Spekulacje rządzą rynkiem

Dzisiejsze puste kalendarium makroekonomiczne spowodowało, że inwestorzy uważniej wsłuchiwali się w te informacje, które na bieżąco napływały z rynku. To one w znacznej mierze decydowały o zachowaniu się głównej pary walutowej, dla której dzień nie rozpoczął się zbyt dobrze.

Dzisiejsze puste kalendarium makroekonomiczne spowodowało, że inwestorzy uważniej wsłuchiwali się w te informacje, które na bieżąco napływały z rynku. To one w znacznej mierze decydowały o zachowaniu się głównej pary walutowej, dla której dzień nie rozpoczął się zbyt dobrze.

Początkowa próba utrzymania się nieco poniżej wartości 1,37 zakończyła się sporym spadkiem poniżej poziomu 1,36. Jednak w miarę upływu czasu kurs podnosił się, a inwestorzy czekali na wynik aukcji włoskich bonów skarbowych. W oparciu o wczorajsze spekulacje mówiące o możliwości zaangażowania się Chin w kupno włoskiego długu liczyli, że aukcja zakończy się pomyślnie. Tak jednak nie było. Z planowanej kwoty 7 mld udało pozyskać się niecałe 6,5 mld przy znacznie wyższej rentowności i niewielkim stosunku popytu do podaży.

To kiepskie zestawienie, które mimo wszystko nie zaszkodziło zbytnio rynkom. Wydaje się, że poniekąd mogły się one liczyć z takim rozwojem wypadków. Ważna teraz będzie dla nich decyzja agencji Moody's wokół, której spekuluje się coraz częściej, że nie będzie pozytywna. Innymi doniesieniami, które wpływały na zachowanie pary EUR/USD były informacje o rzekomym wspólnym wystąpieniu prezydenta Francji z kanclerz Niemiec i zapewnieniu o gotowość do wszelkich działań w walce z kryzysem.

Reklama

To wsparło euro, lecz tylko do momentu zdementowania tego faktu przez rzecznika Nicolasa Sarkozego i Angele Merkel. Następnie donoszono, że dziś odbędzie się telekonferencja wspomnianych przywódców z premierem Grecji. Taka dezinformacja przekładał się na zmienność notowań, jednak w ogólnym rozrachunku wspólna waluta zyskała kończąc sesję europejską na próbie ponownego przejścia przez poziom 1,37.

Złoty najsłabszy od 2009 roku

Początek dzisiejszych notowań na krajowym rynku walutowym nie był zbyt pomyślny dla złotego. Rodzima waluta mocno traciła na wartości zarówno względem euro jak i dolara. Poprzez to jeszcze przed południem pary złotowe osiągnęły poziomy notowane ostatnio w 2009 roku. Ustaliły także nowe lokalne szczyty: 3,2125 zł za dolara i 4,3659 zł za euro. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z powrotem wzrostów na rynku głównej pary walutowej, która powracała w okolice poziomu 1,37. To przełożyło się na zmniejszenie przeceny polskiej waluty.

Pod koniec handlu w Europie kurs pary USD/PLN oscylował na poziomie 3,1625, zaś pary EUR/PLN 4,3310. Dużego wpływu na notowania nie miała dzisiejsza publikacja inflacji konsumenckiej, której odczyt był większy niż oczekiwano i wyniósł 4,3% r/r. W ujęciu miesiąc do miesiąca ceny nie zmieniły się. Największy wpływ na wzrost inflacji miały tradycyjnie ceny żywności i transportu oraz opłaty mieszkaniowe.

Michał Mąkosa

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: rządzenie | rządzący | waluty | one
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »