Słaba produkcja budzi gołębi w RPP

Niemcy sprzedały 2-letnią obligację z ujemną rentownością pierwszy raz w historii. Wartość uplasowanych na rynku obligacji wyniosła 4,2 mld EUR (B/C na poziomie 2,0; rentowność -0,06%). Dlaczego zaczynamy od tej informacji?

Niemcy sprzedały 2-letnią obligację z ujemną rentownością pierwszy raz w historii. Wartość uplasowanych na rynku obligacji wyniosła 4,2 mld EUR (B/C na poziomie 2,0; rentowność -0,06%). Dlaczego zaczynamy od tej informacji?

Ponieważ nie ulega kwestii, iż aby kupować obligacje jakiegoś kraju po ujemnej rentowności trzeba mieć dość dużą fantazję, naprawdę dużą obawę przed "wyraźnie bardziej niż mało" ryzykownymi aktywami szukając tylko możliwości zaparkowania kapitału na jakiś - a jak wszystko wskazuje - dość trudny czas bądź liczyć na powrót Niemiec do marki albo postępującą dywergencję w krajach Europy i/bądź deflację, której ryzyko w Europie podniósł wczoraj MFW.

Zasady gry w okresie podwyższonego ryzyka są jednak o wiele łatwiejsze do zrozumienia - pewne grupy inwestorów muszą doważać się w bezpieczeństwo, które stało się ostatnio produktem deficytowym. Po ujemnych stopach dług (wciąż chodzi tu przede wszystkim o krótkoterminowe bony skarbowe) sprzedaje miedzy innymi Francja i Holandia oraz Belgia, jednak co ciekawe w grupie tej znajduje się również EFSF (na ostatniej aukcji bonów zebrał on blisko 1,5 mld euro, sprzedając obligacje o oprocentowaniu -0,0113%), co jednak zdawałoby się sugerować, iż ktoś wierzy w rentowność bądź co bądź instytucji ściśle powiązanej z funkcjonowaniem strefy euro. Teorię na temat szukania przyszłych zysków z inwestycji w "ujemne niemieckie stopy" pozostawmy (na razie) w kategoriach rynkowych spekulacji, ale należy mieć świadomość iż sytuacja w strefie euro jest trudna, jeśli nawet nie bardzo trudna. Niemcy pozostawały w centrum uwagi nie tylko ze względu na aukcję. Sceptycyzm kanclerz A.Merkel co do funkcjonalności "europejskiego projektu" , to kolejny nieprzychylny "solidarnej odpowiedzialności" w walce z kryzysem impuls z Niemiec w ostatnich dniach (cudzysłów nie występuje w owym zdaniu przypadkowo, gdyż na Niemczech ciąży gros odpowiedzialności za ratowanie EUR).

Reklama

Merkel stwierdziła bowiem, iż na obecnym etapie projekty na rzecz ratowania Europy nie są ukształtowane na tyle aby "wszystko mogło działać". Nawet jeśli obawy o to, iż Niemcy wycofają się bocznym wyjściem powołując się na przepisy prawne z ustaleń dotyczących ESM są przesadzone, to jednak środki finansowe w Europie się kończą, a koszty ekonomiczne, społeczne i rynkowe rosną. Jest szansa aby dzisiejsze komentarze z Niemiec były nieco bardziej przyjazne rynkowy i Hiszpanii - A Merkel jest bowiem pewna iż w czasie planowanego na dzisiaj głosowania nad hiszpańskim bailout'em., Bundestag wesprze ostatecznie ową propozycję. Już dzisiaj zwracamy uwagę, iż Finlandia nad pakietem pomocowym głosować będzie jutro - na dzisiaj planowana jest debata nad ostatnim porozumieniem z Hiszpanią w zakresie zabezpieczenia bailoutu.

Wypowiedź kanclerz Merkel pomogła niezdecydowanemu rynkowi finansowemu znaleźć o poranku kierunek. Przygotowała podłoże pod informacje płynące z Hiszpanii (i innych krajów peryferyjnych), a wzmacniające ponownie gorszy niż zły obraz hiszpańskiej gospodarki (i reszty Europy). Hiszpanki kończyły dzień o krok od poziomu 7,0% podczas gdy próba spadku rentowności włoskiej 10-latki poniżej 6,0% obserwowana jeszcze przed rozpoczęciem europejskiej sesji nie powiodła się. Włoszka kończyła sesję w okolicy 6,06%.

Obok potwierdzonych wieści, iż Sycylii w budżecie brakuje 5 mld EUR, skupmy się teraz na Hiszpanii, której kanał kredytowy został zatkany. Zamiera i dusi gospodarkę utrzymując ją w szponach uporczywej recesji. Ponowny spadek depozytów w sektorze bankowym Hiszpanii (5,75% w skali roku w poprzednim miesiącu), dalsze spowolnienie dynamiki wzrostu kredytów/pożyczek i 14 miesiąc wzrostów udziału złych pożyczek w sektorze bankowym, pokazują jak trudno będzie efektywnie szukać w kraju nie tylko źródeł poprawy sytuacji finansów publicznych, ale także w realnej gospodarce.

Sytuacja we Włoszech nie jest dużo lepsza. W istocie, jak wskazują dane EBC, kredyt dla przedsiębiorstw niefinansowych (w strefie euro) powoli ale stabilnie kształtuje się jedynie w Niemczech. Nie bez znaczenia dla spadku efektywności transmisji taniego pieniądza do gospodarki jest "przymus" angażowania się banków krajowych w stabilizowanie rodzimego rynku długu. Jak długo może to trwać i jak pobudzić gospodarkę? Jutro aukcja obligacji 2Y, 5Y i 7Y w Hiszpanii. Trudno oczekiwać pozytywnej reakcji rynku. Nawet jeśli hiszpański sektor bankowy kupi to "dość" drogo, to nie zmieni stosunku inwestorów do tego kraju. W tle aukcja długu we Francji, ale także dane z USA, w tym cząstkowe dane z rynku pracy oraz wskaźniki wyprzedzające.

Polska krzywa cierpliwie czekała wczoraj na dane o produkcji przemysłowej. Dane z Niemiec z poprzednich dwóch miesięcy, oraz dane na temat polskiego importu mogły już sugerować, iż możliwe jest zaskoczenie w dół. Niemniej skala spowolnienia produkcji okazała się w istocie duża i silnie współgra z wczorajszym odczytem dotyczącym zatrudnienia w polskim sektorze przedsiębiorstw.

Komentarze E.Chojny-Duch a także dawno nie słyszanej A.Zielińskiej-Głębockiej, która zasugerowała, iż we wrześniu warto będzie zastanowić się nad ewentualnym wspieraniem gospodarki (i mówi o obniżkach dzisiaj rano), wzmocniły już i tak silne oczekiwania na obniżki stóp procentowych w Polsce.

Rynek dyskontuje redukcję stóp jeszcze w tym roku - de facto cała krzywa FRA-sowa (oprócz FRA 1X4) znajduje się już poniżej 5,0% (2x5 ok. 4,95%). Benchmark 2-letni który dzisiaj będzie na ofercie Ministerstwa Finansów kończył dzień na poziomie 4,44%, czyli 8 punktów niżej w porównaniu z wczorajszym zamknięciem. Jedynie 4 punkty wyżej w rentowności jest polska 5-latka (4,48% czyli 12 p niżej niż wczoraj).

Obligacja 10-letnia z jednej strony pod presją obaw o Europę, z drugiej strony po (już) radykalnym umocnieniu w ciągu poprzednich sesji (dużo większym niż krótki koniec krzywej, który jakby czekał na potwierdzenie słabnących perspektyw również w Polsce), zamknęła dzień poniżej 4,85% i tam czekać będzie na impulsy z Europy.

Dzisiejsza aukcja? Trudno o bardziej sprzyjający czas i dane do emitowania papierów 2-letnich niż dzisiejszy dzień. Ciężko wyobrazić sobie jednocześnie czynnik, który nagle miałby odwrócić sytuację na rynku obligacji. Poziom 4,40% jest prawdopodobnie kotwicą w oczekiwaniach rentowności na przetargu, na którym część inwestorów będzie rolować pozycję na krótkim końcu, gdyż na 14 mld PLN zapadających za tydzień papierów trudno znaleźć alternatywę inwestycyjną.

Aleksandra Bluj, Biuro Strategii Rynkowych PKO Banku Polskiego

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: pierwszy raz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »