coś zrobić, bo utrzymywanie tego typu świadczeń, które nie są tak naprawdę emeryturami, nie ma uzasadnienia. To jest niezrozumiałe i prowadzi do absurdalnych sytuacji. Do tego koszty administracyjne ich obsługi są często większe niż same takie świadczenia, choćby dlatego, że trzeba je waloryzować - uważa Łukasz Kozłowski, ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Często te groszowe świadczenia wrzucane są do jednego worka z tematem relatywnie niskich emerytur, wpływu wieku emerytalnego na wysokość świadczeń. - Jak ktoś opłacił 25 zł składki, to trudno, żeby teraz otrzymywał pełną emeryturę. A roszczenia takich osób często wyglądają spektakularnie i pojawiają się w mediach, ale nikt nie sprawdza, z czego te niskie świadczenia się biorą - podkreślała w rozmowie z Interią prezes Uścińska.

Historie głodowych emerytur od czasu do czasu pojawiają się np. w kontekście znanych artystów. Rzadko jednak podają oni wówczas, ile składek odprowadzili w ciągu całej kariery.

- Moim zdaniem większość wypowiadających się w mediach artystów, którzy pokazują jak dramatycznie niskie mają emerytury z ZUS, często poniżej minimalnych, jest jednak świadoma tego dlaczego tak jest. Nie wierzę, że nie widzą związku między niską emeryturą, a tym, że przez lata wpłacali najniższe możliwe składki do ZUS. - ocenia Grzegorz Chłopek, były prezes NN PTE, obecnie dyrektor zarządzający iWealth Management i ekspert współpracujący z Instytutem Emerytalnym.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Rozmówcy Interii zgodnie zastrzegają, że przy porządkowaniu systemu, trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli ktoś odprowadził trochę składek, a nie spełniałby warunków do prawdziwej emerytury, to jego składki powinny być mu zwrócone.

- Emerytura powinna być uzależniona od pewnego minimalnego okresu składkowego. Natomiast pieniądze uzbierane przez taką osobą na koncie w ZUS, które wynikają z odprowadzania składek przez krótki czas np. przez kilka lat, powinny być oddane np. w formie jednorazowej wypłaty, z brakiem uprawnień do emerytury. Taka wypłata mogłaby nastąpić dopiero po uzyskaniu minimalnego wieku emerytalnego i przy zastrzeżeniu, że nie są to środki dziedziczone, gdy by dana osoba zmarła wcześniej - uważa Grzegorz Chłopek.

Kozłowski, dodaje, że w grupie osób z tzw. emeryturami groszowymi są zarówno ci, którzy dostają po kilka czy kilkadziesiąt złotych jaki i tacy, którzy są bliżej emerytury minimalnej i otrzymują po kilkaset złotych. Jego zdaniem jeśli opłaconych składek było niewiele, to można nawet wypłacić je jednorazowo, a w przypadku gdy jest ich więcej np. w kilku ratach. - W takim przypadku nie mówimy o emeryturze, ale dochowana byłaby zasada, że za każda wpłaconą składkę należy się coś w zamian - podkreśla ekonomista FPP.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »