Wsparcie stało się oporem

Linia 1,23 to teraz poziom oporu na eurodolarze. Jeszcze podczas czwartkowej sesji był to poziom wsparcia, ale przed godziną 17:00 wykres osunął się do 1,2265 i od tego czasu znajduje się nieco poniżej 1,23. O ósmej rano kurs wynosił 1,2290. W razie dalszych spadków pierwszym wsparciem będą okolice 1,2220, później znaczenie (w szczególności psychologiczne) może mieć poziom 1,22.

Linia 1,23 to teraz poziom oporu na eurodolarze. Jeszcze podczas czwartkowej sesji był to poziom wsparcia, ale przed godziną 17:00 wykres osunął się do 1,2265 i od tego czasu znajduje się nieco poniżej 1,23. O ósmej rano kurs wynosił 1,2290. W razie dalszych spadków pierwszym wsparciem będą okolice 1,2220, później znaczenie (w szczególności psychologiczne) może mieć poziom 1,22.

Poniżej 1,23

Humoru inwestorów nie poprawiły raczej dane z Chin, które odebrano jako gwałtowne hamowanie tamtejszej gospodarki. W lipcu Chiny zanotowały 25,1 mld USD nadwyżki w wymianie handlowej. Miesiąc wcześniej było to 31,73 mld USD. Uśrednione prognozy przewidywały natomiast wzrost do 34,3 mld USD. W odpowiedzi na te dane Deutsche Bank obniżył swoje oszacowania wzrostu PKB w Chinach na lata 2012-2013. Za rok 2012 wzrost PKB ma (wg prognoz analityków banku) wynieść 7,7% (a nie 7,9%), a w 2013 będzie to 8,2% (a nie 8,4%, jak przewidywano wcześniej).

Tymczasem prezydent Portugalii Anibal Cavaco Silva wezwał Europejski Bank Centralny do skupowania obligacji krajów zagrożonych niewypłacalnością. To oczywiście rozpaczliwy sygnał, a sytuację pogarsza fakt, że - jak donosi agencja Reuters'a - Jens Weidmann, szef niemieckiego banku centralnego, w dalszym ciągu jest sceptyczny wobec tych planów.

Reklama

Dzisiejsze kalendarium nie obfituje w publikacje, które mogłyby mieć większe znaczenie dla sytuacji na eurodolarze czy parach EUR/PLN i USD/PLN. Sesja może więc okazać się względnie spokojna, chyba że na koniec tygodnia część inwestorów rozpocznie realizację zysków z ostatnich kilkunastu dni (pamiętajmy, że mimo postępującego od wtorku spadku jesteśmy mimo wszystko dużo wyżej niż np. 25 lipca).

Test 4,07

O ósmej rano kurs pary EUR/PLN wynosił 4,0645, ale zdążył się otrzeć nawet o 4,0723. Rzut oka na wykres pozwala stwierdzić, że wykres od środowego popołudnia znajduje się w konsolidacji pomiędzy 4,0520 a 4,0730. Warto jednak zauważyć, że wczoraj po południu kurs dotarł do górnej granicy, po czym dość szybko spadł. Sytuacja nie jest więc jednoznaczna. Do czynników działających na rzecz umacniania się złotówki wciąż zaliczyć można atrakcyjne polskie obligacje i echo ostatniej podwyżki stóp procentowych, a do pesymistycznych - ponure prognozy dotyczące polskiej gospodarki i generalnie słabe nastroje w strefie euro. Okazuje się jednak, że od kilku dni żaden z tych aspektów nie przeważa. Dziś nie będzie wielu impulsów (przynajmniej takich, które można przewidzieć), niemniej linię 4,0730 można uznać za pierwszy opór, którego przełamanie może być sygnałem, że konsolidacja się kończy. Wsparcia widzimy w okolicach 4,0515 i 4,03.

Para USD/PLN także znajduje się w konsolidacji, tyle że szerszej, bo pomiędzy 3,28 a 3,32. Podobnie jak na eurodolarze nastąpił tu, po wczorajszym osłabieniu złotówki, wieczorny i nocny spadek, nad ranem natomiast zaczął się powrót w kierunku górnego ograniczenia kanału.

Co nas dzisiaj czeka?

W dzisiejszym kalendarzu makroekonomicznym brakuje danych, które mogą mieć wpływ na kursy trzech omawianych przez nas par, biorąc pod uwagę, że dane chińskie i niemieckie już znamy. Dopiero w poniedziałek pojawią się informacje na temat bilansu handlowego Polski.

Adam Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty | Oporów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »