Szczyt EUR/USD z 2010 przebity, Bernanke jak Trichet

Wczoraj rynki giełdowe kontynuowały wzrosty i po poniedziałkowych stratach nie pozostał żaden ślad. Lepsze niż oczekiwano wyniki taki spółek jak Wells Fargo, American Express, AT&T czy Apple wywindowały indeksy w okolice lutowych szczytów.

Wczoraj rynki giełdowe kontynuowały wzrosty i po poniedziałkowych stratach nie pozostał żaden ślad. Lepsze niż oczekiwano wyniki taki spółek jak Wells Fargo, American Express, AT&T czy Apple wywindowały indeksy w okolice lutowych szczytów.

Przemysłowy Dow Jones wzrósł o 1,52% i ustanowił nowy rekord hossy, a S&P 500 po wzroście o 1,35% do nowego rekordu brakuje 0,8%. Inwestorów z pewnością ucieszyła też decyzja Bena Bernanke.

W środę, 27 kwietnia, po posiedzeniu władz monetarnych USA, po raz pierwszy zorganizowany będzie briefing na którym prezes Rezerwy Federalnej odpowie na pytania dziennikarzy. Konferencje prasowe mają pomóc odszyfrowywać zamiary Fedu, krytykowanego za ostatnie posunięcia mające w jego opinii zwalczać kryzys. Ta zmiana polityki informacyjnej, którą stosuje także prezes Europejskiego Banku Centralnego, z pewnością poprawi relacje amerykańskich władz monetarnych z rynkiem.

Reklama

Na fali optymizmu globalnego skorzystało także wrażliwe na ryzyko euro. Rekordowe w 2010 r. 1,4578 wobec dolara zostało przebite. Inwestorom nie przeszkadza widmo bankructwa Grecji, Portugalii, Irlandii, jak i nadmierne zadłużonych Hiszpanii i Włoch. Liczy się optymizm i oczekiwane zacieśnianie polityki pieniężnej w eurolandzie. W ślad za wspólną walutą zyskał również złoty.

Złoty najbardziej umocnił się wobec dolara. Ujęcie tygodniowe kursu USDPLN pokazuje wyraźny trend spadkowy widoczny od połowy ubiegłego roku. Sygnał do zniżek dały już pod koniec września 2010 średnie kroczące - krótsza (10-dniowa) przecięła dłuższą (40-dniową) od góry (elipsa na wykresie).

Po osiągnięciu lokalnego szczytu na 3,1385 pod koniec listopada kurs rozpoczął marsz na południe, który trwa do dziś. Rynek próbował wybić się z trendu spadkowego co pokazują stosunkowo długie górne cienie w ostatnich dwóch miesiącach, ale słabość dolara w połączeniu z globalnym optymizmem, który umacnia złotego nie pozwoliła na większe zmiany.

Obecnie kurs jest w okolicach silnego obszaru wsparcia. Na poziomie ok. 2,74 znajduje się zniesienie Fibonacciego 61,8% od fali wzrostów kursu USDPLN (lipiec 2008 - luty 2009). Zejście poniżej 2,70 (a dokładniej 2,6989: 3-letniego minimum) powinno doprowadzić do dalszych silnych spadków. Co prawda wskaźnik RSI jest w okolicach wyprzedania, ale jeszcze nie wygenerował sygnału zmiany trendu. Wszystko wskazuje więc na to, że rację mieli panowie Belka i Koziński - dwie najważniejsze osoby w NBP - twierdząc, że złoty ma potencjał aprecjacyjny. W perspektywie najbliższych 24 godzin powinno dojść do testu 2,70.

Wiele wskazuje na to, że atak na 2,70 może się powieść. W 4-godzinnym interwale widać spadającą gwiazdę, która skutecznie zgasiła chęć dalszych wzrostów. Dodatkowo, spadkową wymowę ma przecięcie od góry dłuższej średniej kroczącej przez krótszą (niebieska strzałka na wykresie).

Dalsze wzrosty na giełdach (i umocnienie złotego) będą zależeć od wyników kwartalnych, jakie dziś opublikują takie spółki jak McDoland's, General Electric, Morgan Stanley, Nokia, czy Philip Morris. Ponadto, na rynek napłyną dane o zasiłkach dla bezrobotnych w USA. Jeżeli te odczyty będą lepsze od raportu TP (spadek zysków o 34% do 189 mln zł) czy indeksu klimatu gospodarczego Ifo (110,4 wobec 111,1 przed miesiącem), byki znów zademonstrują swą siłę.

Bartosz Boniecki

Główny Ekonomista

Alchemia Inwestowania
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | Jean-Claude Trichet | ślad | waluty | dolar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »