Przeciąganie liny
W pierwszych dniach handlu w 2009 roku mogło się wydawać, że polska waluta może wyraźniej się umocnić, zwłaszcza, że kilka instytucji finansowych wymieniało ją w gronie walut z perspektywami na większe umocnienie. Ostatnie dwa dni pokazały jednak, że to umocnienie miało jak na razie kruche podstawy.
Powrót nawet niewielkich spadków na rynki akcji i jednocześnie umacnianie się jena przyczyniły się do zachwiania. Po przecenie w środę, również czwartek rozpoczął się od wyprzedaży. Choć sytuacja została szybko opanowana, rynek wykorzystał popołudniowe wzrosty na parze EURUSD (o ponad 2 figury do poziomu 1,38) do osłabienia złotego, oczywiście głównie względem euro, za które płacono w pewnym momencie nawet 4,0840 złotego.
Pod koniec dnia znów włączyli się kupujący polską walutę i ostatecznie pod koniec dnia euro kosztuje 4,03 złotego, zaś dolar 2,93 złotego. Tak wyraźne zmiany w obydwu kierunkach pokazują, iż obecnie nie ma na rynku zgodności co do dalszych ruchów. Istnieje jednak zasadnicze ryzyko, że w przypadku powrotu większych spadków na rynkach akcji, złoty może jeszcze wyraźnie stracić, zwłaszcza gdyby jednocześnie miały miejsce większe spadki na parze USDJPY. Na nowy trend umocnienia złotego przyjdzie zapewne jeszcze trochę poczekać.
Przemysław Kwiecień