Rynek oazą spokoju

Przebieg kończącego się właśnie tygodnia był podporządkowany kalendarzowi wydarzeń, jednak największe zmiany na rynku miały miejsce w poniedziałek i wtorek, a więc w czasie, gdy nie publikowano żadnych danych makro z szerokiego rynku.

Przebieg kończącego się właśnie tygodnia był podporządkowany kalendarzowi wydarzeń, jednak największe zmiany na rynku miały miejsce w poniedziałek i wtorek, a więc w czasie, gdy nie publikowano żadnych danych makro z szerokiego rynku.

W poniedziałek eurodolar spadł o ponad 1,5%, choć początkowo zapowiadały się jego wzrosty. W czasie azjatyckiej części sesji ustanowił on nowy rekord w rejonie 1,4347, lecz już wkrótce potem znaczący popyt na amerykańska walutę zaczął spychać kurs tej pary w dół, by po kilku godzinach zatrzymać się w rejonie 1,4120.

Źródłem umocnienia amerykańskiej waluty na początku tygodnia była słabość rynków akcyjnych, pogorszenie klimatu w związku ze słabymi wynikami banku Merril Lynch oraz realizacja zysków przed zbliżającymi się danymi makro z rynku nieruchomości. Spadki na giełdzie w NY, które miały miejsce w ubiegły piątek stały się impulsem dla niedźwiedzi na rynkach azjatyckich sprzyjając tym samym zwijaniu carry trade. Kapitał wycofywany z ryzykownych aktywów wracał w poszukiwaniu bezpiecznych przystani do miejsca pochodzenia. W tych warunkach na atrakcyjności w oczach inwestorów zyskały amerykańskie obligacje skarbowe, a lokowany w nie kapitał pomagał dolarowi w umocnieniu.

Reklama

Rezultatem poniedziałkowych, gwałtownych spadków była lekka komplikacja obrazu technicznego rynku eurodolara, gdyż tak duża skala spadków w połączeniu ze strukturą fali wzrostowej z okolic 1,4013 (trzy fale przypominające korektę typu a-b-c) pozostawiała pole do ukształtowania się korekty nieregularnej lub pędzącej. Scenariusz ten pozostał tylko niezrealizowaną alternatywą, gdyż zbliżające się publikacje danych makro z USA, po których oczekiwano słabego wyniku, aktywizowały popyt na wspólna walutę. Okolice 1,4120 okazały się na tyle atrakcyjnymi poziomami do zakupu pary EURUSD, że eurodolar od tamtej pory niemal nieprzerwanie rósł, a chwilowe korekty nie były w stanie zbliżyć kursu EURUSD w te okolice.

Reszta tygodnia upłynęła już pod dyktando zwolenników wspólnej waluty, których w przeświadczeniu o słabości dolara utwierdzały słabsze od oczekiwań dane docierające na rynek z amerykańskiej gospodarki, które raz za razem negatywnie zaskakiwały inwestorów. Największym ciosem dla amerykańskiej waluty były oczywiście wyniki sprzedaży na rynku nieruchomości, gdyż zarówno w segmencie pierwotnym, jak i wtórnym liczba zawartych transakcji okazała się niższa od oczekiwań inwestorów, co potwierdza słabość tego rynku, a co za tym idzie pogarsza perspektywy dla gospodarki USA. Martwić musi także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy oraz pogarszające się nastroje panujące wśród konsumentów, które to czynniki w połączeniu przełożą się w końcu na osłabienie popytu wewnętrznego, a więc jednego z głównych składników PKB, grożąc tym samym dalszym spowolnieniem tempa wzrostu w USA, a w konsekwencji także dynamice gospodarczej całego świata. Wszystkie czynniki fundamentalne wydają się więc wspierać scenariusz dalszych obniżek stóp procentowych w USA, dlatego nie może dziwić osłabienie dolara w końcówce tygodnia, którego skutkiem jest nowy historyczny szczyt na rynku EURUSD, tym razem ustanowiony niewiele poniżej 1,44.

Rynek złotego w tym tygodniu był oazą spokoju. Pozytywny sygnał dla inwestorów, jakim było zwycięstwo w wyborach parlamentarnych Platformy Obywatelskiej rozwiał wątpliwości, czy złotówka może być jeszcze mocniejsza. Naładowany optymizmem rynek dał spory kredyt zaufania nowo tworzącej się koalicji PO z PSL, czego najlepszym dowodem jest zachowanie się złotego w poniedziałek, kiedy to gwałtowne spadki na rynku eurodolara prawie wcale nie zaszkodziły złotówce. Spadający ostro eurodolar był jedynie w stanie osłabić złotówkę niewielkim stopniu (o ok. 2-3 grosze) i na dodatek na bardzo krótki czas. Ten ruch kursów w górę jest niemal niezauważalny z dzisiejszej perspektywy, gdyż zarówno rynek EURPLN, jak i USDPLN znajdują się o 6-7 groszy poniżej poziomów z ubiegłego piątku, kształtując się poniżej 3,62 (EURPLN) oraz 2,52 (USDPLN).

A jak będzie wyglądać przyszły tydzień?

To oczywiście zależy od tego, jaką decyzję podejmie w środę FED. Niemniej jednak, sam fakt zbliżania się decyzji FOMC wywrze zapewne spory wpływ na zachowanie się inwestorów, tym bardziej, że techniczna sytuacja rynku EURUSD pozostawia temu kursowi miejsce do skorygowania w dół, nim na nowo ruszy on dynamicznie w górę. Może się więc zdarzyć tak, że początek nowego tygodnia będzie zbliżony do początku tygodnia, który jest już prawie za nami. Spore wzrosty kursu EURUSD (z 1,4120 w rejon 1,44) mogą kusić posiadaczy długich pozycji do realizacji zysków, jeszcze przed poznaniem decyzji FED, czemu będzie sprzyjać rosnąca niepewność. Z drugiej strony szanse na kolejną obniżkę są spore, co może napędzać dalsze wzrosty EURUSD. Wydaje się jednak, że większe są jednak szanse na odreagowanie, gdyż za takim scenariuszem przemawia konstrukcja kalendarza wydarzeń, który przewiduje kluczowe publikacja w drugiej części tygodnia. W takiej sytuacji rynek może spróbować poszukać miejsca do dalszych wzrostów poprzez oddania nieco pola amerykańskiej walucie w pierwszej połowie tygodnia, nie oznacza to jednak, że czeka nas tak gwałtowna korekta, jak w tym tygodniu, gdyż spadki zapewne wyhamują w rejonie 1,4280-1,43.

Jeśli chodzi o rynek złotego, to trudno się obecnie doszukać czynników mogących zagrozić jego wartości, choć coraz dłuższy czas, jaki minął od czasu wyborów może być przyczyną lekkiej erozji optymizmu. Innym czynnikiem mogącym osłabić złotówkę jest bliskość psychologicznych barier 2,50 (USDPLN) oraz 3,60 (EURPLN), które mogą zachęcić posiadaczy złotówki do realizacji sporych już zysków. Pamiętajmy jednak, że skala czekającego nas odreagowania nie będzie powalająca i wynosić będzie zapewne 5-7 groszy, choć o takie wzrosty będzie niezwykle ciężko. Obecna sytuacja wydaje się więc niezwykle komfortowa dla importerów, ale niestety eksporterzy znaleźli się w sporych kłopotach, gdyż tak silna złotówka nie tylko pogarsza ich pozycje konkurencyjną na rynkach międzynarodowych, lecz także podkopuje rentowność prowadzonej już działalności. Czy RPP zdecyduje się ulżyć nieco eksporterom? Na obniżki stóp procentowych w Polsce nie ma co liczyć, a jedyną pociechą dla tej grupy przedsiębiorstw jest brak presji na wzrost kosztu pieniądza.

Krzysztof Gąska

FMC Management

www.fmcm.pl

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: oaza spokoju | Oaza | waluty | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »