RPP poirytowana inflacją
Inflacja spadła i to dzięki spowalniającej z 2.64 do 2.2-2.3 inflacji bazowej, ale nastawienie RPP pozostało.
W ostatnim, przedświątecznym tygodniku pisaliśmy o chłodzeniu rozgrzanych głów jastrzębich członków RPP przez prezesa Marka Belkę. Komunikat i konferencja prasowa po ostatnim posiedzeniu Rady nakazują nam uznać, że zabieg się nie powiódł, a do tego chłodnica się przegrzała.
Rada niemal podniosła stopy procentowe już w kwietniu. Zaostrzenie tonu i zapowiedź poważnego rozważenia podwyżki w maju naszym zdaniem powinna być potraktowana tak jak hasło "strong vigilance" płynące kiedyś z ust prezesa Jean-Claude Tricheta. Analogia z EBC i praktyką jego poprzedniego prezesa idzie dalej: RPP prawdopodobnie zdecyduje się na podwyżkę stóp w momencie, kiedy spowolnienie gospodarcze zacznie się materializować... i tak jak EBC może być niedługo potem zmuszona do wycofania się z wykonanego ruchu. Jeszcze kilka tygodni temu Marek Belka ostrzegał przed właśnie takim błędem w polityce monetarnej.
Skąd u niego zmiana retoryki?
Najwidoczniej liczba członków RPP, którzy domagają się podwyżki stóp przekroczyła pięć a wypada, żeby prezes przekazywał stanowisko, które nie wprowadzi rynków w błąd, kosztem odsunięcia na bok stonowanych poglądów, które dominowały w jego poprzednich wypowiedziach. Końcowy akapit komunikatu RPP zapowiadający debatę nad podwyżką (w miejsce dotychczasowego podkreślania większych szans na podwyżkę niż obniżkę) stawia pewne warunki: brak spowolnienia i brak poprawy perspektyw powrotu inflacji do celu.
Jednak naszym zdaniem do podwyżki dojdzie bez niemal względu na dane - RPP jest bardzo poirytowana uporczywością, z jaka inflacja trzyma się wysoko ponad celem i najwyraźniej w grę wchodzą już względy reputacyjne.
Spadek inflacji do 3,9%r/r Marek Belka uznał za neutralny dla reprezentowanych poglądów. Produkcja może spowolnić do 3% r/r lub nawet bardziej, a marcowej dynamice płac może sporo brakować do odnotowanej inflacji. Z drugiej strony wciąż mocna (ok 10%r/r) mogła pozostać sprzedaż detaliczna. Zaburzenia w danych pozwalają każdej frakcji interpretować odczyty zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Dlatego też dużego znaczenia nabiera ukazujące się w tym tygodniu kwartalne badanie NBP koniunktury wśród przedsiębiorstw. Zakładając, że ankieta zbierana była już po LTRO2 a poprzednia jeszcze w okresie podwyższonych obaw o trwałość strefy euro wynik niekoniecznie musi przemawiać za wstrzymaniem jastrzębich zapędów. Wskaźnik nastrojów publikowany przez KE od poprzedniego raportu NBP uległ poprawie i tylko w przemyśle i budownictwie oceny nie uległy zmianie .