Przeciągające się negocjacje z Grecją

Inwestorzy, ale również politycy wydają się być już zmęczeni ciągłymi negocjacjami na linii Bruksela - Ateny.

Inwestorzy, ale również politycy wydają się być już zmęczeni ciągłymi negocjacjami na linii Bruksela - Ateny.

Kilkakrotne przesuwanie ostatecznych terminów i zwoływanie nadzwyczajnych szczytów UE buduje niezwykłą dramaturgię sytuacji, a wahania indeksów giełdowych uzależnione są od pogłosek rozpuszczanych przez osoby zbliżone do negocjatorów.

Początek tego tygodnia przebiegał w optymistycznej atmosferze, gdyż nowa propozycja budżetu nadesłana przez Anteny spodobała się kredytodawcom. Plan był taki, aby szczegóły uzgodnić do środy, a w czwartek na szczycie triumfalnie ogłosić sukces. Niestety ten plan nie jest realizowany. Wczorajsze gorączkowe negocjacje zakończyły się fiaskiem i dzisiaj niewiele w tej materii się zmieniło. Grecy bowiem twardo obstają przy swoich propozycjach, które Brukseli już nie podobają się tak samo jak w poniedziałek. Kością niezgody są wysokie podatki, które rząd w Atenach chce nałożyć na firmy oraz obywateli po to, by nie zmniejszać zatrudnienia w sektorze publicznym i wysokości emerytur. MFW obawia się jednak, że kaganiec nałożony na gospodarkę po raz kolejny zdusi jej aktywność i nie pojawi się tak potrzebny wzrost gospodarczy, który jest najlepszą i de facto jedyną receptą na greckie bolączki. Wiele wskazuje na to, że negocjacje będą przeciągane i trwać mogą do weekendu. Kolejnym ostatecznym terminem jest niedziela, gdyż następnego dnia ma miejsce posiedzenie niemieckiego parlamentu, który będzie musiał zatwierdzić pomoc finansową dla Grecji.

Reklama

Hellada nie była jedynym ważnym dzisiejszym wydarzeniem. Poznaliśmy bowiem dane w USA, których wydźwięk był optymistyczny. Cotygodniowa ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych utrzymała się na bardzo niskim poziomie, ale to nie było zaskoczeniem. Lepiej zaprezentowały się rosnące najbardziej od sześciu lat wydatki Amerykanów. Ponadto zrewidowano w górę dane za dwa poprzednie miesiące. Z dobrej strony pokazały się również dochody, które zwiększyły się o zdrowe 0,5 proc. Wszystko to przy cały czas niskiej inflacji. Wskaźnik PCE w relacji rocznej wzrósł o skromne 0,2 proc., a w wersji bazowej o 1,2 proc. wobec 1,3 proc. w kwietniu. Generalnie dane wskazywały więc na optymalny rozwój gospodarczy przy na tyle niskiej inflacji, że Fed nie musi podnosić stóp procentowych. Jedyną rysą na tym obrazie był gorszy od oczekiwań wstępny wskaźnik PMI dla usług, ale jego wiarygodność w USA pozostaje ograniczona.

Sama sesja do przełomu nie doprowadziła, gdyż grecki impas to uniemożliwiał. Indeks WIG20 jednak wzrósł o 0,25 proc. i uczynił to przy największych w tym tygodniu obrotach. Wygląda na to, że inwestorzy bardzo wierzą w ostateczny sukces negocjacji z Grecją.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: przeciaganie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »